|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
O wszystkim i dla wszystkich - Chińskiej tandecie mówimy "nie"!
Jaro - 2005-08-25, 07:50 Temat postu: Chińskiej tandecie mówimy "nie"! Polskie firmy z zadowoleniem przyjęły wprowadzone w czerwcu ograniczenia na import tekstyliów z Chin; jednak ograniczenia mogą uderzyć w firmy produkujące odzież w Chinach, które nie zdążyły się przygotować na tę sytuację - wynika z informacji izb gospodarczych. Nie ma natomiast sygnałów o zaleganiu chińskich towarów w polskich portach.
10 czerwca br. Unia Europejska i Chiny podpisały porozumienie o ograniczeniu importu wyrobów tekstylnych do krajów UE do końca 2007 roku, w celu ochrony rynku UE przed nadmiernym importem. Import takich towarów jak m.in. swetry, spodnie, biustonosze, przędza lniana i bluzki, nie może wzrastać więcej niż 8-12,5 proc. rocznie. Obserwacji podlega również import obuwia, który też może zostać ograniczony.
Restrykcje te objęły również rynek polski. Według danych Ministerstwa Gospodarki i Pracy, w I kwartale 2005 r. import tekstyliów z Chin wzrósł o 42 proc., zaś ogólna wartość importu zwiększyła się o 40 proc. Resort określił ten wzrost jako "niepokojąco wysoki". Już w ub.r. ujemne saldo w handlu z Chinami osiągnęło 3,5 mld USD, przy wzroście importu do 41 proc.
"Spotykamy się z dwojakiego rodzaju reakcjami firm na ograniczenie importu. Pierwsze to takie, które z entuzjazmem przyjęły ograniczenia. Jednak część firm - które zleciły produkcję w Chinach - reaguje negatywnie" - powiedział PAP prezes Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) Andrzej Arendarski. Według niego, aby w pełni podsumować skutki ograniczeń, potrzeba jeszcze dwóch-trzech miesięcy, na razie KIG odbiera pojedyncze sygnały.
"Jako Izba popieramy producentów z UE, w tym z Polski, bo to po prostu nierzetelna konkurencja, przy nieporównywalnych warunkach" - dodał.
Wymienił, że producenci z Chin nie ponoszą szeregu kosztów, które obciążają krajowych wytwórców, jak nakłady na ochronę środowiska i godziwe zarobki pracowników. "Jeśli się uwzględni te koszty, ceny chińskich towarów nie będą tak drastycznie odbiegały od cen u nas" - zaznaczył. Zaś dopóki warunki produkcji nie będą porównywalne, KIG będzie podtrzymywać swoje poparcie dla limitowania importu.
Według danych Polsko-Chińskiej Izby Gospodarczej z Sopotu, bluzka importowana z Chin kosztuje nawet jedną czwartą tego, co bluzka wyprodukowana w Polsce. "Dlatego ograniczenia importu uderzyły przede wszystkim w firmy importujące odzież, które będą musiały wrócić do krajowej produkcji" - powiedział PAP Rajmund Żelewski z Izby. Izba nie ma jednak dokładnych danych na ten temat.
Dodał, że Izba nie ma dotychczas sygnałów o zaleganiu w polskich portach tekstyliów z Chin, po przekroczeniu limitów importu. Podobne problemy zna jedynie z mediów, które informowały niedawno, że tekstylia zalegają w europejskich portach.
Żelewski poinformował, że Izba Polsko-Chińska Izba Gospodarcza zrzesza ponad 100 przedsiębiorstw, w tym kilka odzieżowych; pozostałe zajmują się różnymi dziedzinami, od produkcji słodyczy do przemysłu ciężkiego. "Współpraca układa się pomyślnie, firmy nie zgłaszają żadnych problemów" - zaznaczył.
Według niego, z zapytań kierowanych do Izby wynika, że wciąż rośnie zainteresowanie importem z tego kraju szerokiej gamy produktów, jak m.in. produkty spożywcze, wysokie technologie, a także tekstylia. Kilka firm chce też przenieść do Chin produkcję sanitariatów.
Również przedstawiciele największych polskich firm odzieżowych, które zleciły produkcję w Chinach, twierdzą, że ograniczenia ich nie dotkną, ponieważ w porę przeniosły zagrożoną produkcję do innych krajów.
"Redan ma silnie zdywersyfikowaną produkcję, produkujemy w Indiach, Turcji, Polsce, jak też Chinach. Do ograniczeń zdążyliśmy się przygotować wcześniej. Tę część produkcji, które mogła być narażona na restrykcje portowe, zaczęliśmy przenosić do innych miejsc na świecie" - powiedział PAP wiceprezes firmy Redan, Bogusz Kruszyński.
Według danych GUS, w 2004 r. ogólny import z Chin wzrósł o 41 proc., osiągając 4,6 mld USD, a eksport do Chin wzrósł o 120 proc., osiągając 556 mln USD. Nasz ujemny bilans handlowy wzrósł w 2004 roku o 33 proc., do 3,5 mld USD. W I kwartale 2005 r. obroty z Chinami wyniosły 1,3 mld USD, w tym eksport 133 mln USD (wzrost o 14 proc.), a import 1,2 mld USD (wzrost o 40 proc.).
Według danych Ministerstwa Gospodarki z I kwartału 2005 r., do Chin eksportujemy głównie wyroby z metali nieszlachetnych, produkty przemysłu chemicznego, urządzenia mechaniczne i elektryczne, jak części do silników, aparatura nadawczą dla radiofonii i telewizji oraz statki towarowe.
W imporcie największą wartość mają urządzenia mechaniczne i elektryczne, jak komputery i elementy komputerów, armatura, łożyska, transformatory, urządzenia grzewcze, aparatura telefoniczna, mikrofony, słuchawki, aparatura wideo, żarówki i reflektory; produkty tekstylne (w tym dwie trzecie to wyroby odzieżowe); wyroby różne (głównie meble i zabawki), wyroby stalowe (narzędzia, okucia, wyroby z aluminium) oraz obuwie.
(PAP)
Tak więc jak w tytule topicu czyli - Chińskiej tandecie mówimy "nie"
Jeśli już, to obciążyć chinoli takimi samymi kosztami jak naszych wytwórców handlowych, czyli właśnie nakładami na ochronę środowiska, podatkami itp.
|
|