Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Filozofia/Religia/Etyka - Odstraszająca moc egzekucji?

ourson - 2007-11-21, 22:48
Temat postu: Odstraszająca moc egzekucji?
Może niekoniecznie w celu wywołania dyskusji na temat kary śmierci, która prowadzona była już kilka razy, ale jako ciekawy artykuł ;-)

za onet.pl

Cytat:
Pierwszy raz od kilkudziesięciu lat teoretycy prawa i socjologowie zajęli się tym pytaniem, a dyskusja wokół jednego z głównych uzasadnień dla jej użycia, rozgorzała na nowo.
Według kilkunastu analiz przeprowadzonych w ostatnim czasie egzekucje służą ochronie życia. Na każdego straconego przypada – według różnych danych – od trzech do 18 ocalonych istnień.

Najbardziej przekonujące wyniki badań pochodzą z Teksasu, a także z kilku innych stanów, w których najwyższy wymiar kary stosowany jest stosunkowo często. Analizy prowadzone na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat opierają się na porównaniu liczby wykonanych wyroków w różnych regionach z liczbą morderstw dokonanych w określonym czasie. Okazuje się, że liczba morderstw maleje wraz ze wzrostem liczby egzekucji. (...)

– Osobiście jestem przeciwny karze śmierci. Moje badania dowodzą jednak, że istnieje coś takiego, jak czynnik odstraszający – mówi H. Naci Mocan z Louisiana State University, autor analizy potwierdzającej, że każda egzekucja chroni pięć potencjalnych ofiar.

Badania stały się przedmiotem ostrej krytyki, głównie ze strony teoretyków prawa. Twierdzą oni, że tezy socjologów nie mają zastosowania w brutalnym świecie zbrodni i kar. Zdaniem krytyków opierają się one na błędnych założeniach, niewystarczającej ilości danych i wadliwej metodologii.

Kara śmierci "stosowana jest na tyle rzadko, że liczba zabójstw, na które mogła mieć wpływ lub którym mogła zapobiec, nie może być wiarygodnie traktowana w oderwaniu od istotnych zmian rocznej liczby zabójstw spowodowanych innymi czynnikami", pisali John J. Donohue III, profesor prawa na uniwersytecie Yale oraz Justin Wolfers, ekonomista z University of Pennsylvania w artykule dla "Stanford Law Review" z 2005 roku. Zdaniem naukowców "istniejące dowody działania czynnika odstraszającego są zaskakująco słabe".

W dyskusji wziął udział Gary Becker, zdobywca nagrody Nobla z dziedziny ekonomii w 1992 roku. Według niego dotychczasowe empiryczne dowody "z pewnością nie są rozstrzygające", ponieważ dysponujemy niewystarczającą liczbą wariacji potrzebnych do wyodrębnienia współczynnika odstraszającego. Becker dodaje jednak, że "świadectwa różnego typu – nie tylko dowody ilościowe – są wystarczające, aby przekonać się, że kara śmierci faktycznie ma działanie odstraszające i warto ją stosować w przypadku najgorszych zbrodni".

Debata, która rozpoczęła się w środowisku akademickim dwa lata temu, przypomina tę z lat 70., kiedy to pojawiły się pierwsze – w większości podważone później – analizy czynnika odstraszającego. Miały one związek z decyzją Sądu Najwyższego uchylającą w 1976 roku czteroletnie moratorium na wykonywanie kary śmierci. Jak stwierdził wówczas sędzia Potter Stewart, wyniki badań były nieprzekonujące, choć jego zdaniem "kara śmierci niewątpliwie stanowi istotny element odstraszający".

Obecnie w Sądzie Najwyższym trwają prace nad oceną konstytucyjności stosowania zastrzyków z trucizną, co w praktyce oznacza wprowadzenie moratorium na egzekucje. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w przyszłym roku. Będzie ona miała znacznie węższy zakres niż ta z 1976 roku, a najnowsze badania prawdopodobnie nie będą miały na nią bezpośredniego wpływu.

Nie zmienia to faktu, że ostatnie analizy doprowadziły do zmiany kształtu dyskusji na temat kary śmierci. Miały też wpływ na poglądy autorytetów w dziedzinie prawa. – Dowody na to, czy ma ona działanie odstraszające, wydają się na tyle przekonujące, że z moralnego punktu widzenia sprawa staje się trudna – uważa Cass R. Sunstein, znany z liberalnych poglądów profesor prawa z University of Chicago. I stwierdza: – Zmieniłem zdanie. Kiedyś byłem przeciwnikiem kary śmierci. Dziś uważam, że jeśli stanowi ona istotny czynnik odstraszający, jej stosowanie może być uzasadnione.

W artykule napisanym dla "Stanford Law Review" wraz z Adrianem Vermeulem, profesorem prawa z Harvardu, Sunstein zauważa, że "najnowsze dowody na odstraszające działanie kary śmierci robią wrażenie". (...) "Kara śmierci może ratować życie", piszą dalej dwaj profesorowie. "Ci, którzy się jej sprzeciwiają, czyniąc to w imię ochrony życia, muszą pogodzić się z ewentualnością, że jej niewymierzanie będzie oznaczało brak ochrony życia". (...)

Ze statystycznego punktu widzenia jest oczywiste, że jeśli koszt danego działania rośnie, to częstotliwość jego występowania maleje. – Tylko imbecyl twierdzi, że jest inaczej – uważa Justin Wolfers. Zdaniem wielu naukowców nieuniknioną konsekwencją takiego stanu rzeczy jest fakt, że liczba morderstw spadnie, jeśli prawdopodobieństwo egzekucji wzrośnie. – Jestem zdecydowanie przeciwny karze śmierci z wielu różnych powodów – mówi Joanna M. Shepherd, profesor prawa z uniwersytetu Emory. – Wierzę jednak, że ludzie reagują na bodźce – dodaje Shepherd.

Nie wszyscy jednak podzielają pogląd, że potencjalny morderca jest wystarczająco świadomy bądź też potrafi na tyle jasno myśleć, by dokonywać racjonalnych kalkulacji. Możliwość, że zostanie złapany, oskarżony, skazany na śmierć i stracony, wydaje się w każdym przypadku dość odległa. Zaledwie jedno na 300 morderstw prowadzi do wykonania kary śmierci.

– Szczerze mówiąc, uważam, że cała ta dyskusja jest bez sensu – stwierdza Wolfers. – Zastanawiamy się, czy zabić 60 facetów, czy nie. O wiele ważniejsze są programy żywieniowe dla biednych rodzin.

bob_mistrz - 2007-11-22, 00:09

Na podstawie tego artykułu, mogłoby się wydawać, że problem kary śmierci znów wraca na tapetę... Jest to zagadnienie jednak tak złożone, że każdy ma na pewno swoje zdanie na ten temat... Mnie zastanawia fakt, że w dalszym ciągu wyniki badań wskazują, że społeczeństwa w większości krajów są za istnieniem takiego rodzaju kary, a tylko postępująca humanitaryzacja wymiaru sprawiedliwości i ślepy za nią pęd rządzących w stopniu znacznym ogranicza jej stosowanie...

Bardzo ciekawy zarys problematyki kary śmierci zawarty jest w książce dr Pietrzykowskiego - Etyczne Problemy Prawa. Jest w niej ujętych wiele argumentów za i przeciw, które każdego czytelnika doprowadzają do różnych, ale ciekawych wniosków...

Tak na marginesie zapewne ciekawe byłyby opinie forumowiczów na ten temat :)

miko 005 - 2007-11-22, 16:09

W kwestii samych tych badań, z udziałem jak to napisano; teoretyków prawa i socjologów ( rzec by można tęgich głów ;) ), moje zdanie, jako osoby popierającej wykonywanie kary śmierci, będzie tylko takie;

- Marnuje się ogromne pieniądze, które można by przeznaczyć na bardziej szczytne cele, na coś co jest oczywiste i jasne.

Ale zdania osób, które żyją w przekonaniu, że to wielce niehumanitarne, odbierać życie komuś, kto wcześniej bez żadnego Boskiego prawa, odebrał je komuś innemu, będą sprzeczne z moim zdaniem.

I tak błędne koło się zamyka, mordercy zabijają dalej, więzienia się zapełniają, a co najbardziej bulwersuje, albo dziwi jak kto woli, to fakt że najbliżsi osób zamordowanych, czasami bestialsko, płacą podatki, które w jakiejś części są przeznaczane na utrzymanie oprawcy, który tą najbliższą osobę im zabił.

Reasumując zagadnienie, psychika ludzka boi się kary cielesnej, i mimo że trąci to trochę „średniowieczem”, powinno się iść w tym właśnie kierunku, dla zabezpieczenia większego bezpieczeństwa większości, czyli spokojnym i uczciwym obywatelom tej ziemi.

kuomi - 2007-11-22, 20:53

A w jaki sposób twoim zdaniem miałaby być wykonywana kara śmierci i kto miałby to robić?
bob_mistrz - 2007-11-23, 09:41

miko wyjątkowko zgadzam się z tobą w 100% tego co napisałeś...

kuomi napisał/a:
A w jaki sposób twoim zdaniem miałaby być wykonywana kara śmierci i kto miałby to robić?


Heh człowiek cywilizowany naprawdę znajdzie tysiąc pińcet sto dziewińcet sposobów... o to akurat nie powinieneś się martwić...
Jest wiele argumentów, które są przeciwko karze śmierci, ale praktycznie każdy z nich można obalić kontrargumentem...

Tomek - 2007-11-23, 11:02

Myślicie, że kara śmierci oznacza oszczędności? Bzdura, chyba wg modelu chińskiego jest to prawdą, gdzie więzień nie ma żadnych praw. W USA na skazanego na karę smierci płaci się kilka razy więcej niż na każdego innego skazanego. Są to koszty dodatkowych apelacji, procesów, szczególnych środków ostrożności, etc. Ktoś mógłby pomyśleć, że kara śmierci poprawia finanse, ale to nieprawda. Kara śmierc nie polega po prostu na zabiciu podejrzanego zaraz po procesie za pomocą noża kuchennego. Wyobraźcie sobie, że mimo tych wielu dodatkowych procedur umozliwiających skazanemu na udowodnienie swojej niewinności i tak zdarzają się przypadki zabicia niewinnych osób. W Polsce wyglądałoby to pewnie dużo gorzej biorąc pod uwagę jak często skazuje się niewinnych i ile procesów rozstrzyga potem TS.

Co do skuteczności - są różne opinie. JKM twierdzi, że w Nowym Jorku po ponownym wprowadzeniu KŚ zdecydowanie spadła przestępczość (o 40%). Problem w tym, że w NY nie wykonuje się KŚ od 30 lat więc nie wiem jak mogłaby wpłynąć na przestępczość. Poza tym nijak ze statystyk nie mogłem wyciągnąć tego samego wniosku o spadek przestępczości o 40% - na 100 mieszkańców przestępczość w NY systematycznie maleje i nic się tutaj nie zmienia od wielu lat.

bob_mistrz - 2007-11-23, 11:26

Tomek napisał/a:
Myślicie, że kara śmierci oznacza oszczędności? Bzdura, chyba wg modelu chińskiego jest to prawdą, gdzie więzień nie ma żadnych praw. W USA na skazanego na karę smierci płaci się kilka razy więcej niż na każdego innego skazanego. Są to koszty dodatkowych apelacji, procesów, szczególnych środków ostrożności, etc. Ktoś mógłby pomyśleć, że kara śmierci poprawia finanse, ale to nieprawda.


Tylko gdzie w powyższych postach jest coś o uzyskanych oszczędnościach poprzez wykonywanie kary śmierci :?:

A tak na marginesie to kara śmierci ma być alternatywą dla kary dożywotniego pozbawienia wolności... A konfrontując łożenie na dożywotnie utrzymanie danego sprawcy w więzieniu z wykonaniem kary śmierci (poprzedzonej jak najbardziej, wyczerpaniem linii apelacyjnej, dodatkowymi środkami ostrożności i pewności procesowej) nie wiem który wybór byłby bardziej oszczędny...

Tylko problem kary śmierci nie opiera się przede wszystkim na pieniądzach, bo jeśli tak by było, to w większości przypadków zamiast na karę pozbawienia wolności, stosowano by karę ograniczenia wolności połączonej z pracami społecznymi i grzywnami... ( oczwyiście w kazusach w którym wybór rodzaju pozostaje fakultatywny)
Problem ten jest widoczny chyba bardziej z punktu widzenia moralności i celowości...

Tomek - 2007-11-23, 11:45

W stanach dożywotnie utrzymanie więźnia jest średnio o 40% tańsze niż utrzymanie więźnia w celi śmierci (który też czeka parę lat na wyrok).

Jeśli chodzi o kwestię moralną - to ja nie miałem nigdy wątpliwości - nie można zabierać tego, czego nie można dać. Dawno już pokazano, że nieuchronność kary i skuteczność organów ściagania najlepiej przekłada się na spadek przestępczości i tu lokowałbym pieniążki/uwagę polityków.

bob_mistrz - 2007-11-23, 12:15

Jeśli chodzi o kasę to niestety do radykalnej reformy nadaję się cała polityka penitencjarna... Przestępcy za kratkami mają czesto o niebo lepiej niż ich ofiary na wolności...

Jeśli chodzi o kwestie moralne, to nikt nie powinien się bawić w Boga i zabierać to czego sam nie dał... Tylko czy ktoś, kto innemu człowiekowi zabiera to co dla niego najcenniejsze, nie godzi się na to samo... :?: wiem, że zasada oko za oko, ząb za ząb nie jest dobra, ale akurat w tym przypadku jestem za...

Tomek - 2007-11-23, 13:35

Więźnia siedzącego dożywotnio nie traktuje się w USA inaczej w sensie wyżywienia czy opieki medycznej niż więźnia skazanego na karę śmierci, więc radykalna reforma penitencjarna nie zmieni nic. Różnice wynikają z kosztów dodatkowych procedur, procesów, względów bezpieczeństwa, mimo obecnośći których i tak zdarzają się przypadki skazania i egzekucji niewinnych osób.

Cytat:
Tylko czy ktoś, kto innemu człowiekowi zabiera to co dla niego najcenniejsze, nie godzi się na to samo


Tu już brak moralnego uzasadnienia. Jestem zdania, że żaden człowiek nie może decydować o życiu lub śmierci innego człowieka i tyle. Jestem człowiekiem wierzącym i wiem, że dla Boga nie ma różnicy w tym czy zabijesz kogoś dla zabawy czy, że zabijesz kogoś bo prawo Ci nakazuje, dekalog nie robi wyjątków.

Mateusz - 2007-11-23, 17:07

Ci którzy są przeciw karze śmierci brudzą sobie ręce krwią ofiar morderców...

Oglądam Prison Break i nadal jestem za karą śmierci, jeśli mamy dowód na popełnienie morderstwa. A nie jakieś badania lekarskie czy człowiek był niespełna rozumu czy coś.

Od razu na 1-wszej gałęzi suchej wieszać, a nie patyczkować się czy on to zrobił pod wpływem emocji czy też nie.

jestsuper - 2007-11-23, 17:55

Mateusz napisał/a:
Ci którzy są przeciw karze śmierci brudzą sobie ręce krwią ofiar morderców...


<Buahaha> wybacz, ale nie mogłam tego nie napisać. Ja jestem przeciw karze śmierci, ale za reformą prawa karnego! Wyroki powinny być adekwatne do czynów. I roboty publiczne dla każdego! A nie tak jak teraz leża te nieroby i nic nie robią, jeszcze im abonament za telewizor musimy płacić

bob_mistrz - 2007-11-23, 18:13

Tomek napisał/a:
zdarzają się przypadki skazania i egzekucji niewinnych osób.


Z danych jakie posiadam wynika, że w Stanach Zjednoczonych w latach 1900-1985 wykonanych zostało 7092 wyroków śmierci, ofiarami omyłek sądowych padły 23 osoby z tego jednak tylko 2 po 1945r....

Mateusz napisał/a:
Ci którzy są przeciw karze śmierci brudzą sobie ręce krwią ofiar morderców...


Dość patetyczne i chyba troszkę na wyrost...

Mateusz napisał/a:
Oglądam Prison Break i nadal jestem za karą śmierci, jeśli mamy dowód na popełnienie morderstwa. A nie jakieś badania lekarskie czy człowiek był niespełna rozumu czy coś.

Od razu na 1-wszej gałęzi suchej wieszać, a nie patyczkować się czy on to zrobił pod wpływem emocji czy też nie.


Nie można opierać swoich poglądów tylko na serialu telewizyjnym... Jak już wcześniej wspomniałem jestem retencjonistą, jednak by móc skazać na i wykonać karę śmierci, musi zostać spełnionych szereg przesłanek i kryteriów... gdybyśmy robili tak jak pisze Mateusz to faktycznie odsetek ludzi niewinnych napewno by był wyższy... Częstokroć skazywany byłby za coś czego nie zrobił (w świetle prawa nie wszystkie przypadki pozbawienia życia to morderstwa)... Dlatego reasumując kara śmierci zdecydowanie tak ale po spełnieniu odpowiednich kryteriów...

ourson - 2007-11-23, 20:08

Kara śmierci jest potrzebna jako kara ostateczna. Bo w obecnej chwili morderca w więzieniu jest bezkarny. Nic mu już nie grozi. Może zabić kolejną setkę ludzi - i co? i nic. Dłużej niż do końca życia i tak nie będzie siedział.
kuomi - 2007-11-23, 21:00

Odnośnie omyłek sądowych masz bardzo i to bardzo nieaktualne dane. W ciągu ostatnich 10 lat w USA opuściło cele śmierci 170 niewinnie skazanych na karę śmierci. Czyli wychodzi około 17 osób na rok. Spowodowane to jest wdrożeniem profilowania genetycznego /DNA/ w USA do praktyki śledczej. U nas odsetek mógłby byc podobny zwłaszcza biorąc pod uwagę ograniczoną ilość laboratoriów kryminalistycznych mogących dorównywać poziomem tym amerykańskim. Praktycznie jest tylko jeden Instytut Sehna w Krakowie.
Mateusz - 2007-11-25, 18:29

jet super

Cóż, moim zdaniem aspekt ekonomiczny nie powinien być ważniejszy niż aspekt moralny. Nie można komuś darować kary śmierci na roboty. Po 2-gie koszt upilnowania takie więźnia jest duży. A jaką masz pewność że morderca nie ucieknie i nie pozabija później rodziny zamordowanego człowieka, prokuratora, sędziego i strażnika więziennego ??


bob_mistrz


Dla jasności, jak mówiłeś nie każde pozbawienie życia to morderstwo. Ale...

Był przykład niedawno w Bydgoszczy jak dziewczynka została zamordowana przez jakiegoś 40 latka, pod nieobecność matki.

Morderca został, po badaniach lekarskich, uznany za "psychicznego" i uniknął wyższej kary. A matka dziecka została posądzona o niedopilnowanie dziecka i naruszenie obowiązków rodzicielskich...

Tomek - 2007-11-25, 23:52

ourson napisał/a:
Kara śmierci jest potrzebna jako kara ostateczna. Bo w obecnej chwili morderca w więzieniu jest bezkarny. Nic mu już nie grozi. Może zabić kolejną setkę ludzi - i co? i nic. Dłużej niż do końca życia i tak nie będzie siedział.


Gdzie może zabić? Słyszałeś o czymś takim? Morderca skazany na śmierć byłby teoretycznie chyba jeszcze bardziej do tego zdeterminowany a jednak do tego nie dochodzi. Ciekawe dlaczego?

Zygmunt Stary - 2007-11-26, 09:10

Chyba nie zabierałem głosu w kwestii kary śmierci, dlatego wychodząc z tych samych przesłanek co Tomek wskażę na odrębność swego punktu widzenia, szczególnie w kontekście, jaki wywołał ourson.
Oprócz charakteru indywidualnego, zbrodnia kwalifikująca się do najwyższego wymiaru kary ma charakter społeczny.
Społeczeństwo powinno w miarę możności bronić każdego życia, przede wszystkim potencjalnych ofiar, ale również życia sprawcy najcięższych zbrodni, ponieważ nie można wykluczyć, że zbrodniarz taki nie będzie chciał np: oddać swoje życie, za życie innych: baśń o bazyliszku,"Parszywa dwunastka", rekompensując w ten sposób społeczeństwu dokonaną przez siebie zbrodnię. (Jestem za moratorium na wykonywanie wyroków)
Słowa "w miarę możności" mają tu charakter kluczowy.
Oznacza to, że np: w okresie wojny zwykle nie ma takich okoliczności i kara śmierci może być wykonywana.
Również, jeżeli dochodzi do ponownego popełnienia zbrodni, przez tego samego sprawcę, zbrodni kwalifikującej się do najwyższego wymiaru kary, wyrok śmierci powinien zostać wykonany, ponieważ w ten sposób społeczeństwo wykazało, że nie posiada "możności", chronienia życia potencjalnych ofiar.
Reasumując: wykonanie wyroku jest uprawnionym sposobem obrony społeczeństwa przed bestialstwem niektórych swoich członków, po wyczerpaniu wszystkich innych sposobów.

PS.
Oczywiście jestem za orzekaniem kary śmierci.

bob_mistrz - 2007-11-26, 09:54

Tomek napisał/a:
Morderca skazany na śmierć byłby teoretycznie chyba jeszcze bardziej do tego zdeterminowany a jednak do tego nie dochodzi. Ciekawe dlaczego?


Rozumiem, że pytanie retoryczne... :)

Zygmunt Stary napisał/a:
Społeczeństwo powinno w miarę możności bronić każdego życia, przede wszystkim potencjalnych ofiar, ale również życia sprawcy najcięższych zbrodni, ponieważ nie można wykluczyć, że zbrodniarz taki nie będzie chciał np: oddać swoje życie, za życie innych: baśń o bazyliszku,"Parszywa dwunastka", rekompensując w ten sposób społeczeństwu dokonaną przez siebie zbrodnię.


Po części zgadzam się z tym co napisałeś, jednakże jak już pisałem wcześniej, osób które rokują jakąś szansę poprawy, lub chociaż nadzieję na tą szansę, nie będzie się skazywać na karę śmierci... Kara śmierci ma być karą najsurowszą... Dla przestępców popełniających zbrodnie, nie rokujących jakichkolwiek szans resocjalizacji... (w dużym uproszczeniu)


Zygmunt Stary napisał/a:
Również, jeżeli dochodzi do ponownego popełnienia zbrodni, przez tego samego sprawcę, zbrodni kwalifikującej się do najwyższego wymiaru kary, wyrok śmierci powinien zostać wykonany, ponieważ w ten sposób społeczeństwo wykazało, że nie posiada "możności", chronienia życia potencjalnych ofiar.


No i właśnie chodzi o to, by taki delikwent nie popełnił po raz kolejny zbrodni... Żeby nie dać mu możliwości jej popełniania... Jeżeli już do takiej sytuacji niestety dochodzi, to nie społeczeństwo wykazuje, że nie potrafi chronić życia potencjalnych ofiar, tylko państwo nie potrafi chronić życia swoich obywateli, ponieważ nie zapewniło odpowiednich rozwiązań prawnych mających na celu izolować jednostki, spełniające wszelkie przesłanki do recydywy...

Tomek - 2007-11-26, 10:38

Gdyby prawo faktycznie dawało możliwość orzekania dożywocia (bez możliwości wcześniejszego zwolnienia) i sądy wystarczająco często korzystałyby z tego prawa to raczej nie widzę możliwości tego o czym pisze Zygmunt. Jeśli gość popełnia morderstwo z premedytacją to raczej nie wypuszcza się go po 5 latach z pierdla za dobre sprawowanie, żeby mógł skrzywdzić innych, a jeśli się tak robi to jest oczywiste, że źle funkcjonuje całe prawo karne a nie brak samej kary śmierci. W celi śmierci siedzi się też latami, a że jest to potrzebne świadczy o tym choćby fakt, że tak naprawdę w USA wyrok śmierci wykonuje się tylko na 6% skazanych na śmierć. Cała reszta ma albo zamieniane wyroki albo jest uniewinniana wskutek nowych okoliczności, dowodów, etc.
Zygmunt Stary - 2007-11-26, 12:04

bob_mistrz napisał/a:
Jeżeli już do takiej sytuacji niestety dochodzi, to nie społeczeństwo wykazuje, że nie potrafi chronić życia potencjalnych ofiar, tylko państwo nie potrafi chronić życia swoich obywateli...


Państwo jest narzędziem społeczeństwa do realizowania przezeń wspólnych celów.
Nie rozróżniam w przedstawionym kontekście państwa od społeczeństwa, ...ale może to Ty masz rację..., może nadal to nie jest to samo...
Tym bardziej więc nie należy państwu dać prawa do decydowania o definiowaniu
Cytat:
przestępców popełniających zbrodnie, nie rokujących jakichkolwiek szans resocjalizacji...



Tomek:
Kara dożywocia jest w pewnych okolicznościach karą niesprawiedliwą, bo stawia zbrodniarza na pozycji uprzywilejowanej wobec ofiary.
Zbrodniarzowi wolno mordować, a systemowi sprawiedliwości nie wolno orzekać kary śmierci.
Reszta j.w.

Tomek - 2007-11-26, 12:43

Kara śmierci też jest nieadekwatna, ponieważ cierpienie skazanego jest ograniczone do minimum. A co z takimi, którzy kaleczą swoje ofiary? Oddawać im w ten sam sposób? Chyba nie tędy droga, celem kary za przestępstwo nie jest zemsta ...
Zygmunt Stary - 2007-11-26, 14:29

Tomek:
Nie mówię o adekwatności kary, mówię o równouprawnieniu działań obronnych.
Kara śmierci jest obroną społeczeństwa przed zbrodniarzem.
Zadanie śmierci przeciwnikowi, jest uzasadnioną formą obrony przed atakiem na podstawowe prawa.
Tak traktuję tę kwestię i tylko w takiej płaszczyźnie mogę dyskutować.

Tomek - 2007-11-26, 16:55

Zygmunt Stary napisał/a:
Tomek:
Nie mówię o adekwatności kary, mówię o równouprawnieniu działań obronnych.
Kara śmierci jest obroną społeczeństwa przed zbrodniarzem.
Zadanie śmierci przeciwnikowi, jest uzasadnioną formą obrony przed atakiem na podstawowe prawa.
Tak traktuję tę kwestię i tylko w takiej płaszczyźnie mogę dyskutować.


Ale kara śmierci w takiej kategorii będzie funkcjonować jedynie w przypadku gdy karę wykona się zaraz po procesie, co jest praktycznie niemożliwe. W przeciwnym razie gość siedzący w celi śmierci zawsze będzie miał jakąś możliwość popełnienia przestępstwa. Aczkolwiek zdarza się to niezwykle rzadko, więc nie trafia do mnie argument o działaniach ochronnych. Dobrze chroniony gość na dożywociu bez możliwości wcześniejszego wyjścia jest w praktyce tak samo "spacyfikowany" jak i ten siedzący w celi śmierci i oczekujący na wykonanie wyroku/dopełnienie procedur apelacyjno/obronnych.
Wyjątkiem oczywiście jest to stan wojny.

ourson - 2007-11-26, 17:52

Tomek napisał/a:
Gdzie może zabić?


Np strażnika więziennego. Może podejmować próby ucieczki. Może być chory i przeniesiony do szpitala więziennego. Możliwości jest wiele.
Nie słyszałem. Choć to akurat nie oznacza że takich przypadków nie było. Ale możliwość jest możliwością. W świetle prawa człowiek skazany na dożywocie jest w tej chwili bezkarny.

bob_mistrz - 2007-11-26, 18:17

Pacjent czy to skazany na karę śmierci czy na dożywocie jest praktycznie odizolowany od innych więźniów... Jego kontakt ze służbami więziennymi itp jest ograniczony do minimum... więc naprawdę bardzo ciężko byłoby mu popełnić jakieś kolejne przestępstwo...
Tomek - 2007-11-26, 18:20

Nie jest całkiem bezkarny. Są takie rzeczy jak izolatki, więzienia o ostrzejszym rygorze. Można zabronić wizyt, etc (i wbrew pozorom to nie są wcale lekkie kary dla ludzi, dla których jedyną rozrywką są np. wyjśćia na spacer czy rozmowa z współwięźniem). Ale ok. Niech Ci będzie - w takim razie dopuśćmy karę śmierci dla więźniów skazanych na dożywocie, którzy dopuszczą się morderstwa w więzieniu :]
Zygmunt Stary - 2007-11-26, 18:35

Tomek napisał/a:
Dobrze chroniony gość na dożywociu bez możliwości wcześniejszego wyjścia jest w praktyce tak samo "spacyfikowany" jak i ten siedzący w celi śmierci i oczekujący na wykonanie wyroku/dopełnienie procedur apelacyjno/obronnych.


Jeszcze raz podkreślam, że jestem za całkowitym moratorium na wykonywanie kary śmierci w odniesieniu do wszystkich, którzy nie zostali dwukrotnie osądzeni i skazani na ten wyrok.
Oczywiście prawo musiałoby dopuszczać taką możliwość.
Dodatkowo "w śledztwie" zbrodniarze chętniej przyznawaliby się do dokonanych zbrodni, wiedząc, że jeżeli sprawa "wyjdzie później", nic ich od "czapy" nie uratuje.
Zatem co do praktycznych konsekwencji, jak sądzę, jesteśmy zgodni.

barbarossa - 2007-11-26, 20:25

A co w przypadku pomyłek w orzekaniu, jest ich mnóstwo. To jest kara nieodwracalna. Gbybym była sędzią i miała orzec karę śmierci wobec przestępcy ... no nie wiem. Chyba wolałabym zrezygnować z tej funkcji. Dla mnie jedynym i ostatecznym sędzią jest Bóg. On dał nam życie i on nam je odbiera. Tego się trzymam.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group