|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Sport / Moda / Kuchnia / Uroda / Zdrowie - Narkonacja
mario's - 2007-02-23, 22:41 Temat postu: Narkonacja Słaba kondycja psychiczna młodych Brytyjczyków popycha ich w stronę narkotyków - wynika z raportu ONZ
W ślad za czołowymi przedstawicielami życia publicznego 11 milionów Brytyjczyków przyznaje, że przynajmniej raz w życiu sobie "przyćpało".
Narkotyki zażywał lider brytyjskich konserwatystów i kandydat na premiera David Cameron. Gwiazda brytyjskiej popkultury Pete Doherty popularność zdobywa głównie dzięki niemal publicznemu wstrzykiwaniu sobie "cracku". Top modelka Kate Moss znana jest z "dodawania zażywaniu kokainy splendoru". Te rewelacje z życia brytyjskich osób publicznych to tylko czubek góry lodowej. Średnie spożycie narkotyków wśród brytyjskiej młodzieży pięciokrotnie przewyższa przeciętną europejską.
Co trzeci Brytyjczyk zażył kiedyś nielegalną substancję odurzającą, co dziesiąty w ciągu ostatniego roku – wynika z raportu Home Office poświęconego temu zagadnieniu, a obejmującego lata 2005-2006. Największą grupę konsumentów narkotyków stanowi młodzież. Tu dane są jeszcze bardziej wymowne. Prawie co druga osoba w wieku od 16 do 24 lat przyznała, że choć raz w życiu zdarzyło jej się zażyć nielegalną substancję odurzającą. Co czwarta zrobiła to co najmniej raz w ciągu ostatniego roku, a co szósta w ciągu ostatniego miesiąca. I bynajmniej nie było to "niewinne" popalanie trawki. Niemal co piąty przedstawiciel tej grupy wiekowej przyznał, że choć raz spróbował narkotyku z grupy najcięższych, klasyfikowanej w brytyjskim prawie jako kategoria A. Co dziesiąty zrobił to w ciągu ostatniego roku, o 4 procentach można powiedzieć, że robi to regularnie przynajmniej raz w miesiącu.
Niech żyje zabawa
- Przyjechałem do Londynu się zabawić – mówi Marek, od roku na miejscu. – Chciałem poznać ten słynny brytyjski clubbing – dodaje. W Polsce brał kilka razy ecstasy. Dopiero tutaj jednak udało mu się spróbować kokainy.
- W Polsce trudno ją dostać, bo jest droga i dostępna tylko nielicznym. Tutaj w czasie dobrej zabawy zdarza się, że częstują mnie nią przygodni znajomi – twierdzi.
Według danych niezależnej organizacji DrugScope, współfinansowanej przez ONZ i zajmującej się monitoringiem brytyjskiego rynku narkotykowego, kokaina, zaliczana do grupy najniebezpieczniejszych narkotyków klasy A, wskoczyła na drugie miejsce rankingu najpopularniejszych narkotyków na Wyspach, deklasując nawet ecstasy. Wyprzedza ją już tylko marihuana. Cena jednego grama białego proszku waha się od 35 do 50 funtów. Ta ilość może wystarczyć dla kilku osób na jeden wieczór.
Spożycie narkotyków ogółem rozkłada się w społeczeństwie dość równomiernie, niezależnie od regionu zamieszkania. Około 10 procent populacji przyznaje, że spróbowali narkotyku w ciągu ostatniego roku. Londyn ze swoimi 11,2 procent pozostaje nawet nieco w tyle za przodującą południowo-zachodnią częścią Anglii (13,3 procent ogółu populacji próbowało w ciągu miesiąca poprzedzającego badanie), a nawet północnym zachodem (11,6 procent). Ranking ten ulega jednak gwałtownemu przewartościowaniu, jeśli bierze się pod uwagę jedynie narkotyki klasy A. Metropolia staje się tu bezkonkurencyjna. Co dwudziesty jej mieszkaniec zażył w ciągu ostatniego roku którejś z należących do tej grupy substancji, w porównaniu z co trzydziestym na pozostałym terytorium Anglii i Walii. Wiązać to można z niezwykle intensywnym nocnym życiem stolicy, bo spożycie kokainy okazuje się być ściśle uzależnione od stylu życia. W grupie wiekowej od 16 do 29 lat do jej zażycia w ciągu ostatniego miesiąca przyznało się aż 4,2 procent tych, którzy zadeklarowali jednocześnie, że często chodzą do klubów muzycznych. Dla porównania w ciągu ostatniego miesiąca zażyło ją tylko 1,6 procent tych, którzy nie preferują tego typu rozrywki. Ważnym czynnikiem jest też intensywność życia towarzyskiego. Im kto częściej wychodzi, tym więcej zażywa.
W grupie wiekowej 16-29 lat aż 7,3 procent z tych spędzających co najmniej trzy wieczory tygodniowo w pubie lub klubie zażywało kokainę w ciągu ostatniego miesiąca. Spośród wszystkich pozostałych tylko 1,7 procent.
- Kiedy jeszcze mieszkałem w Sztokholmie, to z narkotyków miałem głównie do czynienia z haszyszem, który paliliśmy ze znajomymi na imprezach domowych. Kilka razy amfetamina, czyli kokaina dla ubogich – mówi Kristoffer ze Szwecji. W Londynie jednak nieobce stały mu się kokaina i ecstasy.
- Polubiłem ecstasy. Wydaje się być nieszkodliwa. Nie mam po niej żadnych oznak wyczerpania, jak po nocy na amfetaminie. Najczęściej nad ranem nawet udaje mi się zasnąć – twierdzi.
Tymczasem według prawnej klasyfikacji ecstasy należy do grupy narkotyków klasy A. Kristoffer twierdzi jednak, że jeżeli chodzi o narkotyki dostępne w londyńskich klubach ecstasy to prawdziwe niewiniątko.
- Co kilka miesięcy słyszy się, że na rynku modny staje się jakiś nowy produkt. Londyn to ogromna masa młodych ludzi z całego świata, bez zobowiązań, nastawionych głównie na zabawę. Dla producentów narkotyków to fantastyczny rynek – ocenia. – Jeżeli jednak chodzi o to, to ja pozostaję staromodny: ecstasy i kokaina, żadnych nowinek, bo to się może źle skończyć – przestrzega.
Taniec śmierci
Ostatnio znajomy pytał się go, czy próbował już "silver meth", czyli metamfetaminy, zwanej pieszczotliwie "Tania" lub "Ice". Jest dużo silniejsza od zwykłej amfetaminy. Z ciekawości spytał o nią swojego dilera.
- Nigdy nie bierz tego (słowo wymoderowano). Ja też tego nigdy bym nie sprzedawał. Od tego ludzie umierają – wspomina Kristoffer.
Początkowo metamfetamina była klasyfikowana przez prawo jako narkotyk grupy B, jak każda amfetamina nieprzeznaczona do dożylnego wstrzykiwania. Sprzedawana jest bowiem w postaci proszku, kryształków lub tabletek.
Jednak jako substancja prowadząca swoich konsumentów do paranoi, zachowań agresywnych, szybkiego wyniszczenia organizmu i raptownego starzenia się, szybko została awansowana do klasy A.
- Wiemy z doświadczeń innych krajów, że ta substancja posiada siłę rujnowania ludzkich istnień i życia rodzin. Gdyby ten narkotyk zadomowił się w naszym kraju mógłby zniszczyć całe społeczności. Mam nadzieję, że ten krok temu zapobiegnie – powiedział przy tej okazji wiceminister spraw wewnętrznych Vernon Coaker.
To jednak niejedyna pułapka, jaką na londyńskich klubowiczów zastawił narkotykowy rynek. W ostatnich latach w sprzedaży pojawiła się również substancja zwana GHB.
- Raz zdarzyło mi się tego spróbować – przypomina sobie Marek. – Na jakimś domowym party u znajomych znajomych. Bardzo długo dopytywali się, czy kiedyś już miałem z tym do czynienia i czy na pewno chcę spróbować. Wypytywali się też dokładnie, czy piłem niedawno jakiś alkohol, kiedy dokładnie i ile – relacjonuje. Tak go tym wystraszyli, że po zażyciu czuł właściwie tylko nieprzyjemne otumanienie, palpitacje serca i niepokój.
- A dodali mi tego dosłownie kropelkę do napoju – zaznacza. Potem wyczytał w Internecie, co to było takiego. - Nigdy już tego nie wezmę i wszystkim też odradzam – przekonuje.
Bezwonna i bezbarwna substancja występująca zazwyczaj w postaci płynnej, zwana również po prostu "G", oddziałuje na organizm niezwykle silnie powodując stan pobudzenia i euforii nawet przy minimalnych dawkach. Z tego samego powodu niezwykle łatwo ją przedawkować. Zwłaszcza jeśli wejdzie w reakcję ze spożywanym alkoholem, który znacznie nasila jej działanie. Ma wtedy objawy odwrotne od pożądanych przez imprezowiczów - powoduje mdłości, utratę przytomności, aż do ustania oddychania i akcji serca. Substancję wciągnięto w 2003 r. na listę nielegalnych i dość skutecznie wyeliminowano z rynku. Niestety, powróciła pod postacią GBL, substancji o podobnej budowie chemicznej, łatwej jednak do uzyskania nawet w domowych warunkach za pomocą zmieszania zupełnie legalnych odczynników dostępnych jako rozpuszczalniki w obrocie przemysłowym. Z tego powodu nie ma na razie możliwości jej zdelegalizowania. Jak wynika z relacji BBC, oficjalna liczba zgonów spowodowanych przez "G" pozostaje niska, jednak liczba zasłabnięć na parkiecie już zasługuje na uwagę. - Jednego tylko wieczoru kilka tygodni temu otrzymaliśmy aż szesnaście wezwań do zasłabnięć spowodowanych zażyciem "G" w trzech różnych klubach – relacjonuje Adam Cooper z londyńskiego prywatnego pogotowia ratunkowego Knightlife Medical Services, zajmującego się obsługą imprez. Cztery spośród tych osób wymagały hospitalizacji.
Nieukochani
- Zażywanie narkotyków, a nawet uzależnienie się od nich to bardziej kwestia czynników psychologicznych i społecznych, niż samej substancji chemicznej – informuje Ruth Goldsmith z organizacji DrugScope. Według niej, istnieje wśród młodzieży moda na zachowania, język i styl ubioru naśladujący subkultury narkotykowe. Towarzyszy temu nawet eksperymentalne zażywanie niektórych substancji psychoaktywnych.
- Nie oznacza to jednak wcale, że te osoby mają od razu problem narkotykowy – zaznacza. Według niej młodymi ludźmi kieruje również naturalna w ich wieku ciekawość. Narkotyki fascynują i są dobrym tematem do rozmów. Stają się też symbolem buntu wobec świata starszych, których młodzi starają się w ten sposób sprowokować. Czasem mają być środkiem zaradczym na smutki związane z emocjonalnymi niepowodzeniami i problemami w relacjach rodzinnych. Nie bez znaczenia pozostają również względy ekonomiczne.
- Ilość marihuany wystarczająca na kilka dżointów kosztuje 5 funtów, porcja LSD 2,5. Biorąc pod uwagę czas oddziaływania tych substancji i porównanie do kosztów chociażby jednego piwa, narkotyki stają się po prostu tańszym rozwiązaniem – tłumaczy. Te ogólne schematy zachowań wyjaśniać mogą generalnie istnienie zjawiska zażywania narkotyków wśród młodych ludzi.
Skąd jednak takie natężenie tego zjawiska w Wielkiej Brytanii? Być może odpowiedzią jest opublikowany w zeszłym tygodniu raport ONZ, dotyczący kondycji psychicznej młodych ludzi z tak zwanych krajów cywilizacyjnie rozwiniętych, który odbił się echem wielkich kontrowersji w brytyjskich mediach. W badaniu brano pod uwagę takie czynniki, jak poziom życia, zdrowie i bezpieczeństwo, edukację, relacje z rodziną i rówieśnikami, zachowania i czynniki ryzykowne, subiektywne odczucia psychiczne. Wielka Brytania zajęła ostatnie miejsce spośród notowanych 21 państw.
|
|