Dzisiejsze posiedzenie Rady Ministrów dotyczyło sytuacji na światowych rynkach finansowych. Rząd omówił ustalenia podjęte 7 października br. przez Radę ECOFIN i przyjął projekt autopoprawki do projektu ustawy o zmianie ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym oraz o zmianie innych ustaw, a także wyda rozporządzenie w sprawie określenia górnej granicy środków gwarantowanych przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Z proponowanych przepisów wynika, że depozyty bankowe do równowartości 50 tys. euro (ok. 175 tys. zł) będą gwarantowane w stu procentach do końca 2009 r.
Mateusz, tak jak pisze basteks przy procencie składanym i oszczędzaniu długoterminowym:
- weż pod uwagę opłaty związane z zarządzaniem rachunkiem,
- uwzględnij podatek Belki,
-znajdź taką inwestycję, która gwarantuje rentowaność na poziomie 35% rocznie w długim okresie czasu.
Oczywiście pochwalam oszczędzanie, zwłaszcza przy pomocy procenta składanego, ale Twoje wyliczenia są zbyt optymistyczne.
Zawsze możesz mieć fundusz aktywnej alokacji i jak jest hossa wrzucasz w akcje a jak bessa to na obligacje(nie polecam ale dla przykładu)
Co do opłat, czytałem kilka razy umowę i było bodajże 0,x %a co do podatku Belki...
Zawsze możesz mieć TFI na polisie ubezp. a podatek nie wiadomo czy 15 lat wytrwa....
Red
Tak jak napisałem basteksowi, dla mnie uczucie "obmacywania" 300tys po 15 latach i 180zł/miesięcznie wyrzeczeń jest bezcenne. Tylko te 300 tys a nie ten milion.
Zawsze można się bawić na giełdzie w pozycje long i short i wychodzić na + ale płacić maklerom nie zamierzam... Na razie
Wole grać wirtualną kasą na onet.pl
Mateusz, zobacz sobie wyniki "swoich" funduszy w tym roku. W czasie bessy też tracą tak więc posługiwanie sie stopa zwrotu z okresu hossy to spore nadużycie. Oczywiście w długim okresie czasu wyjdzie się na pewo na plus, ale jestem przekonany, że 35% to spory optymizm. Chociaż oczywiście doceniam i pochwalam Twoją chęc do inwestowania - zawsze to lepiej dla Twojej przyszłości jak zamiast palić paczke papierosów dziennie odłożysz tą kase na fundusz czy jakąś lokate.
Pomógł: 1 raz Wiek: 54 Dołączył: 15 Cze 2006 Posty: 503 Otrzymał 2 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-10-15, 21:37
Mateusz - zdecyduj się. Chcesz zarabiać na giełdzie, ale nie będziesz bo szkoda prowizji.
Problem jest taki z hossą i bessą - że nigdy nie wiadomo kiedy jedna i druga się zaczyna, a to są najważniejsze momenty. Zasada jest prosta sprzedać na górce i kupić w dołku - tyle że nie da się tego przewidzieć - wczoraj np. wydawało sie, że już odbicie jest a dzisiaj znów w dół i to sporo.
Idzie trochę przewidzieć na podstawie historii... Bessa zżera ok. 40-50% tego co wypracowała hossa. Wiem, bo widziałem wiele wskaźników z kilkudziesięciu giełd na świecie, jest wiele zależności.
Pomógł: 46 razy Wiek: 44 Dołączył: 02 Sie 2006 Posty: 3905 Piwa: 79/18 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-10-16, 22:06
Zawsze mnie zastanawiały analizy giełdy typu" "linia wsparcia przebiega na poziomie xxx - czy WIG 20 (albo jakikolwiek inny wskaźnik) odbije się czy też przebije ją - wtedy następną linię wsparcia mamy na yyy" - doskonale rozumiem , że są matematycy, statystycy i prognostycy którzy próbują znaleźć zależności na giełdzie - ale to mniej więcej tak samo jak twierdzenie, że skoro w rzucie monetą 10 razy pod rząd rzuciliśmy reszkę to prawdopodobieństwo że w następnym rzucie będzie orzeł jest większe niż 0,5... Próba zawracania kijem Wisły... Wg mnie giełda to w większości przypadków hazard... oczywiście jeśli mówimy o "graniu" na giełdzie...
Jeśli zaś chodzi o kryzys - jeśli ktoś świadomie pozwala na tworzenie "złych długów" - i jest to zarówno rząd jak i instytucje finansowe (szeroko rozumiane) to nie powinien się dziwić, że kiedyś to musi wyjść na wierzch. Szkoda tylko że za błędy rządzących muszą zapłacić zwykli obywatele USA.
W Polsce na razie podniesiono gwarancje - co oznacza albo niższe zyski z lokat (w końcu ubezpieczenie kosztuje) albo jakieś dopłąty ze skarbu państwa (co jest rozwiązaniem jeszcze gorszym). Tak czy owak gospodarka przeżyje zapewne mniejszy lub większy kryzys. Szkoda tylko, że kolejne rządy po raz kolejny nie wykorzystały dość dobrej sytuacji gospodarczej na zrobienie porządków w finansach publicznych. Teraz ciąć wydatki będzie znacznie trudniej...
A tak nb. - ciekawe czy PO zdecyduje się na wcześniejsze wybory czy będzie ryzykować utratę popularności z powodu kryzysu... ?
_________________ Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty i na pokrzywdzonych przez los...
Pomógł: 59 razy Dołączył: 12 Sie 2005 Posty: 3155 Otrzymał 7 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-10-16, 22:26
ourson napisał/a:
Wg mnie giełda to w większości przypadków hazard... oczywiście jeśli mówimy o "graniu" na giełdzie...
Hazard jest bardzie przewidywalny Weźmy na przykład chyba najprostszą grę p.t. Blackjack czyli potocznie mówiąc "oczko" lub "21". Jest masa strategii i systemów gry. Każdą decyzję można podjąć na podstawie zawsze sprawdzalnych wyliczeń matematycznych. Przykładowo gdy gracz używa strategii krupiera (zawsze dobiera karty do 17 punktów i nie dobiera więcej kart gdy ma 17 punktów lub więcej) przewaga kasyna wynosi równo 5.48%. Stosując never bust która polega na tym, że gracz nie dobiera kart, gdy ma więcej niż 11 punktów przewagę kasyna to 3.91%. Stosując tzw. strategie podstawową (zbyt skomplikowana by wytłumaczyć nawet w kilku zdaniach) można ograniczyć przewagę kasyna do 0,5 %.
Pomógł: 4 razy Wiek: 35 Dołączył: 05 Maj 2007 Posty: 743 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-10-17, 15:58
Dzisiaj giełda znowu fatalnie...
red napisał/a:
Chociaż oczywiście doceniam i pochwalam Twoją chęc do inwestowania - zawsze to lepiej dla Twojej przyszłości jak zamiast palić paczke papierosów dziennie odłożysz tą kase na fundusz czy jakąś lokate.
Pomógł: 46 razy Wiek: 44 Dołączył: 02 Sie 2006 Posty: 3905 Piwa: 79/18 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-10-18, 18:56
Jak mnie to zaczyna wkurzać - oskarżanie o obecny kryzys wolnego rynku, liberalizmu a nawet politykę Reagana i Thatcher... Przecież głównym winowajcą obecnego kryzysu jest właśnie ingerencja państwa w gospodarkę a nie wolny rynek.
_________________ Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty i na pokrzywdzonych przez los...
Pomógł: 3 razy Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 427 Otrzymał 2 piw(a) Skąd: zewsząd
Wysłany: 2008-10-27, 20:35
Cytat:
Jak mnie to zaczyna wkurzać - oskarżanie o obecny kryzys wolnego rynku, liberalizmu a nawet politykę Reagana i Thatcher... Przecież głównym winowajcą obecnego kryzysu jest właśnie ingerencja państwa w gospodarkę a nie wolny rynek.
Cytat:
Trzeba znaleźć winnego, żeby móc na nim wieszać psy i wmówić ludowi, że wolny rynek to piekielne zło odpowiedzialne za wasze niskie zarobki
To właśnie tacy ludzie jak wy wmawiają ludowi bałamuctwa, ludzie, którzy nie potrafią przyznać, że model ekonomii, w który wierzyli (i nadal wierzą) skompromitował się, doprowadzając gospodarkę światową do gigantycznego kryzysu, za który ów lud zapłaci słoną cenę.
Zastanawia mnie co musiałoby się wydarzyć, aby ludzie waszego pokroju zrewidowali poglądy. Skoro nawet tak dramatyczna i spektakularna klęska systemu myślenia, który reprezentujecie, a której jesteśmy od kilku tygodni świadkami, nie popchnęła was do krytycznego spojrzenia na neoliberalne dogmaty.
A warto by było to uczynić, bo wcale prawdopodobne że po tym kryzysie finansowym znajdziecie się ze swoimi poglądami w głębokiej defensywie i awangardzie myśli ekonomicznej.
Oskarżanie wyłącznie państwa o spowodowanie kryzysu w obliczu faktów, jakie znamy, to klasyczna propaganda. W jej przepchnięciu pomaga stawianie pomiędzy wolnym rynkiem a państwem ostrej granicy, tak jakby jedyną możliwością państwa było działanie przeciw rynkowi, a nie na przykład ułatwianie mu życia, co właśnie w USA miało miejsce.
U podstaw kryzysu legł pewien rodzaj myślenia o wolnym rynku, który cechował tak samo bankierów jak i państwowego regulatora. Przecież działalność Fed była podporządkowana właśnie rekinom z Wall Street, którzy bez takich uregulowań, jakie im fundowano, nie mogliby przeprowadzać swoich ryzykownych i nieodpowiedzialnych operacji, które w końcu doprowadziły do katastrofy. Obwinianie państwa jest więc w tym kontekście szczytem hipokryzji, ale także świadomym zabiegiem, mającym na celu zdjęcie winy z bankierów z Wall Street, którzy co prawda byli chciwi, ale nic to, chciwość jest przecież ok. Kur...sko daleko od ok.
Większość komentatorów nie wini za kryzys, drogi Oursonie, wolnego rynku, ale pewną ortodoksyjną odmianę myślenia o wolnym rynku, który niepodzielnie panował przez ostatnie dziesięciolecia. Jest to rynkowy fundamentalizm, który cechuje się przede wszystkim ślepą (powtarzam - ślepą) wiarą (powtarzam - wiarą) w wolny rynek, domaganiem się maksymalnego jego zderegulowania i ograniczeniem działań do minimum. Utożsamianie tak pojętego rynku z jedyną możliwą wizją jego działania jest kolejną cechą propagandy, którą obecnie uprawiają ludzie tacy jak Balcerowicz, Gwiazdowski, czy nasz dzielny forumowy ekonomista Mateusz.
Jeśli tak pojmuje się wolny rynek, to nie dziwią potem sytuacje, w których każdy kto próbuje podważyć te fundamentalistyczne dogmaty, jest momentalnie ustawiany w pozycji zwolennika socjalizmu. Tak jakby między skrajnie zderegulowanym wolnym rynkiem a socjalizmem nie było rozwiązań pośrednich. Jest to kolejny mechanizm propagandowy, bo o wiele łatwiej zwalcza się socjalistów, aniżeli inaczej myślących zwolenników wolnego rynku.
A tacy myślący inaczej istnieją. Wystarczy tylko sobie uświadomić, że jeśli nawet wolny rynek jest warunkiem koniecznym istnienia współczesnych społeczeństw, to nie jest on warunkiem wystarczającym.
_________________ Conversations don't get any better as you get older
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum