|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Polityka pozaregionalna - Podatki - ciekawy artykuł
Tomek - 2007-09-20, 07:39 Temat postu: Podatki - ciekawy artykuł Z dedykacją dla wszystkich uważających, że mniejsze podatki to mniejsze wpływy (czyta się łatwo i przyjemnie)
http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=9666
Cytat: | Płacimy, płacimy i płacimy. Wiemy, że za dużo, każdy kolejny rząd obiecuje, że będzie mniej, ale nic nie robi. Na Ukrainie, Słowacji, Litwie, Łotwie, a także w Rosji, podatek jest liniowy. Stawki niższe, a system klarowny. Od przyszłego roku do tego grona dołączą Czechy. Dlaczego nie Polska?
Komu zależy na skomplikowanym systemie?
Uproszczony system podatkowy oznacza, że całe rzesze urzędników, którzy dziś zajmują się kontrolowaniem zeznań podatkowych, znalazłyby się na bruku. To najprostsza i jedyna odpowiedź na pytanie, dlaczego w Polsce nie ma uproszczonego systemu podatkowego.
- Kiedy mamy taki system jak w Polsce - mówi Zbigniew Molga, ekspert finansowy - z mnóstwem furtek i furteczek pozwalających uciec przed zbyt wysokim podatkiem, system ten służy utrzymaniu status quo armii urzędników. Niczemu więcej. Nie wzrastają wpływy do budżetu, nie zwiększa się zamożność obywateli, gospodarka nie rozwija się w takim tempie, jak by mogła. Dobrze mają jedynie urzędnicy, którzy sami też płacą podatki.
Jakby mało było podatku dochodowego, płacimy jeszcze podatek drogowy, podatek VAT, akcyzę. Wyprodukowanie litra spirytusu to koszt rzędu 3 złotych, a kosztuje on w sklepie około 100 złotych. Różnica między tymi kwotami to akcyza. Podobnie jest z wyrobami tytoniowymi. Ich produkcja kosztuje mało, a wyroby tytoniowe są horrendalnie drogie. Paliwo do samochodów to kolejny przykład - koszt litra benzyny to około 2 złotych, reszta to podatki.
- W USA na niektórych stacjach benzynowych cena paliwa podawana jest w rozbiciu na podatek stanowy, federalny, marżę właściciela i realną cenę litra benzyny - mówi Zbigniew Molga. - Tam jest trochę inna świadomość obywateli.
Zmniejszyć obciążenia
Już dawno stwierdzono, że kiedy się zmniejsza obciążenia podatkowe, wpływy do budżetu rosną. Oczywiście zmniejszenia dokonuje się tylko do pewnych granic, całkowicie podatków zlikwidować się nie da. W Polsce strach przed obniżeniem podatków nie daje się wytłumaczyć inaczej jak chęcią ochrony "swoich".
- Kiedy przed laty obniżono akcyzę na alkohol - mówi Molga - spodziewano się wzrostu dochodów, ale przekroczył on najśmielsze wyobrażenia. Był w stosunku do planowanego o 60% większy. Fakty mówią za siebie. Podobnie byłoby z paliwem.
Skomplikowany system podatkowy prócz tego, że hamuje gospodarkę, jest jeszcze korupcjogenny. Większość podatków wpływających do budżetu to podatki osób z pierwszego progu podatkowego - 19-procentowego. Ci, którzy są w drugim i trzecim progu, dobrze wiedzą, co zrobić, by maksymalnie zmniejszyć płacony przez siebie podatek.
Prawo podatkowe w naszym kraju interpretowane są przez urzędników z Ministerstwa Finansów. Pamiętamy jeszcze afery z tworzeniem przepisów, które obowiązywały kilka godzin lub kilka dni, po to by grupka wtajemniczonych mogła sobie zarobić. Korzystne przepisy odwoływano zaraz po tym, gdy wszyscy zainteresowani zakończyli swoje transakcje.
Są jeszcze podatki lokalne, w zasadzie niskie. Płacimy podatek od psa i podatek gruntowy. Wkrótce możemy płacić podatek katastralny, który będzie klęską dla mało zarabiających właścicieli nieruchomości. Przy takim wzroście cen działek i domów w niektórych rejonach kraju nawet jeśli kataster wyniesie ułamek procenta wartości nieruchomości, to może powalić właściciela na łopatki. Zwłaszcza jeśli ten właściciel jest nauczycielem lub mało zarabiającym pracownikiem prywatnej firmy. Podatków zaczyna więc przybywać.
- Struktury urzędnicze są potężne - mówi Molga - dlatego nie jest prosto wprowadzić nowy system podatkowy. To twarde i zdecydowane na wszystko lobby, przeciwko niemu nie ma w zasadzie kto wystąpić. Przedsiębiorcy są słabi, politycy zajmują się kokietowaniem urzędników, podatnicy są zdani na ich łaskę i niełaskę. Generalnie nasze społeczeństwo jest mało wyedukowane i mało dynamiczne. Musimy się jeszcze wiele nauczyć, żeby skutecznie walczyć o swoje prawa i stać się obywatelami w pełnym tego słowa znaczeniu. Na razie tylko słuchamy i potakujemy. Duch buntu, nawet jeśli gdzieś się ujawnia, zostaje szybko ujarzmiony. Jeśli chodzi o realną siłę urzędniczego lobby; proszę sobie wyobrazić, że w Warszawie jest kilkuset radnych, a w San Francisco tylko 16. To ogromne miasto właśnie tylu potrzebuje, by normalnie działała administracja. W Polsce to jest nie do pomyślenia, najmniejsza dziura ma więcej radnych. Ci ludzie prowadzą za sobą całe rodziny, którymi obsadzają stanowiska w urzędach. Miałem kiedyś taką przygodę: próbowałem załatwić coś w urzędzie, a pani za biurkiem powiedziała mi, że ona nie zna dokładnie przepisów, bo jest tu zatrudniona zaledwie od pół roku. Pół roku! Gdyby urzędnik w prywatnym banku powiedział, że nie może czegoś zrobić, bo pracuje zaledwie 6 miesięcy, to dzień ten byłby jego ostatnim dniem w pracy. To jest przecież skandal, a ona nie widziała w tym nic oburzającego.
Jak powinien wyglądać dobry system podatkowy?
- Dla mnie - mówi Anita Pękala, właścicielka małej firmy - powinien wyglądać następująco: jeden próg podatkowy, 5 do 10 odliczeń, 20 pozycji, jeśli idzie o koszty, i koniec. Nie musiałabym kombinować, kręcić, wynajmować księgowej, obliczyłabym sobie wszystko sama. Niedawno dowiedziałam się, ile wynosi w Polsce sam koszt podatku VAT, tylko obsługa tego podatku kosztuje 7 proc. Tyle biorą ludzie, którzy zajmują się naliczaniem, kontrolami itd.
Niezrozumiałe jest też w Polsce to, że sfera budżetowa musi odprowadzać podatek tak jak prywatni przedsiębiorcy. Po co policjant czy oficer wojska płacą podatki? Skoro ludzie ci i tak żyją z podatków obywateli. Obsługa podatków sfery budżetowej to kolejna armia urzędników, którzy przekładają pieniądze z jednej kieszeni spodni do drugiej. W sferze budżetowej dochody powinny być wyliczane netto i byłoby po kłopocie. Tylko co z urzędnikami?
|
red - 2007-09-20, 10:06
Święta prawda...
Tomek - 2007-09-20, 11:06
Śmiem twierdzić, że przestępczość też by spadła, gdyby uprościć i obniżyć podatki i to znacznie ...
siwy_ - 2007-09-20, 16:58
Dobry artykuł, wszystko prawda...
Tomek - 2007-09-20, 21:59
Święta, ale poza UPR i PO żadna partia nie postuluje obniżki/uproszczenia podatków. Jarosław Kaczyński powiedział, że podatki są dla niego mało ważne, natomiast lewica, mimo, że ma pozytywne doświadczenia z CITem to jednak woli rozdawać pieniądze zamiast je mnożyć, co jest zresztą typowe dla lewicy. Praktycznie co rok, któryś z naszych sąsiadów upraszcza/obniża podatki...
Administrator - 2007-09-22, 20:46
Niestety w artykule zapomniano o jednym. Gdyby to wszystko wprowadzić okazałoby się, że jakieś kilkaset tysięcy urzędników jest zbędna... Gdzie wtedy aktualnie rządzący obsadzaliby swoje rodziny i znajomych? "Rodziny "urzędnicze" zostałyby bez środków do życia. Krótko mowiąć - pomysł dobry ale w naszych realiach nie da się go zrealizować.
siwy_ - 2007-09-22, 23:45
Administrator napisał/a: | Krótko mowiąć - pomysł dobry ale w naszych realiach nie da się go zrealizować. | to co, nie należy próbować?
Administrator - 2007-09-23, 20:13
Ale po co probować? Żadna partia się za to nie weźmie bo to oznaczałoby jej koniec. Lepiej obiecać podwyżki i wtedy głosy mamy zapewnione. Nasze społeczeństwo jeszcze nie dojrzało to trudnych decyzji.
Od 1989 r. liczba urzędników w naszym kraju wzrosła ze 160 tys. prawie 600 tys., liczba aktów prawnych z 375 do ok. 2 tys., a liczba instytucji kontrolujących przedsiębiorców z 16 do ponad 40.
Myślisz że ktoś teraz zwolni powiedzmy 300-400 tys. ludzi? Zobacz co było z górnikami.
W latach 1996-2001 z górnictwa odeszło 100 tys. osób w dużej części dzięki dużym odprawom. Jak pozbyć się kilka razy większej liczby ludzi?
Działania rządów pokazują że nikt nie jest tym zainteresowany - wprost przeciwnie.
W ciągu niecałych dwóch lat o 1500 osób zwiększyło się zatrudnienie na stanowiskach rządowych. Rośnie liczba ministrów i ich zastępców - w 2005r. mieliśmy 70 sekretarzy i podsekretarzy stanu, rok później było ich już 85., a we wrześniu 2007 liczba viceministrów wyniosła 93.
Jak wskakuje się na urzędnicze stołki widziałem na przykładzie znanej mi osoby z Wielunia. Opijanie objęcia stanowiska naczelnika jednego z wydziałów urzędu miasta odbywało się jeszcze przed rozstrzygnięciem konkursu...
Siwy chciałbym mieć tyle nadziei co Ty
basteks - 2007-09-23, 20:16
Tanie państwo
Tomek - 2007-09-24, 07:52
Administrator napisał/a: | Niestety w artykule zapomniano o jednym. Gdyby to wszystko wprowadzić okazałoby się, że jakieś kilkaset tysięcy urzędników jest zbędna... Gdzie wtedy aktualnie rządzący obsadzaliby swoje rodziny i znajomych? "Rodziny "urzędnicze" zostałyby bez środków do życia. Krótko mowiąć - pomysł dobry ale w naszych realiach nie da się go zrealizować. |
W każdych realiach przeprowadzenie takiej reformy oznacza "ofiary" w postaci np. zwolnień w urzędach niepotrzebnych etatów, ale jest to cena, którą płaci się zawsze. Przykładowo, kiedy na początku lat 80' zaczynała się era "komputerów" w niektórych największych przedsiębiorstwach zwalniano nawet do 50% załogi, tak wzrastała produktywność. To samo jest z podatkiem liniowym, to samo jest z innymi ustawami, które dają duże korzyści. Potrzeba ludzi z jajami, żeby je wprowadzić. Dobrym przykładem powinna być Margaret Thatcher i jej stanowczość w stosunku do związków zawodowych i górników.
ourson - 2007-09-24, 14:07
Administrator, dokładnie tak jest. Dlatego warto głosować na UPR. Jednym z haseł, już od 1993r, jest "świnie się zmieniły, ale Unia Polityki Realnej zlikwiduje koryto".
Oczywiście można powiedzieć, że nie ma żadnej gwarancji, że UPR nie zrobi tego samego co inne partie, i zaraz po dojściu do włądzy nie porzuci swojego programu. Tyle tylko, że w przypadku PO, PiS, LiD mamy gwarancję że tak zrobią - bo oni już rządzili. A w UPR nie rządził. Będąc zepchniętym na margines polskiej polityki nie przyciągał ludzi garnących się do koryta, bo nie dawał szans na dorwanie się do niego. Ludzie tworzący UPR to ideowcy, którzy nie porzucą wyznawanych idei dla koryta, bo gdyby mieli to zrobić to już dawno odeszli by do PiS czy PO.
Mateusz - 2007-09-24, 19:52
Tomek
Margaret Thatcher to była konsekwentna w swoich działaniach i nie odpuszczała tym leniuchom i cwaniactwu ze związków zawodowych...
Ale demokracja ma to do siebie, że rządzi w nich większość, w której większość stanowią de****.
Niby w Wlk. Brytanii mniejszy socjal niż w Polsce, ale oni nie mieli komuny, więc gospodarka zdążyła się choć trochę rozwinąć
Wolny rynek to selekcja naturalna, gdzie głupi i leniwi ludzie, którzy chcieliby żyć z zasiłku, są skazani na siebie. W wolnym rynku przetrwają tylko ludzie, którzy chcą solidnie pracować i są zaradni.
ourson
Wg mnie nie ma co pisać dużo o UPR, co prawda na tym forum jest sporo ludzi trzeźwo myślących, ale już kiedyś cytowałem "Polemikę JKM z Łukaszem Foltynem", ale posta mi ktoś usunął a część ludzi i tak nic z tego nie zrozumiała... Mam to w podpisie...
W UPR był taki przypadek, że koleś przez pewien czas należał do UPR, a później przeszedł do PO, bo chciał władzy i pieniędzy no i kariery, a tego UPR widocznie nie mogła mu zaoferować.
UPR generalnie od 1990 roku chce wprowadzić podatek liniowy, prywatny system ubezpieczeń nadzorowany przez państwo, zlikwidować stopniowo VAT i wysokie obciążenia po stronie pracodawców i pracowników.
siwy_ - 2007-09-25, 12:57
Administrator napisał/a: | Ale po co probować? Żadna partia się za to nie weźmie bo to oznaczałoby jej koniec. | no może i tak, choć nie byłbym tego taki pewny (jest wiele racjonalnie myślących ludzi i ich liczba stale rośnie)
Mateusz napisał/a: | Wolny rynek to selekcja naturalna, gdzie głupi i leniwi ludzie, którzy chcieliby żyć z zasiłku, są skazani na siebie. W wolnym rynku przetrwają tylko ludzie, którzy chcą solidnie pracować i są zaradni.
| nie stawiałbym aż tak agresywnych tez, pamiętaj, że nie tylko ludzie "głupi i leniwi" czasem potrzebują pomocy szeroko rozumianego państwa; poza tym co z tymi, którzy, jak piszesz, "są głupi" i nie są "zaradni" (abstrahuję od faktu, dlaczego tacy właśnie są) - na śmietnik z nimi?, w mojej opinii trzeba ich jakoś aktywizować i "zagospodarować", nie można ich zostawić na pastwę losu, bo istotą człowieczeństwa jest to, że człowiek drugiemu człowiekowi pomaga, a nie myśli tylko o własnym "ja"
Zygmunt Stary - 2007-09-25, 13:55
Cytat: | Jeśli chodzi o realną siłę urzędniczego lobby; proszę sobie wyobrazić, że w Warszawie jest kilkuset radnych, a w San Francisco tylko 16. To ogromne miasto właśnie tylu potrzebuje, by normalnie działała administracja. W Polsce to jest nie do pomyślenia, najmniejsza dziura ma więcej radnych. Ci ludzie prowadzą za sobą całe rodziny, którymi obsadzają stanowiska w urzędach. |
Czy to nie tak chwalony przez Tuska Buzek wprowadził reformę administracyjną, która przyniosła nam nagromadzenie powiatów?
Przypominam propozycję PSL-u z tego okresu, aby ówczesne województwa zamienić na powiaty, o ileż mniejsze byłyby koszty administracji.
Nie znaczy to, że powiaty nie mogłyby się dzielić dalej zgodnie z wolą wyborców.
ourson - 2007-09-25, 17:35
siwy_ napisał/a: | nie można ich zostawić na pastwę losu, bo istotą człowieczeństwa jest to, że człowiek drugiemu człowiekowi pomaga, a nie myśli tylko o własnym "ja" |
I w pełni się z Tobą zgadzam. Człowiek człowiekowi powinien pomagać - z własnej i nieprzymuszonej woli. Państwo socjalistyczne zmusza ludzi do tego żeby pomagali. A tak nie powinno być.
Mateusz - 2007-09-25, 19:28
siwy
Wiesz o co mi chodzi... Ja mam na myśli ludzi zdolnych do pracy, a nie inwalidów, a dobrze wiesz że ta pomoc dla bezrobotnych to zatapianie pieniędzy w błocie...
Dla przykładu kilkadziesiąt lat temu Polacy emigrowali do USA i Kanady. W USA nie mieli zasiłku, a w Kanadzie tak. Zgadnij teraz jaka część w % Polaków, którzy tam wyemigrowali, posiada prace czy też własną firmę??
W Kanadzie do dziś wielu Polaków żyje z socjalu, a w USA jest to znikomy %..(jak cie to interesuje, to poszukaj sobie o tym dokładniejszych danych, bo ja tylko fragment artykułu czytałem)
Po 2-gie należy wspomnieć że w USA masz niskie podatki, niewielką pomoc od państwa, ale jednocześnie wiele fundacji, które posiadają ogromne możliwości, fundusze i pomoc dla ludzi z trudną sytuacją życiową. A te fundacje działają dzięki ogromnym darowiznom i chęci pomocy ze strony obywateli USA. W dodatku każda taka fundacja bardziej skrupulatnie niż państwo wydaje środki i organizuje pomoc, tak żeby nic się nie zmarnowało.
Tomek - 2007-09-26, 07:47
U nas są w ogóle śmieszne widełki podatku dochodowego, jeśli Rząd chwali się, ze wzrosły płace o 20% to czemu nie podniosą widełek o 20%? Dysproporcje są straszliwe, przykładowo u nas podatek 30% płaci się już powyżej ~14.000 $, natomiast w USA powyżej 200.000$, przy czym średnia zarobków w USA to około 2.300 $, czyli niecałe 3x więcej niż w Polsce, natomiast różnica w widełkach podatkowych między USA a Polską to różnica 14-sto krotna!!! To tylko świadczy o tym jak bardzo państwo doi w tej chwili swoich obywateli!
Inna sprawa podatkowa to np. krok % widełek. Kolejny absurd. w USA najwyższy skok między podatkami to skok między 15% a 25%, jednakże aby wpaść z 15% na 25% trzeba osiągnąć 4x wyższe dochody. A u nas? Najbardziej dotkliwy skok to już wejście do drugiego progu, z 19% do 30% (!!!), to 11% różnicy, więcej niż w USA, natomiast, żeby wpaść w ten próg, trzeba mieć tylko 2x wyższe dochody.
Dlatego uważam, że porządna reforma podatkowa to jest coś, czego Polska potrzebuje jak ryba wody, Kaczyński obiecywał wprowadzenie dwóch stawek, natomiast po wyborach stwierdził, że podatki są dla niego mało ważne. Dobra koniunktura nie będzie trwała wiecznie, mimo, iż Kaczyński twierdzi, że to jego zasługa (chyba samej obecności w rządzie, to żadna z reform tego nie potwierdza).
siwy_ - 2007-09-27, 17:24
Mateusz napisał/a: | Wiesz o co mi chodzi... Ja mam na myśli ludzi zdolnych do pracy, a nie inwalidów, a dobrze wiesz że ta pomoc dla bezrobotnych to zatapianie pieniędzy w błocie... |
ale Mateusz zawsze doprecyzuj, przecież wiesz, że w poglądach na gospodarkę prawie zawsze się z Tobą zgadzam, ale wiesz, nie można generalizować, że wszyscy są "be". Poza tym nie przesadzałbym z tymi Stanami. Istnieje tam jednak za duże rozwarstwienie społeczne. IMO największy ich sukces to dorobienie się tej już prawie mitycznej "klasy średniej". W PL teź by się przydała.
|
|