Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Polityka pozaregionalna - Kaczmarek zeznaje

Jaro - 2007-08-27, 08:31
Temat postu: Kaczmarek zeznaje
Cytat:
Nocne czytanie zeznań Kaczmarka.

"Z początku posłowie z PiS się śmiali, potem zrzedły im miny. My byliśmy coraz bardziej przerażeni" - opowiadają DZIENNIKOWI politycy opozycji. Ludwik Dorn w nocy z piątku na sobotę odczytał na tajnym posiedzeniu Sejmu zeznania byłego szefa MSWiA. Oto najważniejsze informacje.


Na podstawie rozmów z parlamentarzystami DZIENNIK odtworzył najważniejsze przekazane przez Janusza Kaczmarka informacje. Nocnej informacji marszałka Dorna wysłuchała niewiele ponad połowa posłów. Posiedzenie skończyło się w sobotę o 4 nad ranem.

Najsłabiej reprezentowane było PiS: "Miałem wrażenie, że to była tylko grupa <młodych wilków>, zwolenników Zbigniewa Ziobry i kilkoro sfrustrowanych posłów tej partii" - oceniał poseł opozycji. Liderzy nie przyszli. Dlaczego? "Nie należę do mężczyzn, którzy lubią kryminały, nie emocjonują mnie tego typu relacje" - ironizował wicepremier Przemysław Gosiewski.

W noc z piątku na sobotę parlement tętnił życiem. Kilkudziesięciu dziennikarzy polowało na posłów, którzy urywali się z zamkniętych obrad na papierosa. Sejmowe bary i restauracje były otwarte.

Niektórzy opozycyjni parlamanetarzyści pojawiali się w barze i wznosili toasty za koniec IV RP. Większość posłów nie miała jednak ochoty na żarty. "Wydaje się, że inwigilacji na taką skalę nie było nawet w PRL" - komentował Zbigniew Chlebowski z Platformy. "To ponury obraz metod, jakimi rządzi Jarosław Kaczyński" - mówił Wojciech Olejniczak, lider SLD.

DZIENNIK dotarł do szczegółów odczytanych w Sejmie zeznań byłego ministra

Haki na polityków

Kaczmarek opowiadał o częstych spotkaniach Zbigniewa Ziobry z Bogdanem Święczkowskim stojącym na czele Agenecji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Szef ABW przychodził do ministra sprawiedliwości z teczkami dokumentów ze służb, w tym z notatkami od agentów, w których pojawiali się politycy, i stenogramami z podsłuchów. Ziobro oglądał materiały operacyjne ABW - do czego zgodnie z przepisami nie miał prawa - i decydował, co z nimi robić. Zwykle zapadała decyzja o dalszym rozpracowywaniu tych ludzi albo nawet o wszczęciu śledztw pod byle pretekstem.

Kaczmarek wymienił przed speckomisją nazwiska polityków, których służby rozpracowywały. Według niego, sprawdzano zaangażowanie biznesowe Jarosława Wałęsy, syna byłego prezydenta. Sprawy obyczajowe Donalda Tuska z lat 70. Materiały dotyczące prywatnych spraw Mirosława Drzewieckiego. Udział w działaniach biznesowych Grzegorza Schetyny i jego żony. Sprawy domowe i rodzinne Waldemara Pawlaka z PSL.
Finansowanie kampanii europosłów Adama Bielana i Michała Kamińskiego z PiS. Według Kaczmarka, prokuratura i służby zajmowały się także badaniem finansów partii, w tym Platformy, LPR i Samoobrony.

Podsłuchiwanie dziennikarzy

W dotychczas odczytanych zeznaniach Kaczmarka pojawiają się też nazwiska dziennikarzy, których podsłuchiwała ABW. Zwykle miało to związek z materiałami krytycznymi wobec ministra i prokuratury. "Ziobro koniecznie chciał wiedzieć, skąd mieli informacje do swoich tekstów" - mówił Kaczmarek. Na liście podsłuchiwanych dziennikarzy znaleźli się Bogdan Wróblewski i Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej", Maciej Duda do niedawna z "Rzeczpospolitej" oraz Marek Balawajder i Roman Osica z Radia RMF FM.

Na oskarżenia Kaczmarka zareagowały służby w specjalnym oświadczeniu: "ABW stanowczo zaprzecza, jakoby podejmowała niezgodne z prawem działania wobec obywateli RP, w tym w szczególności wobec przedstawicieli mediów".

Inspirowanie dziennikarzy
Kaczmarek opisał także mechanizm współpracy Zbigniewa Ziobry z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami, którym podrzucał materiały. "Zainspirowany artykuł stawał się natychmiast podstawą do konferencji prasowej i ogłaszanego z hukiem wszczęcia albo wznowienia śledztwa" - opowiadają nam posłowie. Jako przykłady Kaczmarek podał teksty o pośle Schetynie z PO oraz publikacje na temat Zbigniewa Wassermanna. Ziobro miał sam kreować prawie wszystkie publikacje o ministrze koordynatorze. Kaczmarek jako przykład podał tekst o tym, że Wassermann miał "załatwić" doprowadzenie gazu do swojego osiedla prowizoryczną rurą.

"Po co Wassermann miał to robić? On nawet nie ma gazu w domu" - czytał Dorn zeznania Kaczmarka. Przy tym fragmencie sala ryknęła śmiechem.

Zdaniem Kaczmarka, Ziobro posuwał się nawet do przekazywania mediom fałszywych informacji, byle tylko zdyskredytować przeciwników politycznych. "Byłem świadkiem, jak dzwonił do jednego z dziennikarzy, zapewniając go, że działka do odrolnienia, która pojawiła się w aferze gruntowej, należy do rodziny europosła z Platformy" - zeznał Kaczmarek. Taki sam mechanizm miał według Kaczmarka zadziałać przy oskarżeniu, że PZU finansowało Donalda Tuska. Jacek Kurski powiedział to w jednym z programów telewizyjnych i natychmiast wszczęto śledztwo.

Relacje z premierem i prezydentem
"Kaczmarek podkreślał stale, że szanuje prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Najbardziej oskarżał Ziobrę, ale dostało się też premierowi" - opowiadają nam posłowie. Kaczmarek twierdził, że Ziobro od samego początku wszystko wiedział o sprawie Barbary Blidy. On sam miał informować premiera, że nie ma w tej sprawie mocnych dowodów i podstaw do zatrzymania. Jarosław Kaczyński miał też naciskać na Ziobrę, by jak najszybciej prokuratura napisała zarzuty dla Stanisława Łyżwińskiego w seksaferze.

Kaczmarek opisał także zabawną scenkę z rozmowy u prezydenta. Kiedy skarżył się Lechowi Kaczyńskiemu, że nie układają mu się zbyt dobrze stosunki z Ziobrą, ten miał mu odpowiedzieć: "Musicie się jakoś porozumieć. Przecież jest twoim szefem, chociaż ma 35 lat a mentalnie 25".

Stenogram ocenzurowany
Ludwik Dorn w zgodnej opinii szybko i sprawnie odczytał zeznania. Jednak opuścił kilka nazwisk - zastąpił je literami "NN". Nie przeczytał też jednego fragmentu, który jego zdaniem mógł zawierać tajemnicę śledztwa. Wszystko trwało prawie do 4 nad ranem. Posłowie PiS chcieli, by Dorn czytał stenogramy do samego końca. Wymęczona opozycja zdecydowała jednak, że "drugie czytanie" zeznań Kaczmarka ma odbyć się we wtorek.

Posłowie PiS starali się zdyskredytować byłego szefa MSWiA.
"Kaczmarek realizuje określony plan" - uważa Tomasz Markowski z PiS. - "Trudno w tym momencie stwierdzić, czy jest to plan człowieka, który być może popełnił przestępstwo i próbuje wymknąć się wymiarowi sprawiedliwości, czy też plan ten ma służyć do obalenia rządu Jarosława Kaczyńskiego."

Zupełnie inaczej widzi to Julia Pitera z PO. "Wątpię, żeby Kaczmarek kłamał. Jest prawnikiem z doświadczeniem prokuratorskim i wie, że wykorzystywanie przez ludzi władzy służb do działań politycznych jest łamaniem prawa i konstytucji" - powiedziała DZIENNIKOWI. Zdaniem posłanki wszystko, o czym mówił były szef MSWiA, jest sprawdzalne. Podaje świadków opisywanych przez siebie zdarzeń i wskazuje dokumenty, które dotyczą omawianych sytuacji.

Źródło: dziennik.pl




Afera polityczna ewentualnie sprytna manipulacja, co o tym wszystkim myślicie :?:

ourson - 2007-08-27, 08:38

Trudno powiedzieć. Z jednej strony wydaje się to być możliwe - PiS mógł to wszystko zrobić bo w rzeczywiście wszystkie służby są mu podległe. Tylko wydaje mi się jednak mało prawdopodobne, aby Jarosław Kaczyński był aż tak mało przewidujący. Przecież taka akcja musiałaby się w ten czy inny sposób wydać - a jeśli się to potwierdzi to może oznaczać koniec jego kariery politycznej. A ponieważ uważam Jarosława Kaczyńskiego za naprawdę dobrego gracza, to nie wydaje mi się aby popełnił tak kardynalny błąd. Do takiego przemyślenia skłania również to, że pan Kaczmarek ujawnia swoje rewelacje dopiero w momencie kiedy został odwołany ze stanowiska i stawiane mu są, bądź co bądź dość poważne zarzuty.
Tak czy owak, jestem za tym, aby sprawę spróbować wyjaśnić za pomocą komisji śledczej w Sejmie, ale dopiero w nowej kadencji. A wybory przeprowadzić jak najprędzej.

Tomek - 2007-08-27, 08:50

Kaczmarek nie może uchodzić za wzór do naśladowania, ale sam fakt, że był w samym centrum ośrodka władzy i na pewno miał wiedzę o bardzo wielu sprawach najwyższej rangi sprawia, że jego zarzuty są ogromnie poważne. Póki co, Rząd bardzo nieudolnie próbuje uniewiarygodnić Kaczmarka, tu wspomnę Ziobrę, który twierdzi np., że taśma z Lepperem świadczy przeciwko Kaczmarkowi czy inne wypowiedzi polityków PiS, którzy do jednego worka próbują wrzucić Leppera i Kaczmarka. Tak naprawdę nie wiadomo za co w ogóle został zdymisjonowany Kaczmarek. Z przecieków niby wiemy, że mogło chodzić o fakt współpracy z PZPR, ale nie wierzę w to - to bzdura, że o tym nie wiedzieli. Uważam, że sprawa jest bardzo poważna i to PiSowi powinno zależeć na wyjaśnieniu jej społeczeństwu. Próbując bagatelizować, ignorować czy unierwiarygadniać Kaczmarka wysyłają sygnał, że "coś próbują ukryć". To nie jest postępowanie uczciwych ludzi. Oczywiście, boją się tego robić przed wyborami.
tomow - 2007-08-27, 09:45

Kaczmarek wie wszystko i nic. To człowiek wsciekly na to, ze zostal zdymisjonowany.Ma prawo wsztstko ujawnić a mimo to tego nie robi. Nie wiem co ten człowiek może ujawnić, ale ciezko jest pomyslec zeby Ziobro był w to zamieszany. Od kilku tygodni jest nagonka na tego pana.
ourson - 2007-08-27, 09:52

Tomek, powiedziałbym raczej, że PiS boi się komisji śledczej jako instytucji, a nie wyników jej działania. Poparcie dla SLD spadało bardzo raptownie w trakcie samych obrad komisji, a nie po opublikowaniu raportu Ziobry. Myślę, że Kaczyński chcieliby to wyjaśnić wszystko, bo jak pisałem wcześniej nie wierzę w tak kardynalny błąd Jarosława Kaczyńskiego, ale sam nie wie jak ma to zrobić, żeby nie narazić się na utratę poparcia. Choć IMHO bardzo dużym plusem dla PiSu byłoby odejście (zdymisjonowanie) Ziobry. Nawet jeszcze teraz.
tomow - 2007-08-27, 10:00

Ziobro jest ikoną PiS-u. On nie powinien odchodzić. Moje zdanie na ten temat jest takie, że Ziobro ruszył pewną elite w prokuraturze, która tam pozostawała od czasów PRL-u, i teraz chce się go zniszczyć. Zytuacja jest podobna do tej z czerwca 1992, gdy Macierewicz został zniszczony, bo ujawnił SB-ków w sejmie i w najwyższych władzach(był wtedy wśród nich prezydent Lech Wałęsa) i doszło do tak zwanej "Nocnej Zmieny". Teraz gdy Ziobro zostanie zdymisjonowany to będzie to niejako przyznanie do winy. Najpierw p. minister musi oczyścić sytuację.
Tomek - 2007-08-27, 10:01

ourson napisał/a:
Tomek, powiedziałbym raczej, że PiS boi się komisji śledczej jako instytucji, a nie wyników jej działania. Poparcie dla SLD spadało bardzo raptownie w trakcie samych obrad komisji, a nie po opublikowaniu raportu Ziobry. Myślę, że Kaczyński chcieliby to wyjaśnić wszystko, bo jak pisałem wcześniej nie wierzę w tak kardynalny błąd Jarosława Kaczyńskiego, ale sam nie wie jak ma to zrobić, żeby nie narazić się na utratę poparcia. Choć IMHO bardzo dużym plusem dla PiSu byłoby odejście (zdymisjonowanie) Ziobry. Nawet jeszcze teraz.


Tak, ale to nies trach przed instytucją w takim sensie, że boją się, że byłaby nieskuteczna, tylko strach przed spadkiem notowań.
A Ziobro powinien być zdymisjonowany, byłby to czysty sygnał, że wszystkich traktują wg tych samych standardów. Przecież tak postąpiono wobec Leppera.
W czym zresztą widzisz błąd Kaczyńskiego? Ziobro to karierowicz, który nie raz pokazywał b. niskie standardy (niszczarka, konferencja w sprawie chirurga), ale umie się sprzedać medialnie, jest niejako wizytówką PiS. Śmierć Ziobry to śmierć PiSu. Odwołoają go - dadzą sygnał, że zarzuty nie są bezpodstawne, nie odwołają i zablokują komisję - ryzykują jeszcze więcej, gdyby słowa Kaczmarka okazały się prawdziwe.

[ Dodano: 2007-08-27, 11:04 ]
tomow napisał/a:
Ziobro jest ikoną PiS-u. On nie powinien odchodzić. Moje zdanie na ten temat jest takie, że Ziobro ruszył pewną elite w prokuraturze, która tam pozostawała od czasów PRL-u, i teraz chce się go zniszczyć. Zytuacja jest podobna do tej z czerwca 1992, gdy Macierewicz został zniszczony, bo ujawnił SB-ków w sejmie i w najwyższych władzach(był wtedy wśród nich prezydent Lech Wałęsa) i doszło do tak zwanej "Nocnej Zmieny". Teraz gdy Ziobro zostanie zdymisjonowany to będzie to niejako przyznanie do winy. Najpierw p. minister musi oczyścić sytuację.


Ale o jakich Ty czystkach mówisz? Ziobro dotychczas odwoływał prokuratorów nie za współpracę z PRL, ale np. za to, że nie udowodnili lekarzom zabójstwa jego ojca czy za to, że ileś lat wstecz nie dopuścili go do egzaminów prawniczych. Jednocześnie Ziobro promuje takich ludzi jak Kryże, którzy są symbolem komunistycznym (Kryże sądził działaczy opozycji za czasów PRL). I Ty to uważasz oczyszczaniem???

ourson - 2007-08-27, 10:07

Uważam, że całkiem niezłym posunięciem byłoby odsunięcie szybko Ziobry, a potem przywrócenie go. Myślę, że rola i siła Ziobry jest przeceniana. Owszem on jest medialny, ale nie aż do tego stopnia żeby jego "śmierć" miała bardzo zaszkodzić PiSowi. Zresztą przy zdymisjonowaniu Ziobry spot premiera "Zasady zobowiązują" zyskałby całkiem nowy wymiar i uważam że zrobiłby bardzo dużo dobrego dla notowań PiSu.

A o błąd Kaczyńskiego - to chodzi mi o to, że nie wierzę, żeby Kaczyński bawił się w tak szeroko zakrojoną akcję wykorzystania służb do inwigilacji itd - jak to opisuje Kaczmarek. Bo to byłby wyrok pisany dla PiSu i Kaczyński o tym doskonale wie.

Tomek - 2007-08-27, 10:08

tomow napisał/a:
Kaczmarek wie wszystko i nic. To człowiek wsciekly na to, ze zostal zdymisjonowany.Ma prawo wsztstko ujawnić a mimo to tego nie robi. Nie wiem co ten człowiek może ujawnić, ale ciezko jest pomyslec zeby Ziobro był w to zamieszany. Od kilku tygodni jest nagonka na tego pana.


Nie ma prawa wszystkiego ujawniać, ponieważ obowiązuje go tajemnica służbowa lub państwowa w wielu sprawach.
Natomiast zdanie "ciężko jest pomyśleć" zostawiłbym chętnie bez dłuższego komentarza. Ciężko było dla mnie pomyśleć, że człowiek, który w sejmie mówił o Lepperze takie rzeczy:
http://youtube.com/watch?v=Rl4szjk24dA
nie miał później absolutnie nic przeciw sojuszowi z nim.

[ Dodano: 2007-08-27, 11:10 ]
ourson napisał/a:
Uważam, że całkiem niezłym posunięciem byłoby odsunięcie szybko Ziobry, a potem przywrócenie go. Myślę, że rola i siła Ziobry jest przeceniana. Owszem on jest medialny, ale nie aż do tego stopnia żeby jego "śmierć" miała bardzo zaszkodzić PiSowi. Zresztą przy zdymisjonowaniu Ziobry spot premiera "Zasady zobowiązują" zyskałby całkiem nowy wymiar i uważam że zrobiłby bardzo dużo dobrego dla notowań PiSu.

Nie jestem przekonany.

Cytat:
A o błąd Kaczyńskiego - to chodzi mi o to, że nie wierzę, żeby Kaczyński bawił się w tak szeroko zakrojoną akcję wykorzystania służb do inwigilacji itd - jak to opisuje Kaczmarek. Bo to byłby wyrok pisany dla PiSu i Kaczyński o tym doskonale wie.

Ja tak również nie uważam, ale myślę, że sam Ziobro jest do tego zdolny. Do Kaczyńskiego by mi to nie pasowało.

tomow - 2007-08-27, 10:35

Chodzi o to, że Ziobro musi odrzucić zarzuty Kaczmarka. Zarzuty Leppera już zostały wyjaśnione. Okazało się, że Lepper kłamał. Myślę, że w przypadku Kaczmarka, też się uda to wszystko wyjaśnić. Jak najbardziej w sposób prawny. A tajemnica państwowa obowiązuje tylko nazwiska i procedury. O co chodzi Kaczmarek może powiedzieć. Tajemnica służbowa go nie dotyczy, bo już nie jest ministrem. Czemu Kaczmarek nie mówł o tym gdy był ministrem i dlaczego trwał w tym "rządzie bezprawia i manipulacji"?
Tomek - 2007-08-27, 11:05

tomow napisał/a:
Chodzi o to, że Ziobro musi odrzucić zarzuty Kaczmarka. Zarzuty Leppera już zostały wyjaśnione. Okazało się, że Lepper kłamał.

Eee, chyba nie zostały jeszcze wyjaśnione, na razie okazało się, że zawartość nagrania Ziobry nie została zmanipulowana - a to nie oznacza automatycznie, że Lepper kłamał.
Cytat:
Myślę, że w przypadku Kaczmarka, też się uda to wszystko wyjaśnić. Jak najbardziej w sposób prawny.

Mijają kolejne tygodnie i jedyne co słyszę to "bzdura, Kaczmarek kłamie, Kaczmarek niewiarygodny, etc". ZERO dowodów, argumentów czy świadków.
Cytat:
A tajemnica państwowa obowiązuje tylko nazwiska i procedury. O co chodzi Kaczmarek może powiedzieć. Tajemnica służbowa go nie dotyczy, bo już nie jest ministrem. Czemu Kaczmarek nie mówł o tym gdy był ministrem i dlaczego trwał w tym "rządzie bezprawia i manipulacji"?

Z tego samego powodu, dla którego postąpiła by większość z nas. Gdyby zaczął mówić, od razu straciłby pracę a w tym zawodzie dzięki Ziobrze mógłby ją stracić na zawsze. A więc ze zwykłego strachu, nie jest to może bohaterskie, ale bardzo ludzkie.

hajen - 2007-08-27, 12:28

Tomek napisał/a:
Mijają kolejne tygodnie i jedyne co słyszę to "bzdura, Kaczmarek kłamie, Kaczmarek niewiarygodny, etc". ZERO dowodów, argumentów czy świadków.


A jak maja udowodnic, ze to co mowi to bzdura? Jak Ci powiem, ze widzialem u mnie slonia w sadzie, to jak mi udowodnisz, ze wcale go tam nie bylo?

siwy_ - 2007-08-27, 12:29

Moim zdaniem Kaczmarek jest/był za poważnym człowiekiem, za dobrym prokuratorem, za uczciwą osobą, żeby to sobie wszystko tak wymyślił. Powinna być komisja śledcza, tyle że po wyborach. W obecnej sytuacji to będzie tylko spektakl, a nie merytoryczna praca. tyle
mareks - 2007-08-27, 13:08

Kaczmarek przed komisją może mówić co chce bo nie ma żadnej odpowiedzialności.
WięC dlaczego opozycja nie chce ujawnienia jego zeznań przed prokuraturą czyli tam gdzie karnie może odpowiadac za swoje słowa?

Tomek - 2007-08-27, 13:26

hajenleet napisał/a:
Tomek napisał/a:
Mijają kolejne tygodnie i jedyne co słyszę to "bzdura, Kaczmarek kłamie, Kaczmarek niewiarygodny, etc". ZERO dowodów, argumentów czy świadków.


A jak maja udowodnic, ze to co mowi to bzdura? Jak Ci powiem, ze widzialem u mnie slonia w sadzie, to jak mi udowodnisz, ze wcale go tam nie bylo?


Powiem Ci jak - Ziobro dziwnym trafem nagrywał wiele rzeczy na dyktafon, kiedy Andrzej strzelił datę - okazało się, że Ziobro ma nagranie i z tego spotkania. Ziobro za to nie miał nagrania z żadnej z rozmów o których wspominał Kaczmarek? Zresztą Ziobrze już udowodniono jedno kłamstwo, najpierw twierdził, że żadnego spotkania w sprawie Blidy nie było a parę dni później prezydent powiedział, że na takim spotkaniu prosił, żeby nie zakuwać Blidy w kajdanki, sam słyszałem jak pokrętnie się Ziobro z tego Olejnik tłumaczył. Ponadto są bilingi telefoniczne - które z powodzeniem choć trochę rzuciłyby światło na całą sprawę, choćby w sprawie tego telefonu, który Ziobro miał wykonać zaraz po samobójstwie Blidy, są listy wejść/wyjść, które mogłyby udokumentować jakie osoby w danych miejscach się naprawdę spotykały. Warte podkreślenia jest, że zarzuty Ziobry wobec słów Kaczmarka są BARDZO OGÓLNE, a wypowiedzi Ziobry są niespójne - sugeruję poczytać pierwsze wypowiedzi Ziobry i porównać do tych aktualnych.

[ Dodano: 2007-08-27, 16:02 ]
A tu coś o Ziobrze, pewnie nie wszyscy czytali:
http://www.nie.com.pl/tekst_druk.php?id=4039
Cytat:
Jak hartowało się Ziobro

Poseł Ziobro z PiS. Prawnik. Były wiceminister sprawiedliwości przy Kaczyńskim w rządzie Buzka. Członek komisji śledczej badającej aferę Rywina i autor przyjętego przez Sejm jej raportu końcowego. Typowany na ministra sprawiedliwości – prokuratora generalnego w przyszłym rządzie PO–PiS. Historia o tym, jak ów Ziobro czynił sprawiedliwość.

Wpadli do akademika o szóstej rano. Wywlekli Marka K. z łóżka, rzucili na glebę. Jego kolegów też. Marek K. nie mówił nic, bo trudno coś gadać, skoro mordę ma się wbitą w podłogę. Nawet nie gestykulował; ręce miał skute za plecami. Dopiero w komisariacie przy ul. Królewskiej dowiedział się, o co idzie.

– Pisało się, co? – zapytał z ojcowską troską oficer. Marek nie wiedział, co się pisało. Okazało się, że pisał anonimy, w których żądał okupu i groził śmiercią swemu koledze Zbigniewowi Ziobrze. Marek K. oświadczył, że nigdy nie pisał niczego do Ziobry. No to skonfrontowano obu panów. Ziobro mówił krótko, ale smacznie: W swych zeznaniach i zawiadomieniu o przestępstwie powiedziałem, że podejrzewam go jako jednego ze sprawców anonimów, uważam tak nadal i jestem w pełni przekonany, że to on, K., wraz z G. są sprawcami anonimów żądających złożenia okupu kierowanych pod moim adresem. (...) z rozmów przeprowadzonych z nimi tak wywnioskowałem i utwierdziłem się w tych przekonaniach. Marek K. niewiele miał na to do powiedzenia: Uważam, że pokrzywdzony Ziobro Zbigniew ma zmiany w mózgu. To wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie. Z anonimami nie mam nic wspólnego.

Taki jest środek opowieści o latach młodzieńczych Zbigniewa Ziobry, dziś prominentnego posła PiS typowanego na przyszłego ministra sprawiedliwości. A początek?

W 1993 r. Zbyszek Ziobro był studentem prawa niczym szczególnym się nie wyróżniającym. Od lutego 1993 r. na adres mieszkania, w którym mieszkał, zaczęły przychodzić anonimy brzydko wyrażające się o nim i jego tatusiu, w PRL prominentnym działaczu PZPR w Krynicy. Potem w anonimach zaczęły pojawiać się żądania pieniędzy, przy czym wysokość kwot była różna – od 800 zł do 10 tys. zł. Ziobro nie dał się zastraszyć wcale a wcale. Poczekał do grudnia i wówczas złożył doniesienie o popełnieniu przestępstwa. I nie ot, tak. On przyniósł policji sprawców na talerzu, żeby się gliny nie utrudziły za bardzo.

Jeden ze sprawców to jego serdeczny przyjaciel ze szkolnej ławki w szkole średniej, który jakiś czas mieszkał u Zbyszka; drugi to też kumpel. (...) straciłem do Jarosława zaufanie – zeznał Ziobro – gdy oddał mi klucze do mieszkania i domofonu i jak stwierdziłem, klucz od domofonu nie był ten, który sobie dorabiał. Uważałem od tego czasu stracił u mnie zaufanie i z mojej strony byłem do niego wewnętrznie mocno sceptycznie nastawiony (pisownia oryginalna z protokołu policyjnego). W gruncie rzeczy wewnętrznie sceptycznie nastawiony do Jarosława Ziobro nastawiony był już wcześniej, bo – jak zeznał na rozprawie – nie odpowiadała mi jego postawa wobec życia, jego poglądów. Ja znając charakter Jarka podałem mu nieprawdziwą przyczynę konieczności opuszczenia mojego domu. Marek K. także nie miał słusznych poglądów: według oskarżonego ważne było to, aby używać życia nawet kosztem innych. Gdy więc Zbigniew Ziobro zaczął dostawać anonimy i głuche telefony, nie musiał daleko szukać, bo od razu wiedział, kto jest sprawcą tych ohydnych uczynków. Oczywiście, mógł to zgłosić od razu na policję, ale tego nie uczynił. Dlaczego? Nie zgłaszałem tego na policję i dlatego, że nie miałem zaufania do policji obawiałem się że podejdą do tego rutynowo. Chciałem się przeciwstawić w sposób aktywny do działania sprawców. (...) Od lipca do grudnia nie składałem zawiadomienia gdyż uważałem, że nie jestem raczej zagrożony, dopóki nie pojawią się konkretne żądania. Troszkę to nielogiczne, że nie czuł się zagrożony, choć grożono mu śmiercią, a prawdziwym zagrożeniem stały się dopiero żądania pieniędzy.

Biegły grafolog Antoni Feluś w swojej ekspertyzie nie miał wątpliwości. Anonimy były pisane przez Marka K. Sąd Rejonowy w Krakowie skazał więc Marka K. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Wyrok został orzeczony stosunkiem głosów 2:1. Jeden z ławników zgłosił votum separatum.

Marek K., wciąż nie przyznający się do winy, złożył apelację żądając innej ekspertyzy. Sąd przychylił się do prośby. Kolejna ekspertyza zrobiona w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie przyniosła odmienne wnioski: Uzyskane wyniki badań dają podstawę do stwierdzenia, że zakwestionowane rękopisy (...) prawdopodobnie nie zostały nakreślone przez Marka K. I sąd okręgowy skierował ponownie sprawę do sądu rejonowego, który uniewinnił oskarżonego. Stało to w jaskrawej sprzeczności z przekonaniem Zbigniewa Ziobry, że to Marek K. był sukinsynem, który pisał anonimy. Nim zapadł wyrok na rozprawie rzucił na szalę ostateczne argumenty. Zażądał, by sąd jako dowód dopuścił taśmy magnetofonowe z nagrań rozmów Zbigniewa Ziobry z oskarżonym i jego kolegami. Jakich rozmów? Otóż okazało się, że od momentu kiedy Zbigniew Ziobro nabrał przekonania, że Marek K., Jarosław G. i jego koledzy to zdegenerowane moralnie i poglądowo jednostki, wziął trud przygotowania dowodów w swoje ręce. Przez kilka miesięcy nagrywał ich z ukrytego magnetofonu. Próbował kupić od nich narkotyki, aby było jasne, że parają się dilerką. Odmowa sprzedaży miała świadczyć o tym, że chcą mu dać skręta marychy za darmo po to, by się uzależnił. Nagrywał rozmowy w pokojach akademika i na imprezach, gdzie był zapraszany przez kolegów uważających go za kumpla. Pokazywał im wyciągi z konta bankowego po to, by później w sądzie powiedzieć, że oskarżony doskonale orientował się w jego sytuacji finansowej. Mówiąc krótko próbował ich wypuścić stosując zwykłą cuchnącą prowokację. Bo on przecież wiedział, kto jest winny. Reszta nieważna. Gdy sąd odrzucił wniosek o przesłuchanie taśm, o których Ziobro przypomniał sobie po trzech latach, ten wskazał dowód mający doprowadzić do zwrotu w rozprawie. Powołał na świadka swojego młodszego brata, który oświadczył, że rozpoznaje na pewno, iż głos oskarżonego jest tym samym głosem, który usłyszał w telefonie. Sąd zadał tylko jedno pytanie: jakim cudem może rozpoznać głos oskarżonego, skoro Marek K. na rozprawie nie odezwał się do tej pory ani jednym słowem, a wcześniej młody Ziobro nie znał oskarżonego?

Ziobro natychmiast złożył odwołanie od wyroku. Sąd okręgowy (wówczas wojewódzki) wyrok uniewinniający utrzymał w mocy. Koniec? Nie, przecież Ziobro wie na sto procent, kto jest winien. Składa kasację do Sądu Najwyższego. W 2000 r. Sąd Najwyższy nie odmawia wiceministrowi sprawiedliwości, którym był wtedy Zbigniew Ziobro. Wiceminister, który sam znalazł sprawców i doniósł na nich na policję, ogarnięty jest słusznym gniewem, budzi respekt. Sąd Najwyższy uchylił zatem wszystkie dotychczasowe wyroki i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia z sugestią, by wykonano trzecią, ostateczną ekspertyzę.

Trzecia, rozstrzygająca ekspertyza, została wykonana przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne w Warszawie przy użyciu najnowocześniejszych metod naukowych. Kosztowała 53 tys. zł. Opracowanie to kilkusetstronicowa księga, kategorycznie wykluczająca autorstwo Marka K. W marcu 2003 r., po 10 latach rozpraw, Marek K. pomówiony przez Zbigniewa Ziobrę został ostatecznie uniewinniony. Wyrok jest prawomocny.
Przez 10 długich lat trwała sądowa epopeja, bo jeden facet ubzdurał sobie we łbie i uparł się, że zna sprawcę. Tego przekonania nie były w stanie zmienić żadne ustalenia. Wiara Zbigniewa Ziobry w to, że ma monopol na prawdę, była tak niezachwiana, że nie zdołały jej zmienić żadne dowody i wyroki. Tylko swojemu uporowi Marek K. może zawdzięczać, że pomówienia Ziobry nie złamały mu życia. Do dziś nie wie, jakim cudem nie relegowano go z uczelni po pierwszym skazującym wyroku. Przekonanie Ziobry o winie wskazanego przez niego człowieka dopuszczało prowokację, nielegalne nagrywanie i przedstawianie świadków, których zeznania były warte funta kłaków. Ta zaciętość i poczucie Ziobry, że ma dar wyczuwania winowajców, nie byłyby skazą wartą uwagi, gdyby Zbigniew Ziobro był przeciętnym pracownikiem urzędu gminy. Ale cała sprawa dotyczy prominentnego polityka dość ważnej partii mającej i prawo, i sprawiedliwość w nazwie. Człowieka, który jeśli wszystko źle pójdzie, może być ministrem i prokuratorem generalnym odpowiadającym za sprawiedliwość w całym państwie. To już teraz poseł, członek komisji śledczej, autor raportu, w którym jednoznacznie i kategorycznie wskazuje winnych i żąda ich przykładnego ukarania. To były wiceminister, który z wyżyn urzędu ścigał kolegę z młodości. Zimno się robi ze strachu. Ostrzegamy!

PS Redakcja prosi o zgłoszenie się osoby, która była rzeczywistym autorem opisywanych anonimów. Może się nie obawiać. Przestępstwo to już uległo przedawnieniu.

Autor : Maciej Wiśniowski
Data wydania : 30/2004

Jaro - 2007-08-29, 06:17
Temat postu: Kaczmarek: Ziobro chciał podsłuchiwać wszystkich
Cytat:
Według relacji Kaczmarka Zbigniew Ziobro podpisał zgodę na dwa podsłuchy telefonów polityków. Od współpracowników domagał się, aby takich wniosków składano mu więcej. Po to, by w przyszłości móc tłumaczyć, że inwigilował wielu polityków, niezależnie od obozu politycznego. Choć nazwiska nie padły, to wiadomo, że jednym z dwójki podsłuchiwanych vipów miał być Andrzej Lepper - twierdzi DZIENNIK.


Dwóch ważnych polityków było podsłuchiwanych od początku roku - wynika z kolejnej rundy zeznań Janusza Kaczmarka odczytywanych przez marszałka Sejmu. Choć były minister spraw wewnętrznych i administracji nie wymienił nazwisk, to posłowie są przekonani, że chodzi m.in. o Andrzeja Leppera.

Ostatnim fragmentem odczytywanej na głos przez Ludwika Dorna lektury była właśnie wzmianka dotycząca podsłuchów dwóch ważnych polityków, które miały zostać im zaożone jeszcze przed 8 lutego. Jak ustalił DZIENNIK była to odpowiedź Kaczmarka na pytanie zadane podczas posiedzenia komisji ds. służb specjalnych przez posła Janusza Zemke (SLD).

"Jedyna wiedza, którą posiadam, pochodzi sprzed 8 lutego, kiedy jeszcze pracowałem w ministerstwie sprawiedliwości" - mówił Kaczmarek. "To ważna informacja. Dotąd Zbigniew Ziobro i Mariusz Kamiński zgodnie tłumaczyli, że nazwisko Leppera w tzw. aferze gruntowej pojawiło się po kilku miesiącach od wszczęcia operacji specjalnej, czyli w styczniu 2007 r. Teraz się okazuje, że w rzeczywistości od początku polowano na wicepremiera" - mówi DZIENNIKOWI jeden z posłów.

Wtedy też przedstawiciele LPR wnieśli o przerwanie obrad. Do dalszego odczytywania zeznań ma dojść po piątkowych wysłuchaniach przed komisją ds. służb specjalnych byłego szefa policji i dyrektora CBŚ. Co jeszcze zostało odczytane z zeznań Kaczmarka? Posłowie usłyszeli, że według byłego ministra sugestie o dokonanie przecieku w lipcu pojawiły się wobec szefa policji Konrada Kornatowskiego (bo udzielał zgodny na użycie policyjnego śmigłowca dla CBA) oraz szefa CBŚ Jarosława Marca (bo jego policjanci także znali elementy operacji CBA). Były minister skarżył się też na działania agentów ABW i CBA, którzy mieli nadużywać prawa podczas przeszukiwania jego mieszkania.

"Po tym, co usłyszeliśmy, Zbigniew Ziobro powinien udzielić wyjaśnień przed komisją ds. służb specjalnych, a nie na konferencjach prasowych" - ocenia Julia Pitera, posłanka PO.

Źródło: dziennik.pl

glizda - 2007-08-30, 08:16

Cytat:
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała Janusza Kaczmarka - podała TVN 24. Informacja jeszcze nie została potwierdzona. ABW odmawia komentarza, ponieważ rzecznik Agencji jest na urlopie. Do zatrzymania doszło około godziny 7.
Jak podało TOK FM do zatrzymania doszło w mieszkaniu reżysera Sylwestra Latkowskiego. Latkowski informował wcześniej na swojej stronie internetowej, że wkrótce spotka się z Kaczmarkiem. Kaczmarek długo rozmawiał z Latkowskim, a nad ranem weszły służby, które zatrzymały byłego szefa MSWiA.

RMF FM podało, że najprawdopodobniej wraz z nim został zatrzymany były komendant główny policji Konrad Kornatowski. Informacja ta została potwierdzona przez znajomych komendanta. - Rozmawiałem kilka minut temu z Januszem Kaczmarkiem. Zarzuca mu się utrudnianie postępowania przygotowawczego - powiedział pełnomocnik Kaczmarka Wojciech Brochwicz na antenie TVN24. - Zostanie przewieziony do prokuratury, gdzie usłyszy zarzuty. Potem najprawdopodniej prokuratura będzie dążyć do aresztowania przez sąd - dodał.

Widziałem film z zatrzymania Kaczmarka w mieszkaniu Sylwestra Latkowskiego - powiedział Tomasz Twardowski z TVN24.


źródło:onet.pl

Tomek - 2007-08-30, 08:30

Ciekawe - więc to jednak nie stek bzdur i kłamstw tylko faktycznie tajemnice państwowe? Dziwne, że jeszcze wczoraj Ziobro stwierdził, że zarzutów Kaczmarkowi postawić żadnych nie można.
Jaro - 2007-08-30, 08:55
Temat postu: Cyrki w Rządzie...cd.
Tomek napisał/a:
Dziwne, że jeszcze wczoraj Ziobro stwierdził, że zarzutów Kaczmarkowi postawić żadnych nie można.



A jednak:


Cytat:

Kaczmarek i Kornatowski zatrzymani przez ABW

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała Janusza Kaczmarka i Konrada Kornatowskiego. Powód? Utrudnianie postępowania prokuratorskiego. Jeszcze dziś mogą usłyszeć zarzuty. Według "Wprost", zatrzymano też Jaromira Netzla, prezesa PZU. Jest przesłuchiwany.


Netzel zeznaje w sprawie przecieku w aferze gruntowej - podaje "Wprost".

ABW zatrzymała Kaczmarka o godz. 7 rano. Funkcjonariusze weszli do mieszkania reżysera Sylwestra Latkowskiego. Chwilę porozmawiali z byłym szefem MSWiA, potem wyprowadzili go i odwieźli samochodem do prokuratury. "Chodzi o utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku o akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w resorcie rolnictwa" - zdradził Informacyjnej Agencji Radiowej pełnomocnik Kaczmarka, mecenas Wojciech Brochwicz. Jeszcze dziś Kaczmarek i Kornatowski mogą usłyszeć zarzuty.

"Jestem przesłuchiwany" - powiedział tylko Janusz Kaczmarek przez telefon radiu RMF. Potem się rozłączył.

TVN24 pokazała zatrzymanie Kaczmarka, zarejestrowane telefonem komórkowym. Na nagraniu widać, jak agenci wyprowadzają byłego szefa MSWiA z mieszkania Latkowskiego.

Sprawy nie chcą komentować ani policja, ani prokuratura, ani Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Były komendant główny policji Konrad Kornatowski oraz były szef Centralnego Biura Śledczego mieli jutro zeznawać przed sejmować komisją do spraw specjalnych. Wcześniej posłowie przesłuchali Janusza Kaczmarka. Były szef MSWiA obciążał ministra sprawiedliwości. Twierdził między innymi, że Zbigniew Ziobro zlecał zakładanie podsłuchów dziennikarzom i politykom.

Źródło: dziennik.pl





Zatrzymanie byłego Prokuratora Generalnego + byłego Komendanta Głównego Policji = afera jakiej jeszcze dotąd w naszym kraju nie było...

Tomek - 2007-08-30, 09:01

I jeszcze aresztowanie Jaromira Netzla, najlepszego prezesa PZU po 89'. Wszystko to są ludzie Kaczyńskich!!!

[ Dodano: 2007-08-30, 10:02 ]
http://wiadomosci.onet.pl/1596971,11,item.html
Cytat:
"Wprost": Jaromir Netzel został zatrzymany
Jaromir Netzel
TVN24

Jaromir Netzel, szef PZU został zatrzymany i przewieziony do prokuratury - dowiedział się "Wprost".
Zatrzymanie ma związek z przeciekiem ws. afery gruntowej.


[ Dodano: 2007-08-30, 10:06 ]
A więc aresztowano Kaczmarka za utrudnianie sledztwa (onet), zarzut smieszny, ale wystarczy, zeby nie dopuscic do powstania komisji sledczej w najblizszym czasie i zmusic SLD do zaglosowania za samorozwiazaniem.

[ Dodano: 2007-08-30, 11:41 ]
Cytat:
Obie odpowiedzi są dramatyczne. Pierwsza świadczy o tym, że partia, która uchodziła za najskuteczniejszą w tropieniu przestępców, zatrudniła u siebie, na najwyższych stanowiskach, całą armię gangsterów. I to ich kompromituje, pokazuje, że są całkowicie nieskuteczni.[...]

Wersja druga jest jeszcze gorsza. To świadczyłoby o tym, że w emocjach rządzącym puściły wszelkie blokady. Bo używają narzędzi, które są niebezpieczne. Musimy dostać dowody na to, że były formalne poważne powody do zatrzymania tych ludzi. Musimy dostać precyzyjne odpowiedzi na bardzo wiele pytań.

[...] Ale jeszcze bardziej niezbędne jest zakończenie bytu tego parlamentu, który jest już całkowicie niefunkcjonalny. Dlatego mimo wszystko, najpierw powinny się odbyć wybory. Jak najszybciej. Bo grozi nam z jednej strony totalny chaos w Sejmie, z drugiej, trudne do przewidzenia ruchy Zbigniewa Ziobro, który najwyraźniej pogubił się - pisze Igor Janke w salonie24.pl.

mareks - 2007-08-30, 12:08

Zatrzymano,postanowienie o aresztowaniu wydaje sąd.
Administrator - 2007-08-30, 12:25

Niekoniecznie sąd, prokurator też może wydać nakaz aresztowania.
Poza tym zatrzymać można każdego pod byle pretekstem, a o nakaz postarać się później.

siwy_ - 2007-08-30, 14:29

Chyba ABW zatrzyma jeszcze Ryszarda Krauzego.
Tomek - 2007-08-30, 15:00

Cytat:
Janusz Kaczmarek został zatrzymany. Będę dziś łaskawy i uwierzę w wersję Ziobry i ABW. Układ został wykryty. Tylko co z tego wynika?

Wystarczy tylko krótka lista:

1. Janusz Kaczmarek - szef MSWiA, prokurator krajowy z ramienia PiS - oskarżony o spowodowanie przecieku, zatrzymany przez ABW pod zarzutem mataczenia
2. Konrad Kornatowski - szef Policji, prokurator z ramienia PiS, zatrzymany przez ABW pod zarzutem mataczenia
3. Jarosław Marzec - szef CBŚ, z ramienia PiS, poszukiwany przez ABW w celu zatrzymania zapewne pod zarzutem mataczenia
4. Jarosław Netzel - szef PZU, z ramienia PiS, podejrzewany o malwersacje, będący w kręgu podejrzeń w sprawie przecieku, zatrzymany przez ABW pod zarzutem mataczenia
5. Andrzej Lepper - wicepremier rządu PiS, powołany przez Lecha Kaczyńskiego, podejrzewany o korupcję, podejrzewany o składanie fałszywych zeznań, zamieszany w aferę dotyczącą wykorzystywania seksualnego
6. Kazimierz Marcinkiewicz - premier z ramienia PiS, Jarosław Kaczyński określa jego wypowiedzi jako bzdury i brednie, sekretarz klubu PiS podejrzewa, iż były premier wypowiada się w mediach w stanie upojenia alkoholowego
7. Marek Jurek - Marszałek Sejmu z ramienia PiS, Jarosław Kaczyński określił go jako "agenta" lub "wariata"
8. Tomasz Lipiec - minister sportu z ramienia PiS, oskarżany o korupcję w MOSiRze
9. Roman Giertych - minister edukacji narodowej w rządzie PiS, oskarżany o konfabulacje, awanturnictwo i propagowanie anarchistycznych zachowań
10. Piotr Ryba - kandydat do Rady Nadzorczej TVP, współpracownik wicepremiera RP, oskarżony o korupcję, zatrzymany przez CBA
11. Andrzej Kryszyński - pracownik ratusza kierowanego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, rekomendowany przez Andrzeja Urbańskiego - szefa kancelarii prezydenta RP i prezesa TVP z ramienia PiS, oskarżony o korupcję, zatrzymany przez CBA
12. Artur Piłka - doradca Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, oskarżony o handel narkotykami, zatrzymany przez Policję
...

Podsumowując:

Minister Rządu RP - sztuk 4. Marszałek Sejmu RP - sztuk 1. Premier Rządu RP - sztuk 1. Prezes Ogromnej Spółki Państwowej - sztuk 1. Współpracownik Wicepremiera RP - sztuk 1. Współpracownik Prezydenta RP - sztuk 2. Szef Służby Policyjnej - sztuk 2.

Można mówić, że PiS się oczyszcza i takie tam bzdury. Ale pytam, co z tego? Co wynika z tego, że PiS łapie potencjalnych przestępców, aferzystów, dilerów, kłamców i anarchistów, agentów lub wariatów czy pijaków, skoro wcześniej sam wprowadził ich na salony.

Władza nie jest uczniem w szkole. O Władzy nie można powiedzieć, że jest cacy, bo jak mały Jasiu, który kiedyś dostawał same pały w szkole, teraz dostaje aż dwójki - znaczy postęp jest. Władzy PiSu nie powinno się oceniać przez pryzmat tego, co robiło SLD, bo nie takie były ambicje tej władzy. Władzę powinno oceniać się po tym, jak rządziła, kogo wprowadziła do rządów i czy realizowała swój program. PiS powinno się oceniać z perspektywy tego, co obiecywali - a obiecywali oczyszczenie. Nigdzie nie mówili, że najpierw nabrudzimy a później nie będziemy prostakami i po sobie posprzątamy.

PiS obiecywał rozliczenia rządów SLD, rozliczenia przestępczych działań, wyciągnięcie konsekwencji wobec aferzystów - wreszcie rozbicie układu. Dziś PiS rzeczywiście rozbija Układ - tylko jest to Układ wytworzony przez sam PiS. Nie ma żadnych wyroków, żadnych śledztw, które by naświetlały przekręty w obozie poprzedników. PiS niszczy to, co sam wyprodukował i od tego nie może uciec.

A rewolucja moralna, uczciwa władza, tanie państwo? Kto dzisiaj z PiS o tym pamięta? Widać zasady nie zawsze zobowiązują.

I to była analiza dzisiejszych zatrzymań w wersji przychylnej dla PiS. A analiza w wersji krytycznej? Ho, ho, ho... No, ale nie będę o tym pisał - w końcu dzisiaj jest dzień dobroci - dzisiaj wierzę PiS.

http://melwas.salon24.pl/30207,index.html

Administrator - 2007-08-30, 15:15

Tomek ciekawy artykuł, problem tylko w tym aby oporna na myślenie część społeczeństwa potrafiła wyciągnąć z tego wnioski.
cogito - 2007-08-30, 16:15

Z braku dostepu do TV przeczytalem wiadomoci z portali internetowych. Wskazuja na to, ze milosciwie nam panujacy popadli w obled. Za wszelka cene chca utrzymac sie przy wladzy. Jednoczesnie potierdza to wiarygodnosc Kaczmarka. Widocznie stal sie niebezpieczny dla obecnego "ukladu".
Przepraszam za brak polskich liter. Jestem za granica i korzystam z komputera z oprogramowaniem niemieckim.

Jaro - 2007-09-01, 06:12
Temat postu: Zapisy podsłuchów "układu z Trójmiasta"
Cytat:
Kaczmarek, Kornatowski i Netzel na wolności.

Były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, były komendant główny policji Konrad Kornatowski i były szef PZU Jaromir Netzel są już na wolności. Po niemal dwóch dobach od zatrzymania prokuratorzy wierzą, że wyciągnęli od nich na tyle dużo zeznań, by udowodnić im winę przed sądem.

Janusz Kaczmarek, Konrad Kornatowski oraz Jaromir Netzel usłyszeli już zarzuty za składanie fałszywych zeznań. Prokuratura pokazała dowody na to, że cała trójka kłamała w zeznaniach w sprawie przecieku z akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w resorcie rolnictwa.

Zdaniem prokuratorów oskarżeni mijali się z prawdę celowo. Wszystko po to, by nie wyszło na jaw, kto zdradził Andrzejowi Lepperowi tajemnicę, że zasadza się na niego CBA. Z rozmów telefonicznych między panami - które ujawnili dziś prokuratorzy - wynika, że Kaczmarek, Kornatowski i Netzel dogadali się, że będą kłamać w tej sprawie, jeśli zainteresują się nimi organa ścigania.



Cytat:
Marzec, Netzel, Kornatowski, Kaczmarek, a nawet jego żona - te osoby pojawiają się na nagraniach. Ujawnione przez śledczych materiały z podsłuchów dowodzą według nich, że zamieszani w aferę ludzie tworzą układ rodem z Trójmiasta - nawzajem ostrzegają się, namawiają do fałszywych zeznań. Ujawniają tajne informacje o akcji CBA i chronią "dużego płatnika". To kryptonim Krauzego - twierdzą śledczy.


Rozmowy telefoniczne pochodzą w większości z 13 lipca 2007. W tym dniu były już szef CBŚ Jarosław Marzec zdradza b. szefowi policji Konradowi Kornatowskiemu, że agenci CBA chcą wejść do domu miliardera Ryszarda Krauzego. Ten przekazuje to Januszowi Kaczmarkowi. Później Kaczmarek dzwoni do Kornatowskiego i mówi mu o swoim przesłuchaniu w prokuraturze. Jak ujawnili śledczy, miał wtedy zeznać, że w hotelu Marriott spotkał się z ówczesnym szefem PZU Jaromirem Netzlem, a nie Ryszardem Krauzem.

Chwilę potem nieznany informator ostrzega Kornatowskiego, że agenci CBA szykują się, by wejść do domu Janusza Kaczmarka. Były komendant główny od razu jedzie do domu swego szefa i ostrzega jego żonę. Ostatnia rozmowa z 13 lipca to telefon od Kornatowskiego do Netzla. Ten mówi byłemu już szefowi policji, że wezwał go minister Ziobro na przesłuchanie. Kornatowski próbuje ubłagać go, by nie jechał zeznawać i poczekał parę minut. Na koniec prosi, by zapewnił alibi Kaczmarkowi.

Wszystkie te informacje są potwierdzone w ostatniej rozmowie z 16 sierpnia (Prokuratorzy ujawnili dzisiaj, że był to jeden z kluczowych dowodów, po analizie którego zdecydowano się na zatrzymania). Jaromir Netzel mówi tajemniczej Dorocie (dyrektor jednego z departamentów w PZU, zaufana osoba Netzla - ustalił TVN24), że wie, iż Kaczmarek używa go jako alibi. "Ja jestem alibi na wszystko. Nie mogę wszystkiego potwierdzać" - żali się.

Rozmowa pierwsza
Kornatowski umawia się z Netzlem na spotkanie


Kornatowski: Cześć koleżko drogi.
Netzel. Tak, cześć, cześć
Kornatowski: Wylądowałeś (...) tak?
Netzel: Tak, tak jest
Kornatowski: Słuchaj znajdziesz 5 minut w poniedziałek dla mnie?
Netzel: Tak po południu, dobra
Kornatowski: O? chyba się jakoś wydzwonimy dobra?
Netzel: No dobra dobra, coś się stało?
Kornatowski: Nic. Przysięgam. Jedna tylko prośba będzie do ciebie..
Netzel: No dobrze.
Kornatowski: Nawet, No, za łącznika robię (...). Do pogadania mamy jedno. Bardzo krótko
Netzel: No dobrze. To w poniedzialek dzwonię tak?
Kornatowski: To ja będę pilnował tego, ważne.
Netzel: Dobrze... OK.
Kornatowski: I co chciałem powiedzieć.... Tak wszystko w porządku? Ogarnąłeś się Jarku?
Netzel: A, a możesz powiedzieć, gdzie, gdzie ważne to jest?
Kornatowski: Jarek, no.... jakaś twoja rozmowa sprzed paru dni z kimś tam ważnym. Ale to ... naprawdę spoko.... bądź spoko... jest bezpiecznie. Jest tylko po prostu jeden ten.
Netzel: Rozumiem
Kornatowski: Jest ... wszystko naprawdę....
Netzel: No rozumiem.
Kornatowski: ... bezpiecznie. Nic się nie dzieje. Wszystko jest kontrolowane, kontrolowalne...
Netzel: Słyszałem, że się zrezygnowały z was?
Kornatowski: Co?
Netzel: Zrezygnowały pielęgniarki.
Kornatowski: O! bo ile można. (śmiech)
Netzel: (milczy)
Kornatowski: A przy tym wiesz, ja ci powiem... przy tym szumie medialnym, który teraz jest przy ... bylym wicepremierze to tam już nie ma racji bytu. Bo się tym (słowo wymoderowano) nikt nie interesuje Jarek, no.
Netzel: No tak.
Kornatowski: To wiesz. ...Już jest nowy temat dla mediów tam sranie w banie i tłuczenie plastikowymi butelkami po głowie to już nie jest hit, nie?
Netzel: Raczej nie
Kornatowski: No, A u ciebie w porządku. Zęby wyleczone?
Netzel: Tak jest.
Kornatowski: Dobra.
Netzel: No to w poniedziałek się widzimy, no?
Kornatowski: No to ja już się cieszę na spotkanie...
Netzel: Dobra.
Kornatowski: ...Jarku do zobaczyska, na razie cześć.
Netzel: Na razie cześć.

Rozmowa druga, 13 lipca godz. 19:51
Marzec zdradza Kornatowskiemu akcję CBA u Krauzego


Marzec pytał Kornatowskiego "czy ma czysty numer". Mówił mu też, że "u faceta z Gdyni takiego jednego, dużego a może największe pod płotem jest ekipa z C, chcą tam wejść", czyli do Ryszarda Krauzego przyjechała ekipa CBA. Kornatowski dopytywał się o kogo chodzi i mówił, że "nie rozumie grypsu".

Kornatowski: No cześć Jarku.
Marzec: No cześć, dojechałeś?
Kornatowski: No prawie.
Marzec: Ale no tak czy nie?
Kornatowski: No Mirek, Jarek, tak, no, to ci mówię prawie, bo nie jestem w domu
Marzec: Ale może jesteś gdzieś blisko w Gdańsku?
Kornatowski: Nie jestem w Gdyni Jarku.
Marzec: Eeee nie masz jakiegoś numerku, żeby mnie szybko podać?
Kornatowski: No nie mam, ale to przecież jest czyste, więc nawijaj
Marzec: Eeee, w tej chwili u takiego jednego dużego faceta, albo największego, pod płotem jest ekipa z firmy "C". I chcą wejść.
Kornatowski: A kto to jest w ogóle?
Marzec: Jak to kto to jest?
Kornatowski: Nie, ja zupełnie nie zrozumiałem tego grypsu
Marzec: Facet z Gdyni, największy,
Kornatowski: Ale najlepszy platnik, czy kurde....?
Marzec: Tak, tak, to ten
Kornatowski: No i?
Marzec: U niego jest ekipa z "C" pod płotem i chcą wejść. Na czynności.
Kornatowski: Żartujesz?
Marzec: No, od tego naszego debila, (słowo wymoderowano), łysego i ... Tak, wlaśnie tak
Kornatowski: Dobra, ale szef jest chyba (słowo wymoderowano), leci, dobra, zobaczę,
Marzec: I, i może być dla ciebie zrozumiałe, co opukiwano?
Kornatowski: A to jest pewna informacja? Co, jego nie ma? I nie wpuszcza, tak?
Marzec: Nie, no możesz zwetyfikować u Mariusza. Bo ja zostalem powiadomiony.
Kornatowski: Ale u Mariusza? Co ma Mariusz weryfikować?
Marzec: No, że jest to pewna informacja.
Kornatowski: No nie, ja tobie wierzę (...)
Marzec: No więc Mariusz o tym mnie pionfomował
Kornatowski: Aha, Mariusz S. rozumiem
Marzec: Tak, tak ten, który jest w tej chwili w...
Kornatowski: Ja z nim rozmawiałem, nic nie mówił.
Marzec: Ale to minutę temu.
Kornatowski: A o co im chodzi? nie możesz bliżej?
Marzec: Nie absolutnie nic bliżej.
Kornatowski: To jak dojadę do domu to ci podam numer taki ten kablowy, bo go nie pamiętam, bo mam nowy, na razie.

Rozmowa trzecia, 13 lipca godz.19:53
Kornatowski przekazuje informację o akcji CBA Kaczmarkowi

Kornatowski: Taka informacja: pod domem, tego... jak tam ... pana Ryśka z Gdyni
Kaczmarek: Aha
Kornatowski: Jest ekipa tego debila Jasińskiego i tam jakieś czynności mają robić.
Kaczmarek: No to ciekawe...
Kornatowski: No i teraz to może być, wiesz, jakby wiele rzeczy rozjaśniać
Kaczmarek: No, no dobra słuchaj.
Kornatowski: Przekazuję...

Rozmowa czwarta, 13 lipca godz.19:56
Do Kornatowskiego dzwoni Mariusz S.


Mariusz S. to szef wywiadu kryminalnego KGP - ujawnia prokuratura. Informuje o akcji CBA u Krauzego.

Kornatowski: Słuchaj. Co tam Mariuszek?
Mariusz S: To znaczy?
Kornatowski: Bo coś mi tutaj zameldował ten Jarek. W Gdyni.
Mariusz S: (Westchnienie) no, coś tam się dzieje. (..) znajomy dzwonił, że ktoś tam chce, do tego mistzra grubego dostać się do chaty.
Kornatowski: Ale mówisz o tym, kurde, którym grubym, bo tam, nie wiem, czy prawidłowo.
Mariusz S: Eee ten co hamował tam lata
Kornatowski: Eeee tenm gdzie tam piękny Jarek tam biega często?
Mariusz S:Słucham?
Kornatowski: Do prezesa, którko mówiąc
Mariusz S: Tak, tak
Kornatowski: A to jest pewne.
Mariusz S: Tak, tak
Kornatowski: Bo ja już to pchnąłem dalej.

Rozmowa piąta, 13 lipca godz. 20:27
Janusz Kaczmarek opowiada Kornatowskiemu o przesłuchaniu w prokuraturze


Zeznawał jako świadek w sprawie wycieku informacji o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Wtedy również, jak twierdzi prokuratura, miał powiedzieć, że nie spotkał się z Ryszardem Krauze w hotelu Marriott. I stwierdzić, że widział się tam z Jaromirem Netzlem, byłym już szefem PZU.

Kaczmarek: Słuchaj, będę tylko mówił oględnie. Bo ja dzisiaj byłem przesłuchiwany, zadawano mi dziwne pytania. (...) Rozmawiałeś z tym krewnym? (...) No z tym, wiesz, co żeśmy rozmawiali, żebyś zadzwonił.
Kornatowski: Nie
Kaczmarek: Aha, no dobra.
Kornatowski: Nie, nie przepraszam, Ja z nim rozmawiałem. I umówiłem się z nim na rozmowę (wg prokuratury to dowód na to, że chodzi o Netzla i o to, że miał Kaczmarkowi zapewnić alibi. Na spotkanie z Netzlem Kornatowski umawia się podczas rozmowy pierwszej)
Kaczmarek: A to jeszcze lepiej.
Kornatowski: Rozmawiać czy nie?
Kaczmarek: Wydaje mi się, że tak, ale musisz bardzo uważać, bo ja nie wiem, o co chodzi.
Kornatowski: A o niego pytali?
Kaczmarek: O różne rzeczy.
Kornatowski: Nie mogę mówić, bo...
Kaczmarek: Dobra, może podjadę
Kornatowski: to tajemnica... O to, byłoby super.

Rozmowa szósta, 13 lipca 20:52
Kornatowski dostaje ostrzeżenie od nieznanego - jak dotąd - rozmówcy.


Ma powiedzieć "małżonce szefa" (chodzi o Honoratę K. - żonę ministra Kaczmarka), że agenci CBA przyjdą do niej do domu.

NN: Proszę tylko słuchać. Mówi pański znajomy od śrub w samochodzie. Od odkręconych. Jest prośba, żeby podjechał pan do małżonki szefa i powiedział, że może mieć gości z CBA.
Kornatowski: Dobra.
NN: tak, żeby podjechać i krótką informację przekazać.
Kornatowski: Dobra, już jadę.

Rozmowa siódma, 13 lipca 21:07
Kornatowski od razu jedzie do domu Honoraty K. Ale nie zna numeru lokalu, więc do niej dzwoni.

Kornatowski: Jaki Ty masz numer do domu, Honorata?
Honorata K. (żona Kaczmarka): Dwadzieścia.
Kornatowski: To za sekundkę dzwonię.

Rozmowa ósma, 13 lipca 22:25
To telefon od Kornatowskiego do Jaromira Netzla.


Były szef PZU mówi, że wezwał go minister Ziobro na przesłuchanie. Kornatowski próbuje powstrzymać go, by nie jechał zeznawać i poczekał parę minut. Na koniec prosi go, by zapewnił alibi Kaczmarkowi. "Jak raz widziałeś się z naszym kolegą z Gdyni, to się z nim widziałeś" - mówi Kornatowski.

Kornatowski: Gdzie ty jesteś?
Netzel: Jadę do Gdańska?
Kornatowski: Ale gdzie jesteś, powiedz mi.
Netzel: Tam, poproszono mnie w jedno miejsce.
Kornatowski: A o której będziesz?
Netzel: Z powrotem? W Gdyni? No nie wiem, jak tam porozmawiam, to wrócę. A co?
Kornatowski: A jaki czas przewidujesz?
Netzel: Nie wiem. Przecież tam poproszono w jakieś sprawie. Minister do mnie zadzwonił, żeby mnie przesłuchać.
Kornatowski: Aha, on do ciebie dzwonił dzisiaj?
Netzel: Przed chwilą. Już do niego jadę.
Kornatowski: Ja w tej sprawie do ciebie dzwonię.
Netzel: Pan minister Ziobro dzwonił. No to ja jadę.
Kornatowski: Aha! To Ziobro! Ty jesteś w Warszawie?
Netzel: Nie w Gdańsku, jadę na Kurkową.
Kornatowski: Wstrzymaj się z bólem.
Netzel: Czemu?
Kornatowski: No proszę cię.
Netzel: Nie mogę, powiedziałem, że będę.
Kornatowski: (słowo wymoderowano) no!
Netzel: Ale ja nic nie wiem, o co chodzi, no!
Kornatowski: Jarek, możesz chwilę gdzieś zaczekać.
Netzel: Powiedziałem, że będę. O, ale ja nic nie wiem.
Kornatowski: Nie o to chodzi.
Netzel: Przed chwilę zadzwonił i powiedziałem, że za dziesięć minut będę. Nie mogę teraz nie dojechać.
Kornatowski: W każdym razie... Ja ci zaraz z tego drugiego zadzwonię dobra? Masz jakiś inny telefon?
Netzel: Nie mam!
Kornatowski: Na policję jedziesz?
Netzel: Na Kurkową 8. Tam jest CBA.
Kornatowski: (słowo wymoderowano) jego mać!
Netzel: Ale ja naprawdę nic nie wiem
Kornatowski: Jarek, ja wiem, że nie wiesz. Pamiętaj jak raz, widziałeś się z naszym kolegą tu wspólnym z Gdyni (chrząknięcie) to się z nim widziałeś, nie.
Netzel: Ale ja wszystko wiem. Ja błagam ciebie, no!

Rozmowa dziewiąta, 16 sierpnia godz. 17:54
Dorota J.Z. rozmawia z szefem spółki, Jaromirem Netzle
m.

Z rozmowy wynika, że były już szef PZU żalił się jej, że musi udzielać alibi (Kaczmarkowi - twierdzi prokuratura). Kobieta potwierdza jego słowa. Netzel skarży się: "Nie mogą wiecznie potwierdzać nieprawdy".

Netzel: Ja sobie tak usiadłem i mówię. On sobie moją osobą podniósł ciśnienie.
Dorota: No. Bo dla niego, ty jesteś dla niego duży atut. Z punktu widzenia, ja nie wiem, czy on ma wiedzę, czy nie ma wiedzy. Jaką on ma szczerze mówiąc, nie powiem, że gdzieś, ale on tym gra. Mówię ci - 200 proc.
Netzel: Ale w jakim sensie?
Dorota: W sensie, to był kontakt, rozumiesz? Ja nie wiem, czy tak jest, on tak jakby zaprzeczył temu, że ty jesteś na fali, wiesz, w kręgu. Ale co on myśli, to ja nie wiem.
Netzel: Ja nie mogę być w kręgu, bo mnie nie było, (słowo wymoderowano).
Dorota: No, ale ja mówię, jakie on przysługi oddaje, tak. Że on powoła się na samego diabła. Zresztą jak on topi wszystkich ludzi wokół. To już jest skrajna gra, po prostu - wiesz, no gra.
Netzel: Nie, no gra ewidentnie, strasznie (słowo wymoderowano), rozumiesz strasznie. Ja to jestem (słowo wymoderowano) alibi na wszystko, rozumiesz na wszystko.
Dorota: Tak, alibi na wszystko.
Netzel: Wiesz, ja nie mogę tak chodzić (słowo wymoderowano) i potwierdzać nieprawdę, tak jak on by sobie tego życzył. No przepraszam ciebie bardzo.
Dorota: Tak, tak
Netzel: Ja i tak zachowuję się (słowo wymoderowano) przyzwoicie, tak?
Dorota: No ty tak, ale on nie. Jarek zapewniam cię, w 100 procentach.

Źródło: dziennik.pl

mareks - 2007-09-01, 06:38

Cogito dalej wierz portalom internetowym a zwłaszcza ich komentarzom i wyciągaj jedynie słuszne wnioski.

[ Dodano: 2007-09-01, 08:05 ]
Ocenę wiarygodności Kaczmarka pozostawiam bez komentarza.

hajen - 2007-09-01, 07:44

Dokladnie. Teraz wyjasnienie tej calej sprawy to tylko kwestia czasu. Mnie sie wydaje, ze te akcje PiSu sa po to, zeby poki jeszcze maja wladze - pozamykac jak najwiecej przekretasow, zeby nie bylo problemu w nastepnej kadencji.

Cytat:
(chodzi o Honoratę K. - żonę ministra Kaczmarka)

No bankowo nikt sie nie domyslil ;>

Cytat:
motyla noga

Fajna cenzura :D

tomow - 2007-09-01, 10:26

Wreszcie przestępcy wychodzą na jaw. Nazywajcie dalej PiS komuną i miejcie klapki na oczach. Wykryto afere i przedstawiono ją ludziom.
miko 005 - 2007-09-01, 12:01

I co? Wygląda na to, że na dziś PiS jest górą w sprawie afery przeciekowej i nie tylko.
Można się sprzeczać o to, że w takim razie kogo Oni, Kaczyńscy powoływali na tak wysokie stanowiska. Ale trzeba oddać Im jedno, jako pierwsze chyba ugrupowanie partyjne, sami kopią we własnym gnieździe i wywalają z niego czarne owce.

PiS,to nie jest moja opcja, ale jeśli potrafi dowieść własnej prawdy dużo zyskają w moich oczach. Nie zyskają mojego głosu ;) ale zyskają pewien szacunek.

mareks - 2007-09-01, 12:33

W świetle ostatnich wydarzeń bardzo chętnie bym przeczytał co mają do powiedzenia ci którzy tak wierzyli Kaczmarkowi a Ziobrę skazywali na banicję.
siwy_ - 2007-09-01, 15:16

Przyznam szczerze, że tak profesjonalnie przygotowanej konferencji prokuratury się nie spodziewałem. Wszystkie zarzuty postawione dzień wcześniej Kaczmarkowi, Kornatowskiemu, Netzlowi w moich oczach są słuszne. Czekam jeszcze na taką samą konferencję na temat źródła przecieku. W świetle tego, co wczoraj pilnie obserwowałem wiarygodność Kaczmarka (a zwłaszcza jego zeznania przed komisją ds. służb spec.) jest bliska zeru. Nawet sam Latkowski przyznał w tvn24, że nawet sam Kaczmarek kilkakrotnie określił swoje zeznania przed komisją jako ściema. Jeśli miałbym sobie wyobrazić ten mityczny "układ", to wyglądałby on właśnie tak, jak pokazują go zwłaszcza ten nagrane rozmowy. Duży "+" dla prokuratury, ciekawe co na to moja PO.
mareks - 2007-09-01, 15:47

1.+
kuomi - 2007-09-01, 18:48

Administratorze - prokurator moze zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie osoby. Osobe można zatrzymac tylko na 48 h po czym można ją zwolnić albo wystąpić do sadu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie. W prawie polskim nie ma nic takiego jak nakaz aresztowania. Prokurator nie moze kogos zatrzymac tylko tak sobie bo ma zachcianke, a pozniej zbierac dowody. w chwili zarzadzenia zatrzymania mu juz byc podstawy zatrzymania takiej osoby, gdyz na zatrzymanie przysluguje zazalenie do sadu.
Odnośnie konferencji prokuratury w sprawie kaczmarka i in. - prokuratura nie powinna ujawniac zebranego w sprawie materialu dowodowego przed skierowaniem aktu oskarzenia do sadu. Najbardziej rozbawil mnie tekst prok. Barskiego, że Kaczmarek cos ukrywa skoro nie sklada wyjasnien. Podejrzany ma prawo nie skladac wyjasnien i nie moze byc to traktowane przeciwko nie mu. Podejrzany nie jest uprzedzany o odp karnej za składanie falszywych zeznan. O odpow karnej za skladanie falszywych zeznan jest uprzedzany swiadek nie podejrzany. Wiec dzisiejsza konfferencja PIS na ktorej to adwokat, posel PIS gada, że kaczmarek cos ukrywa skoro nie chce przed prokuratura nic powiedziec bedac uprzedzony o odp karnej, a przed komisja gadal gdyz nie byl pouczony o tej odp - po prostu rece opadaja. jak adwokat moze takie bzdury gadac. chyba ze robi to pod publiczke.
Kaczmarek gdy byl przesluchiwany w charakterze swiadka by pouczony o tej odp, a ze zdaniem prokuratury wtedy klamal ma przedstawione teraz zarzuty. ale jako podejrzany ma po prostu milczec.
O tym czy kaczmarek faktycznie klamal i jak mijal sie z prawda zadecyduje sad, a nie prokuratura, ziobro, czy my.

Administrator - 2007-09-02, 00:02

Masz racje nie ma nakazu aresztowania. Tylko czym się różni zatrzymanie od aresztowania (poza czasem) z punktu widzenia podejrzanego?

kuomi napisał/a:
Prokurator nie moze kogos zatrzymac tylko tak sobie bo ma zachcianke, a pozniej zbierac dowody. w chwili zarzadzenia zatrzymania mu juz byc podstawy zatrzymania takiej osoby, gdyz na zatrzymanie przysluguje zazalenie do sadu.


A ja twierdzę że może. A co to znaczy podstawa zatrzymania? Powodem może być cokolwiek np. donos złośliwego sąsiada. Poza tym policja w tym chorym kraju może wejść do mieszkania bez nakazu sądowego bądź prokuratorskiego by poszukać dowodów przestępstwa.

Co do zażaleń na działanie Policji czy innych służb - to odpowiem tak - próbowałem kiedyś po spotkaniu z drogówką - skończyło się na tym że moją wersję zdarzeń podważono bo podobno drugi policjant który tak naprawdę siedział w zamkniętym samochodzie jakieś 10 metrów dalej, uczestniczył w rozmowie i potwierdził wersję kolegi.W bajki o zażaleniach od tego czasu nie wierzę.

Administrator - 2007-09-02, 00:25

Co do PISu to obawiam się że po kilku latach ich rządów okazałoby się, że brakuje osób do obsadzania stanowisk, bo wszyscy poza Jarkiem i Ziobro byliby podejrzani.
Korupcja to nadużywanie władzy w celu uzyskania prywatnych korzyści i zawsze tam gdzie jest władza będzie korupcja - to jest nieuniknione. Co nie oznacza że nie należy z nią walczyć.

Tyle że jeśli ktoś kreuję się na zbawcę narodu, nagrywa rozmowy swoich najbliższych współpracowników, mówi o posiadaniu komputerowego modelu "układu" który sam sobie stworzył , oskarża całe grupy społeczne - lekarzy, majętnych ludzi, opozycję, to powinien stale udowodniać swoją nieskazitelność i na codziennych konferencjach ujawnić wszystkie swoje rozmowy telefoniczne, stenogramy spotkań itd. Bo jak widzę dla niektórych z Was model państwa policyjnego w którym głównym celem jest rozbicie "układu" podoba się.

kuomi - 2007-09-02, 07:10

Obowiązujący system prawny odróżnia zatrzymanie procesowe oraz zatrzymanie pozaprocesowe.
Do kategorii zatrzymania pozaprocesowego zalicza się zatrzymania: porządkowe [osób stwarzających bezpośrednie zagrożenie dla życia i mienia], penitencjarne [doprowadzenie do zakładu karnego] i administracyjne [doprowadzenie do izby wytrzeźwień, szpitala psychiatrycznego].
Podstawowym celem zatrzymania procesowego jest zapewnienie prawidłowej realizacji postępowania karnego. W szczególności chodzi tu o wykrycie i ujęcie sprawcy przestępstwa, zebranie dowodów jego winy i utrwalenie tych dowodów dla sądu.
Do szczególnych procesowych postaci zatrzymania zalicza się natomiast przymusowe sprowadzenie oskarżonego [podejrzanego] celem dokonania z jego udziałem czynności procesowych [przesłuchanie, okazanie], zatrzymanie na zarządzenie prokuratora czy zatrzymanie w celu wydania obcemu państwu.
Podstawowym warunkiem dopuszczalności zatrzymania jest uzasadnione przypuszczenie, że osoba, która ma być zatrzymana popełniła przestępstwo.
Przypuszczenie nie jest jednak ani pewnością, ani nawet wysokim stopniem prawdopodobieństwa. Jest rodzajem domysłu, który zakłada margines błędu, ale też nie dopuszcza dowolności [samowoli]. Uzasadniające zatrzymanie przypuszczenie popełnienia przestępstwa może wynikać z posługiwania się fałszywymi dokumentami, posiadaniem przedmiotów utraconych przez pokrzywdzonego albo służących dokonywaniu przestępstw [wytrychy]. Do warunków o charakterze formalnym uzasadniających decyzje o zatrzymaniu zalicza się natomiast obawę ucieczki sprawcy, obawę jego ukrycia się oraz zacierania śladów przestępstwa. Do tej grupy warunków należy też niemożność ustalenia tożsamości osoby podejrzanej.

Środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania

Jest izolacyjnym środkiem przymusu stosowanym w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania karnego. Areszt tymczasowy nie jest - wbrew rozpowszechnionemu przekonaniu - karą i nie zastępuje kary, jakkolwiek po jej orzeczeniu zaliczany jest na poczet kary już odbytej. Jedynym dopuszczonym przez prawo wyjątkiem od wskazanego tu celu stosowania aresztu tymczasowego i innych środków zapobiegawczych jest zapobieżenie popełnieniu przez oskarżonego [podejrzanego] nowego, ciężkiego przestępstwa. Uzasadnia to np. zastosowanie aresztu wobec znanego, przyznającego się do czynu sprawcy usiłowania pozbawienia życia innej osoby czy zdeterminowanego podpalacza, którego zachowanie świadczy o zamiarze konsekwentnej realizacji zbrodni.

Dopuszczalność tej ostatniej przesłanki nie oznacza jednak możliwości zastosowania tymczasowego aresztowania wobec osoby potencjalnie bardzo nawet niebezpiecznej dla porządku prawnego, jeżeli wcześniej osobie tej nie postawiono zarzutu przestępstwa już dokonanego czy usiłowanego.

Cele postępowania karnego, których realizację ma zabezpieczać tymczasowe aresztowanie to m.in. wykrycie i pociągnięcie do odpowiedzialności nieznanych współsprawców przestępstwa, umacnianie poszanowania prawa, ochrona prawnie uzasadnionych interesów pokrzywdzonego i rozstrzygnięcie sprawy w rozsądnym terminie. Podkreślić należy, że realizacja tych celów rozciąga się na wszystkie etapy postępowania, a więc na śledztwo, rozprawę główną i postępowanie odwoławcze przed sądem oraz wykonanie kary.

Podstawowym warunkiem umożliwiającym zastosowanie wobec oskarżonego tymczasowego aresztowania jest zebranie dowodów uzasadniających duże prawdopodobieństwo popełnienia przez niego zarzucanego mu przestępstwa. Prawdopodobieństwo nie jest równoznaczne z pewnością. Nie można więc uważać, że zastosowanie tymczasowego aresztowania przesądza o winie [sprawstwie] aresztowanego. Jednak "duży" stopień prawdopodobieństwa wskazuje, że zebrane w sprawie dowody bliskie są wykazaniu, iż oskarżony faktycznie popełnił czyn, który mu się zarzuca. Takie prawdopodobieństwo graniczy bowiem z pewnością.

W orzecznictwie podkreśla się, że wspomniane duże prawdopodobieństwo odnosi się nie tylko do osoby sprawcy, ale także do charakteru samego czynu, który musi wypełniać wszelkie konieczne, określone przez ustawę znamiona przestępstwa. Innymi słowy, niedopuszczalne jest zastosowanie i utrzymywanie tymczasowego aresztowania w sytuacji, gdy istnieją wątpliwości, czy czyn zarzucany podejrzanemu faktycznie jest przestępstwem. W konsekwencji może się zdarzyć, że po ujawnieniu w mieszkaniu zwłok wszczęto śledztwo, zarządzono sekcję zwłok i przedstawiono określonej osobie zarzut zabójstwa, ale sąd odmówił zastosowania wobec tej osoby tymczasowego aresztowania albo już sam prokurator odstąpił od skierowania odpowiedniego wniosku do sądu. Dzieje się tak dlatego, że inny jest stopień prawdopodobieństwa konieczny do podjęcia decyzji o wszczęciu śledztwa, inny [odpowiednio większy] do wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów, a jeszcze inny [największy, bliski pewności] do zastosowania tymczasowego aresztowania.

Stopień prawdopodobieństwa zawsze ocenia organ stosujący tymczasowe aresztowanie. Ocena ta wynika z przekonania o zasadności podejrzenia lub braku takiej zasadności, ale oparta jest na analizie materiału dowodowego dostępnego w momencie podejmowania decyzji. Kolejne dowody ocenę tę weryfikują i mogą ją oczywiście zmienić.

W Polsce aktualnie tymczasowe aresztowanie może nastąpić wyłącznie na mocy postanowienia sądu. Na etapie rozprawy głównej postanowienie takie może być wydane być z urzędu przez sąd rozpoznający sprawę, czyli bez oczekiwania na wniosek prokuratora czy innej strony. Podczas postępowania przygotowawczego prokurator kieruje wniosek do sądu rejonowego właściwego dla miejsca, gdzie prowadzi się postępowanie przygotowawcze. Decyduje siedziba prokuratora prowadzącego lub nadzorującego śledztwo. W sytuacji więc, gdy w miejscowości A prokurator prowadzi śledztwo o zdarzenie zaistniałe w miejscowości B, wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania rozpozna sąd w A, mimo, że akt oskarżenia trafi do sadu w miejscowości B, który jest właściwy do rozpoznania sprawy.

Wniosek prokuratora sporządzony jest w formie pisemnej. Zawsze musi zawierać uzasadnienie. W uzasadnieniu konieczne jest wykazanie, dlaczego w konkretnym przypadku prokurator nie uznał za wystarczające zastosowanie innego niż areszt środka zapobiegawczego. Wskazać należy także dowody uzasadniające duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanego mu przestępstwa.

Prokurator przedkłada wniosek wraz z aktami sprawy i jednocześnie zarządza doprowadzenie podejrzanego do sądu. Aktualnie rozwiązanie prawne nie wymagają osobistego przesłuchania podejrzanego przez prokuratora. Po przedstawieniu zarzutu może podejrzanego przesłuchać policja, natomiast przed zastosowaniem tymczasowego aresztowania musi uczynić to sąd. Pamiętać jednak należy, że składanie wyjaśnień jest prawem, a nie obowiązkiem podejrzanego.

Jeżeli podejrzany powołuje się na zły stan zdrowia lub doznane obrażenia ciała, prokurator zarządza zbadanie go przez lekarza, a wyniki badania dołącza do wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania. W przypadkach tego wymagających rozważenia wymaga potrzeba umieszczenia tymczasowo aresztowanego w odpowiednim zakładzie leczniczym, albo nawet utrzymania tymczasowego aresztowania w ogóle. Poważne niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia podejrzanego z zasady nie pozwala na jego aresztowanie.

Podstawy tymczasowego aresztowania określa art. 258 § 1 kpk. Zgodnie z jego brzmieniem, tymczasowe aresztowanie może nastąpić, jeżeli: zachodzi uzasadniona obawa ucieczki lub ukrywania się oskarżonego, zwłaszcza wtedy, gdy nie można ustalić jego tożsamości albo nie ma on w kraju stałego miejsca pobytu, a także, gdy zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony będzie nakłaniał do składania fałszywych zeznań lub wyjaśnień albo w inny bezprawny sposób utrudniał postępowanie karne. Ponadto, jeżeli oskarżonemu zarzuca się popełnienie zbrodni lub występku zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 8 lat, albo gdy sąd pierwszej instancji skazał go na karę pozbawienia wolności nie niższą niż 3 lata, potrzeba zastosowania tymczasowego aresztowania w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania może być uzasadniona grożącą oskarżonemu surową karą. Niezależnie od tego, tymczasowe aresztowanie może wyjątkowo nastąpić także wtedy, gdy zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony, któremu zarzucono popełnienie zbrodni lub umyślnego występku, popełni przestępstwo przeciwko życiu, zdrowiu lub bezpieczeństwu powszechnemu, a zwłaszcza, gdy popełnieniem takiego przestępstwa groził.

Dla lepszego zrozumienia tych, nie do końca jasnych reguł prawa procesowego przytoczmy obecnie dwie opinie Sądu Najwyższego: "przyznanie się oskarżonego do winy i deklaracja naprawienia szkody nie uzasadnia obawy, że będzie on namawiał świadków do składania fałszywych zeznań" lub "sam wyjazd oskarżonego bez podania kierunku nie stanowi jeszcze dowodu uchylania się od sądu, jeżeli nie stwierdzono, że nie ma on zamiaru powrócić do miejsca zamieszkania".

W ostatnich latach bogate jest orzecznictwo Sądów Apelacyjnych. Zgodnie z wypowiadanym stanowiskiem podstawą aresztowania jest m.in. "włóczęgowski tryb życia", "opuszczenie bez podania adresu miejsca stałego zamieszkania i zerwanie kontaktów z rodziną", "samowolne opuszczenie budynku prokuratury", "nieobecność pod podanym sądowi adresem", "posługiwanie się fałszywym paszportem przy próbie przekroczenia granicy", "podjęcie próby ucieczki po zastosowaniu środka zapobiegawczego", "nieusprawiedliwione niestawiennictwo na rozprawę", "brak jakiegokolwiek dowodu tożsamości".

O zastosowaniu tymczasowego aresztowania sąd zawiadamia osobę najbliższą dla oskarżonego, jego pracodawcę, szkołę lub uczelnię i to bez względu, czy oskarżony życzy sobie, żeby zawiadomienie takie przekazać. Oskarżony może natomiast wnioskować o zawiadomienie konkretnej osoby spośród osób mu najbliższych oraz o zawiadomienie dodatkowo innej jeszcze osoby. Zawiadamia się także w razie potrzeby sąd opiekuńczy[konieczność zapewnienia opieki nad dziećmi aresztowanego] organ opieki społecznej [potrzeba opieki nad osobą niedołężną lub chorą].


Nawet najdłużej trwający areszt tymczasowy ma charakter tymczasowy. Dlatego jego termin końcowy należy zawsze w postanowieniu określać konkretnie. Wyjątek stanowi aresztowanie osoby nieobecnej w celu poszukiwania jej listem gończym. Tu przyjmuje się termin 14 dni od chwili zatrzymania. To czas niezbędny do dowiezienia zatrzymanego do odpowiedniego sądu.

[ Dodano: 2007-09-02, 09:14 ]
Przeszukanie jest jedną z podstawowych czynności poszukiwawczych w procesie karnym.
W myśl obowiązujących przepisów prawnych przeszukanie jest dokonywane w celu wykrycia, zatrzymania, przymusowego doprowadzenia osoby podejrzanej, a także w celu znalezienia rzeczy mogących stanowić dowód w sprawie lub podlegających zajęciu w postępowaniu karnym.

Organami uprawnionymi do przeprowadzenia przeszukania są: Prokurator, Policja- na polecenie Sądu lub Prokuratora, inne jednostki jak Straż Graniczna, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale tylko w granicach swoich właściwości i przypadkach ściśle wskazanych przez ustawę.

Przed podjęciem przeszukania organ uprawniony do wykonania tej czynności jest obowiązany do okazania postanowienia sądu lub prokuratora stanowiącego podstawę prawną przeszukania.
Funkcjonariusze policji mogą również dokonać przeszukania na podstawie nakazu kierownika swojej jednostki lub na podstawie legitymacji służbowej. Każdy z tych dokumentów winien być okazany w sposób umożliwiający odczytanie zawartych w nim danych. Wykonanie przeszukania na podstawie legitymacji służbowej lub nakazu może się odbyć tylko w przypadkach nie cierpiących zwłoki, jeżeli postanowienie Prokuratora lub Sądu w danym momencie nie może być wydane. Tego rodzaju przeszukanie winno być niezwłocznie zatwierdzone przez Sąd lub Prokuratora.

Przed przystąpieniem do przeszukania, osoba u której ma nastąpić przeszukanie powinna być wezwana do wydania poszukiwanych przedmiotów.
Podczas przeszukania zamieszkałego pomieszczenia ma prawo być obecna osoba, u której jest dokonywane przeszukanie oraz osoba przybrana przez prowadzącego tą czynność. Ponadto w czasie tej czynności może być obecna osoba, którą wskaże ten, u którego przeszukanie jest wykonywane o ile nie uniemożliwi to przeszukania, albo nie utrudni go w istotny sposób. Mogą się jednak zdarzyć sytuacje, gdy przy przeszukaniu nie ma "gospodarza lokalu", wtedy do przeszukania winien być wezwany inny dorosły domownik lub sąsiad.

Przeszukiwane pomieszczenie nie musi być wyłącznie mieszkaniem w domu wielo - lub jednorodzinnym. To także m.in. pokój w hotelu, garaż np. "blaszak", przyczepa kempingowa, a nawet namiot zajmowany przez turystów. Przeszukania tych pomieszczeń dokonuje się w porze dziennej oraz w wypadkach nie cierpiących zwłoki w porze nocnej tj. w godz. od 22:00-6:00.

Pomieszczenie lub miejsce zamknięte należące do instytucji państwowej lub samorządowej może być przeszukane, pod warunkiem zawiadomienia kierownika lub zastępcy tych instytucji, którzy mają prawo być dopuszczeni do tej czynności.

Z czynności przeszukania musi być sporządzony protokół, który winien oprócz wymagań formalnych zawierać oznaczenie sprawy, godzinę rozpoczęcia i zakończenia czynności, listę zatrzymanych rzeczy, w miarę potrzeby ich opis oraz wskazane polecenia Sądu lub Prokuratora.
Osoby biorące udział w przeszukaniu mają prawo żądać zamieszczenia w protokole wszystkiego, co dotyczy ich praw i interesów.

Kodeks Postępowania Karnego reguluje w art. 228-234 postępowanie z zatrzymanymi w czasie przeszukania rzeczami. Z zatrzymania w czasie przeszukania rzeczy należy spisać protokół.
Osobom zainteresowanym wręcza się pokwitowanie jakie przedmioty i przez kogo zostały zatrzymane.
Na każde postanowienie dotyczące przeszukania i zatrzymania rzeczy przysługuje zażalenie osobom, których prawa zostały naruszone.

Zygmunt Stary - 2007-09-02, 09:26

kuomi napisał/a:
...Najbardziej rozbawil mnie tekst prok. Barskiego, że Kaczmarek cos ukrywa skoro nie sklada wyjasnien. ...

Nie pamiętam, czy to akurat przedstawił prokurator Barski, lecz samo wypowiedzenie tego stwierdzenia na konferencji prasowej było czymś PORAŻAJĄCYM!!!
Żaden z obecnych prokuratorów, o ile wiem nie zaprotestował.
Wygląda na to, że ktoś znowu chciał "przedobrzyć", a czym się kończą takie "przedobrzenia" wobec prawa - odpowiedź dają systemy totalitarne.
Od egzekwowania prawa wara politykom wszelkiej maści!!!
Polityczna ingerencja w prawo, kończy się na jego stanowieniu!

Mateusz - 2007-09-02, 18:42

Wywiad Moniki Olejnik z Ryszardem Kaliszem daje do myslenia.
Wychodzi na to, że p.Kaczmarek nie był na stanowisku upoważniającym do posiadania informacji o anty-lepperiadzie. Czyli został poinformowany albo przez CBA albo przez Pana Ziobrę.

Dziwaczne są też powiązania Samoobrony z Kaczmarkiem, bo jak wiadomo SO to partia mająca sporo powiązań z Służbami Specjalnymi.

kuomi - 2007-09-02, 20:42

Wczoraj rano prof. prawa karnego UJ Ćwiąkalski na tvn24 stwierdził, iż kaczmarek nie powinien wiedziec o akcji CBA. Jeżeli żrodlem przecieku byłby kaczmarek to na pewno byl mial przedstawiony z tego zarzut. Żrodlem przecieku jest ziobro.
A tlumaczenie wczorajsze ziobry, ze uprzedzil kaczmarka dzien przed akcja CBA poniewaz ten jest zwierzchnikiem BOR nie trzyma sie kupy. BOR na pewno by nie interweniowalo podczas akcji CBA w ministerstwie rolnictwa przy przyjeciu przez leppera lapowki i jego pozniejszym zatrzymaniu.
Jesli Ziobro uwaza ze musial uprzedzi kaczmarka, zeby ten poinformowal BOR, o zamierzonej akcji, to kaczmarek musial powiadomic o tym telefonicznie szefa BOR. Niech przedstawi billing z komorki kaczmarka.
Dlaczego prokuratura nie chce ujawnic z kim kaczmarek rozmawial przez telefon przed i po spotkaniu z krauze. W koncu na pewno to ustalili. Za to nasz jasnie panujacy prezydent byl zdziwiony, gdy o to zapytala sie go olejnik w radiozet: "tak, nie zwrocilem uwagi zeby z kims rozmawial".
Zreszta sam dzisiaj ziobro przyznal sie ze przedstawienie zarzutow kaczmarkowi i kondratowiczowi sluzylo podwazeniu ich wiarygodnosci. Moim zdaniem skromnym kaczmarek ma racje odnosnie wykorzystywania sluzb specjalnych przez pis, wykorzystywanie prokuratury w celach politycznych itp

Administrator - 2007-09-02, 21:28

Krauze dzwonił na prywatną komórkę prezydenta

http://wiadomosci.onet.pl/1598647,11,item.html

Ciekawe czy zbawiciele narodu ujawnią nagranie tej rozmowy...

Tomek - 2007-09-03, 12:19

Jestem pewien, że Kaczmarka nie wsadzą, nie będzie wystarczających dowodów, albo spied*** to w inny sposób. Zobaczcie na dotychczasową zdolność służb wykonawczych pod kontrolą PiS - Blida, Sprawa zabójstwa Papały, same kompromitacje, żadna z tych spraw nie została i prawdopodobnie nie zostanie doprowadzona do końca, choć robiono wokół nich medialny szum (doprawdy dziwi mnie, że Kaczyński zarzuca mediom pastwienie się nad każdym jego potknięciem podczas gdy sam próbuje używać w ten sam sposób media do nagłaśniania swoich "suckcesów").

Faktem natomiast jest to, że to są "ludzie prezydenta" (i premiera) - czy Kaczmarek, czy Netzel czy Krauze o którym prezydent mawiał, że to "jedyny, prawdziwy biznesmen jakiego zna".

mareks - 2007-09-03, 15:22

Skoro twierdzisz że Kaczmarka nie wsadzą bo nie mają dowodów to jednak sam przyznajesz że jest demokracja.
Papała to nie te czasy.

Tomek - 2007-09-03, 15:45

mareks napisał/a:
Skoro twierdzisz że Kaczmarka nie wsadzą bo nie mają dowodów to jednak sam przyznajesz że jest demokracja.

A czy ja twierdzę, że nie ma?
Cytat:

Papała to nie te czasy.

A kto miał super dowody, które umożliwią ekstradycję Mazura?
Kto robił wielki show o konta lewicy?
Kto pokazywał niszczarkę w aferze billboardowej?
Kto miał poważne dowody na Blidę?

glizda - 2007-09-06, 13:24

Cytat:
Sąd: zatrzymanie Janusza Kaczmarka było niezasadne

Zatrzymanie Janusza Kaczmarka było niezasadne - uznał Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów.

Na posiedzenie nie przyszedł Kaczmarek, byli natomiast obaj jego obrońcy - mec. Wojciech Brochwicz oraz mec. Krzysztof Stępiński, którzy nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Prokuraturę reprezentowało trzech prokuratorów.

Decyzja sądu nie ma praktycznego znaczenia dla sprawy karnej, ale może być np. argumentem przed sądem cywilnym, gdyby Kaczmarek chciał pozwać organy państwa za podjęte wobec niego działania.

Prokuratura przedstawiła Kaczmarkowi zarzuty składania fałszywych zeznań i nakłaniania do tego Konrada Kornatowskiego. Były minister nie przyznaje się do zarzuconych mu czynów, oświadcza też, że nie jest źródłem przecieku o akcji CBA w resorcie rolnictwa i zarzuca kłamstwo Zbigniewowi Ziobrze, który wielokrotnie mówił, że Kaczmarek nie jest wiarygodny, bo skłamał w swych zeznaniach.

W sobotę b. szef MSWiA mówił, że zaskarży też decyzję prokuratury co do wyznaczenia wobec niego 100 tys. zł poręczenia majątkowego w zamian za wyjście na wolność - bo "nie ma takich pieniędzy". Jak dotąd w sądzie nie ma takiego zażalenia. (bart)

żródło:wp.pl

Tomek - 2007-09-06, 14:17

Coś mi mówi, że to nie ostatni korzystny wyrok w sprawie Kaczmarka.

[ Dodano: 2007-09-06, 15:18 ]
Aha: oczywiście, należy się spodziewać odwołania sędziego, który wydał wyrok.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group