Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Różności - Citroen Intermot Wieluń

Ferbik - 2008-01-28, 21:33
Temat postu: Citroen Intermot Wieluń
Taką małą ciekawostkę znalazłem :)

Cytat:
NISZCZĄ ZAMIAST NAPRAWIAĆ.

Dziś (nie wiem właściwie dlaczego tak późno) czuję nieodpartą potrzebę podzielenia się swoim dość męczącym od jakiegoś czasu problemem. Muszę, bo się uduszę. Otóż pewnego pięknego poranka 26 listopada 2007 zajechałem do serwisu Citroen Intermot Wieluń, na wymianę FILTRA PALIWA w swoim zakupionym całkiem niedawno Focusie 1.8 tdci. Rutynowa wymiana. Od obsługi serwisu usłyszałem, żebym poczekał - w końcu to raptem 20 minut. Tak więc czekam. Za szybą przemykają mechanicy, uczniowie, obok mnie przebierają nogami inni klienci w oczekiwaniu na odbiór swoich aut. Mija pół godziny. Mija godzina. Widzę jak ekipa usilnie próbuje uruchomić silnik w moim samochodzie. Nerwy mnie zżerają. Gdybym palił nałogowo, to miałbym chociaż papierosy z sobą, żeby się troche rozstresować. Auto wciąż nie zapala, mimo że od rozruchów rozładował się akumulator i podpięli inny. Widzę między szczelinami jak pryskają do filtra powietrza (prawdopodobnie) jakimś sprayem. Moje nerwy są na skraju wytrzymałości. Po kilku kolejnych próbach słychać huk. Auto mechanicy spychają na inne stanowisko i podnoszą do góry. Zaczyna się odkręcanie osłony silnika. Pytam szefa o co chodzi i czy może mi wyjaśnić co się dzieje z moim samochodem. W odpowiedzi usłyszałem, że auta na pompowtryskach jest ciężko odpowietrzyć i podobnie jest w C4!! oraz że muszą sprawdzić co się dzieje. Po chwili Focus nie ma już miski olejowej a oni czegoś w niej usilnie szukają. Ja w tym czasie przechodzę niemal stan przedzawałowy!!! W tym samym momencie podchodzi do mnie pan G. z recepcji serwisu. Proponuje podwiezienie do pracy podczas gdy oni będą szukać przyczyny tego, że samochód nie chce odpalić. Zgadzam się, wiedząc że dłuższe patrzenie na to co się dzieje może się rzeczywiście źle odbić na moim zdrowiu. W pracy oczekiwanie. Nic mi nie idzie, bo i jak ma iść skoro głowa zaprzątnięta czymś zupełnie innym. Po ok. 2 godzinach przyjechał pan G. testowym Citroenem C3 informując mnie o użyczeniu na czas analizy problemów w moim aucie. To może potrwać nawet 2-3 dni - słyszę. Kolejny przypływ nerwów i stresu… Jakoś się staram uspokoić i po prostu czekać.
Nadchodzi wtorek. Jeszcze zanim dojechałem do biura otrzymałem telefon od pana G. w którym informuje mnie, że chciałby się spotkać. Spotykamy się zaraz po przyjeździe do Wielunia. Dowiaduję się, że silnik jest do wymiany…… COOOOOOOOOOOO???????????? Jak to do wymiany??????????? Auto z października 2003 ze stanem licznika 128 tys. i silnik do wymiany??????? Jak to możliwe???? Otóż, wcale nieszanowni panowie mechanicy postanowili użyć startera do rozruchu silników na mrozie (bądź też jakiegoś innego badziewia na bazie eteru) i napsikali tego tyle do filtra powietrza, że silnik eksplodował. Zniszczyły się tylko korbowody, tłoki, wał i jest dziura w bloku….. Teraz to ja byłem bliski eksplozji!!! Zwłaszcza, że zaproponowano mi na wymianę silnik UWAGA używany!!!!!! Więc się pytam: znaczy że chcecie mi wstawić silnik od rozbitka?? Niekoniecznie…. możemy panu ściągnąć anglika na części. Kto rozbiera na części 4 letnie auto??? Mało tego. Nie po to kupowałem samochód który był od początku serwisowany, żeby teraz dostać wielką zagadkę pod maskę, która nie wiadomo ile pochodzi! Cholerny świat. Zażądałem nowego, co w tej sytuacji myślę że dla każdego byłoby oczywiste. Odpowiedź była w ciągu 2 godzin. Albo używany i naprawa będzie wykonana w ciągu tygodnia, albo nowy i wtedy naprawa idzie przez PZU, ale potrwa ok 30 dni. Wybrałem opcję 2. I co…? Dziś jest 28 styczeń 2008. Focusa nadal nie naprawili. PZU w tym czasie raz odmówiło wypłaty odszkodowania ze względu na brak związku przyczynowo skutkowego, potem po złożeniu odwołania przysłało jeszcze dwukrotnie rzeczoznawcę i ciągle odsuwa termin podjęcia ostatecznej decyzji. Aktualnie wymyślili , że potrzebują opinii niezależnego rzeczoznawcy z PZMOTu. Teraz dopiero się obudzili??? Zwyczajna gra na zwłokę. Tymczasem poza tym, że z PZU w mojej sprawie kontaktuje się pan G. z Intermotu to Citroen nie robi nic w tym kierunku, żeby coś przyspieszyć. Szefostwo nawet słowa nie powiedziało w tej sprawie. Mam wrażenie, że dla nich sprawa nie istnieje i że przejdzie sobie, ucichnie i będzie znów miło i sympatycznie. Fakt. Dostałem po tygodniu jazdy testową C3 inny samochód zastępczy- tym razem Berlingo diesla - ale ile musiałem naciskać, żeby tak się stało. Auto testowe nie miało AC a do tego paliło olbrzymie ilości benzyny. Berlingo ma AC i w koncu normalnie da się używać. Tak czy siak, Ford nadal stoi na parkingu w Intermocie przy ul. Głowackiego, a ja dalej nie wiem co się będzie działo.


za http://pabisiakstudios.com/blog/?cat=9

Długi - 2008-01-28, 21:41

Kurde szkoda tego goscia jesli to wszystko prawda
Ferbik - 2008-01-28, 21:59

Długi, tak to jest 100% prawda.
czarny - 2008-01-28, 22:37

Gdzieś juz to słyszałem. Współczuje mu.Ja bym chyba ...
Brak słów, a taka prosta naprawa

Administrator - 2008-01-28, 22:57

Brać adwokata i skarżyć, w Polsce nikt nie wyłoży 20,000 na nowy silnik by zachować twarz. Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym PZU. Z czyjego ubezpieczenia to ma iść? Chyba nie właściciela auta?

Prawdę mówiąc to wątpię aby to się stało od startera, chyba że ktoś zaaplikował cały pojemnik obliczony na kilkadziesiąt użyć. Znam samochód w którym było to wykorzystywane regularnie przez kilka miesięcy i nic sie nie działo.

A nad miejsce w którym serwisujemy auto trzeba się 100 razy zastanowić. Ja mam pod nosem ASO BMW ale jeżdżę z samochodem do Opoczna, małego dobrze wyposażonego warsztatu gdzie pracują fanatycy marki. I jeszcze jedno - nigdy nie zostawiaj samego samochodu w nieznanym warsztacie !

Jaro - 2008-01-28, 23:06

Uważam, że Intermot powinien ułatwić w jak najszybszym czasie wymianę starego silnika na nowy, pokrywając tym samym wszelkie koszty. W końcu nie kto inny jak tylko oni są winni całego tego niefortunnego zdarzenia. Ciekawy jestem dalszego toku tej sprawy.
majk-el - 2008-01-29, 09:49

Również nie rozumiem dlaczego płacić ma PZU a nie "mechanicy" z Intermot?
Jaro - 2008-01-29, 10:06

Administrator napisał/a:
Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym PZU.



Myślę, że tu rozchodzi się o to, że Intermot jest ubezpieczony od takich przykrych incydentów i właśnie w tej sprawie odszkodowanie wypłaci ubezpieczalnia w/w.

Ferbik - 2008-01-29, 10:11

majk-el napisał/a:
Również nie rozumiem dlaczego płacić ma PZU a nie "mechanicy" z Intermot?

Bo tak mają umowy sporządzone, że w razie czego ubezpieczyciel płaci za każdą ich pomyłkę.

A teraz moja historia, dużo bardziej lajtowa ale zabawna :)
Pojechałem kiedyś do Intermotu na serwis celem sprawdzenia, co dzieje się ze wspomaganiem. Tłumaczę gościowi, że przy skręcaniu w lewo wszystko jest ok, natomiast przy skręcaniu w prawo przy jeździe tzw. parkingowej czasem czuć opór, który nagle znika w momencie intensywniejszego skręcania. Mechanik podniósł maskę, patrzy z dobre 5 minut i wrzeszczy do mnie: "PANIE! PAN TU NIE MASZ WSPOMAGANIA!". Zgłupiałem w jednej chwili, ale przekonany jednak o tym, że mam, mówię: mam, oczywiście że mam, elektryczne. A gość do mnie dalej krzycząc:"TO TRZEBA BYŁO TAK OD RAZU!". No przepraszam bardzo, ale kto tutaj powinien być większym fachowcem? Najlepiej w takiej sytuacji byłoby pewnie, gdybym sam wymontował to wspomaganie, pokazał co jest do zrobienia, a najlepiej to zrobił i zapłacił.

majk-el - 2008-01-29, 16:44

Ferbik napisał/a:
Bo tak mają umowy sporządzone, że w razie czego ubezpieczyciel płaci za każdą ich pomyłkę.


Rozumiem ale poszkodowany nie ma żadnego związku z umową ubezpieczeniową między Intermot-em a PZU.

Odszkodowanie powinien wypłacić Intermot (wstawić nowy silnik) a następnie na mocy umowy z PZU żądać wypłaty kwoty równej poniesionym kosztom.

stanmarc - 2008-01-29, 17:43

Administrator napisał/a:
Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym PZU. Z czyjego ubezpieczenia to ma iść? Chyba nie właściciela auta?


Prawdopodobnie z uwagi na to że jest to autoryzowany serwis Citroena mają ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej (OC) i z tego ubezpieczenia chcą zlikwidować szkodę.

mike - 2008-01-29, 17:50

Powinni ropą zalać nowy filtr i dopiero to założyć wtedy powinno odpalić, chyba że filterek był za 15 zł. Poza tym Dray to nie jest jakiś stary bus żeby mu psiukać w dolot i to w dodatku przed turbine :?
stanmarc - 2008-01-29, 18:16

Sam stosowałem taki "starter" do rozruchu ciągnika rodziców i jak za dużo psiknąłem w dolot powietrza to zapalał ale dostawał strasznie wysokich obrotów przez kilka sekund także przypuszczam że do nowszych diesli nie powinno się stosować tego typu specyfików, zwłaszcza z turbiną, a jeśli już to chyba z umiarem.
Administrator - 2008-01-29, 18:51

Mike startery można stosować w każdym silniku zarówno benzynowym jak i dieslu. Myślisz że w Niemczech ktoś odważyłby się sprzedawać taki produkt gdyby uszkadzał on silniki? Wystarczy przeczytać instrukcję i się do niej zastosować.

http://www.sonax.de/sonax..._product=312100

Ci partacze z Citroena zapewne nie wiedzą lub nie chcą się przyznać co naprawdę było powodem uszkodzenia. Jeśli nie potrafią zmienić filtra paliwa to nie sądzę aby byli w stanie ocenić uszkodzenia w silniku. Jeśli ktoś jest baranem to uszkodzi silnik dolewając płyn do spryskiwaczy nie tu gdzie trzeba.

Skoro warsztat ma OC to jest ich problem aby uzyskać z niego pieniądze a nie problem właściciela auta. Gdybym był jego właścicielem to już dostaliby pisemko od prawnika, a samochód zawiózł bym do prawdziwego mechanika aby go obejrzał dodatkowo załatwiłbym opinie własnego rzeczoznawcy.

Co do przekładki silnika z anglika to nie taki głupi pomysł, tam używane samochody są znacznie tańsze. Niestety wcześniej trzeba sprawdzić czy mocowanie silnika i skrzyni jest identyczne w wersjach z kierownicą po lewej i prawej. Obawiam się że jest inaczej i trzeba byłoby "rzeźbić".

Ferbik - 2008-01-29, 21:43

Administrator napisał/a:
Co do przekładki silnika z anglika to nie taki głupi pomysł, tam używane samochody są znacznie tańsze. Niestety wcześniej trzeba sprawdzić czy mocowanie silnika i skrzyni jest identyczne w wersjach z kierownicą po lewej i prawej. Obawiam się że jest inaczej i trzeba byłoby "rzeźbić".

Ja bym się na to nie zgodził. Nikt mi nie da gwarancji, że silnik używany, który mi wstawią, będzie wolny od wad i w lepszym stanie niż mój, jak jeszcze był sprawny.
Szkoda mi kolegi, bo męczy się już chyba z tym tematem ze 2 miesiące...

stanmarc - 2008-01-30, 08:05

Administrator napisał/a:
Brać adwokata i skarżyć, w Polsce nikt nie wyłoży 20,000 na nowy silnik by zachować twarz


Moim zdaniem na 90 % będzie to konieczne. PZU raczej będzie unikać przyjęcia odpowiedzialności za szkodę tak jak to robi dotychczas, a już raczej napewno nie zgodzi się na pokrycie kosztów wymiany silnika na nowy.

*na pewno

mike - 2008-01-30, 10:39

Administrator napisał/a:
Mike startery można stosować w każdym silniku zarówno benzynowym jak i dieslu. Myślisz że w Niemczech ktoś odważyłby się sprzedawać taki produkt gdyby uszkadzał on silniki? Wystarczy przeczytać instrukcję i się do niej zastosować.

http://www.sonax.de/sonax..._product=312100


Jak wyczytałeś taki specyfik właśnie mógł uszkodzić silnik... nowoczesne silniki diesla na bezpośrednim wtrsyku nie są tak idiotoodporne jak starsze mało skomplikowane silniki diesla na pompie mechanicznej. Wszszystko można popsuć jak widać...

ourson - 2008-01-30, 19:20

Moje doświadczenia z INTERMOTem też nie są specjalnie pozytywne... Miałem ostatnio kilka rzeczy do zrobienia w samochodzie i zamiast obiecanych 4 dni napraw (kwestia ściągnięcia części itp) najpierw zrobił się tydzień, potem półtora, na szczęście dzięki mojej interwencji i możliwości załatwienia jednej części na własną rękę w Łodzi znacznie szybciej niż Panowie z INTERMOTu zajęło im to niecałe 2 tygodnie. Ale i tak nie zrobili tego dobrze, bo okazało się że pokrętła nawiewu blokują się w 1/3 obrotu :-) Panowie byli bardzo zdziwieni tym faktem i po jedynych 30 minutach oddali mi sprawny samochód. Ale nigdy więcej. Wolę pojechać do Łodzi ze swoją Toyotką albo do zaprzyjaźnionego mechanika do Wrocka.
Ferbik - 2008-03-11, 11:55

Przygód ciąg dalszy:

Cytat:
Intermot Citroen Wieluń - ciąg dalszy przykrych przygód
We wtorek 19.02 w godzinach popoludniowych odebralem Forda Focusa po wymianie silnika na tzw. serwisowy. Na parkingu pod autem byla plama oleju, ale ekipa “mechanikow” jednoglosnie stwierdzila ze to przy wymianie filtra splynelo na oslone silnika i z niej teraz skapało… ale kazali obserwowac. Odebralem auto mimo drobnych zastrzezen co do dziwnego delikatnego turkotu w silniku. nowy to nie ulozony itp. napisalem to w uwagach w protokole odbioru. ze wzgledu na brak czasu niewiele jezdzilem autem, wiec do soboty praktycznie stalo.

I teraz cos na rozweselenie. Zalaczam fakture ktora dostalem przy odbiorze auta we wtorek.Wymiana filta + cena filtra 160 zl Ciekawe na jakiej podstawie wyliczyli koszt wysadzenia silnika na 25 zl netto. W sumie to taniocha…

W sobote, moja druga polowka wziela auto i pojechala 50km do rodziny. Po powrocie i godzinnym postoju chcialem wyjechac do miasta i okazalo sie ze pod autem jest duuuza plama oleju. przestawilem tylko samochod zeby sie upewnic czy to moja i za godzine sprawdzilem znow. okazalo sie ze kolejna duza plama pojawila sie pod silnikiem. Rece opadly mi po raz kolejny. Do rana w niedziele oleju zostalo tyle ze koncowka bagnetu sie zanurzala. Pasek osprzetu i rolki cale w oleju.

W poniedziałek zajechalem zeby poinformowac o sytuacji mowiac ze wyciekl mi caly olej z silnika. Oni na to: a jest pan tutaj tym samochodem? Oczy mi prawie wyszly z orbit, bo przeciez przed chwila powiedzialem wyraznie i duzymi literami ze nie ma oleju! Ehh, rzucilem tylko komentarz i poczekalem az pracownik z nowym olejem wezmie mnie i razem przyprowadzimy focusa z powrotem do serwisu. Po odstawieniu udalem sie do pracy, a po 2-3 godzinach dostalem telefon ze byla awaria uszczelniacza pompy paliwowej i ze wioza go do serwisu ASO Ford do Czestochowy zeby tam go wymienili na gwarancji. Przy okazji uslyszalem ze najlepiej jak sobie sam pojade odebrac auto do Czestochowy, bo nikt nie chce nim jezdzic z Intermotu…. Stwierdziłem, ze ok, odbiore sam i przy okazji u źródła wypytam co i jak z tym samochodem.

Naprawa miała być w środę, ale coś tam się przedłużyło i odłożyli do czwartku. Auto odebrałem. Olej nie ciekł. Wszystko wydawało się ok.

I znow ciekawostka. U jednego z klientów usłyszałem historię o tym jak Intermot nie radzi sobie z silnikami diesla i zawozi pod osłoną nocy na lawecie do mechanika z Komornik. Mówię, no to nieźle mają ludzie. Dają auto a tu pół polski objeżdża. No ale co tam. I…. teraz najlepsze. Jadę wieczorem do rodziców, Ania przegląda schowki i co znajduje??? No oczywiście że wizytówkę pana z Komornik, który naprawia diesle wszelkiej maści. Heh i tym sposobem z dużym prawdopodobieństwem mogę się domyślać kto wstawiał mi nowy silnik…

Ale pominąwszy to, nazajutrz rano zapalam silnik, a tu grzechotanie metaliczne słyszę… trwało to może z pół minuty i ucichło. Myślę sobie - na pewno wigloć, coś tam coś tam i wogóle to jestem już przewrażliwiony. Pojechałem do pracy. Po południu uruchamiam silnik i to samo… załamka. Co znów się dzieje?? Następnego dnia rano to samo, więc od razu jadę do Intermotu. Mowię że tu i to i tak to wygląda. Popatrzyli i stwierdzili że to raczej rolki napinaczy, które są stare i mogą rzęzić. Nic nie poradzą. Silnik na gwarancji więc lepiej jechać do Forda. Tak też zrobiłem. Umówiłem się w Częstochowie w serwisie Frank Cars. Po oględzinach okazało się, że to układ rolek napinaczy. Do wymiany ze względu na zużycie. Zdziwiłem się, ale już wcale nie tak mocno, ponieważ tydzień przed wysadzeniem auta Intermot wymieniał mi pasek osprzętu i pytałem czy rolki są do wymiany czy dobre. Stwierdzili że dobre i wymienili pasek. Jak zobaczyłem teraz tą rolkę napinacza to była prawie kwadratowa, więc nie rozumiem jak po przejechaniu ok 500 km mogła się tak doszczętnie zużyć. Mniejsza z tym. Dzięki temu pasek (nowy) uległ naderwaniu i też musiał być ponownie wymieniony. Zacisnąłem zęby. Zleciłem naprawę, zapłaciłem i pojechałem do domu pełen lekkiej wiary że juz będzie dobrze.

Nie było.

Rano stojąc na światłach usłyszałem jak coś coraz głośniej klekocze w silniku. Myślę sobie. Chłopie jestes juz przewrażliwiony. Podgłosiłem radio i pojechałem dalej. W trakcie dnia jeżdżąc po mieście ciągle pojawiało się stukanie. W końcu nawet znajome które spotkałem zwróciły mi uwagę co tak stuka głośno. Nie wytrzymałem. Zadzwoniłem znów umówić się w Fordzie.

W piątek o 16:30 przyjęli auto na oględziny. Stwierdzili uszkodzenie koła pasowego. Cena: 550-800 zł + robocizna. Na szczęście okazało się, że silnik przyszedł wraz z tym kołem i to nowe koło szlag trafił. Całe szczęście.

Dziś jestem umówiony na odbiór. Nic mnie już pewnie nie zdziwi. Ale może to “już” koniec przykrych przygód….?


źródło: pabisiakstudios.com/blog

Administrator - 2008-03-11, 12:16

Jeżeli byłby to nowy silnik do dostałby na niego gwarancje. Nikt normalny nie montowałby takiego silnika po za siecią FORD'a bo w tym momencie automatycznie traci gwarancję. Radzę poprosić o fakturę zakupu silnika..
Ferbik - 2008-03-11, 13:27

Ma nowy tzw serwisowy z gwarancja forda, jesli montuje autoryzowany serwis to ford daje dokumentacje i jest normalnie gwarancja, z tym ze przeglady juz w ASO ford. Ma kserokopie faktur zakupu
Administrator - 2008-03-11, 13:59

Ok tylko jeśli było to robione w poza siecią Forda to zawsze mogą zakwestionować prawidłowość wykonania.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group