Btw. W/w strone polecam szczególnie nowym forumowiczom, których uprasza się o przestrzeganie zasad polskiej pisowni, oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem stosowania się do zasad regulaminu
Archdevil,
To ja mam tą przypadłość,
Nie umiem matmy nigdy jej nie rozumiałam i miałam wielkie problemy z nią !!!
Dużo lepiej ucze sie przedmiotów humanistycznych. Matma to dla mnie koszmar bo chociaż siedze i sie jej ucze to i tak wszystko pokićkam !!!
_________________ ,,Ludzie nigdy nie wiedzą, że są szczęśliwi, wiedzą tylko, kiedy byli szczęśliwi..."
Malinka, a nie uważasz, że po prostu masz umysł humanistyczny?
Niedługo każdą 'piętę achillesową' człowieka nazwą chorobą i tym sposobem ja np. będę dysfizykiem a inni dyschemikami, dyshistorykami itd...
Nie dajmy się zwariować.
Malinka, a nie uważasz, że po prostu masz umysł humanistyczny?
Tak oczywiście mam.. ale dlaczego mam aż tak wielkie problemy z matmą? Nie z nieuctwa tylko po prostu jej nie rozumiem i nawet jak 15 razy powtarzam i umiem to pojde na egzama lipa..
_________________ ,,Ludzie nigdy nie wiedzą, że są szczęśliwi, wiedzą tylko, kiedy byli szczęśliwi..."
Tak oczywiście mam.. ale dlaczego mam aż tak wielkie problemy z matmą? Nie z nieuctwa tylko po prostu jej nie rozumiem i nawet jak 15 razy powtarzam i umiem to pojde na egzama lipa..
Najwyraźniej masz zły sposób nauki + fakt, że humanistyczny umysł jak już wspomniałem.
A matematyki to raczej się nie powtarza - co najwyżej rozwiązuje zadania. Umiejętności do tego albo się ma albo się wyćwicza - ale nie powinno się ich braku nazywać chorobą.
Pomogła: 12 razy Wiek: 44 Dołączyła: 17 Lis 2005 Posty: 1648 Otrzymał 1 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2007-01-23, 15:08
Malinka napisał/a:
To ja mam tą przypadłość,
Malinka, to nie jest przypadłość tylko zaburzenie
Poza tym nie sądzę, żebyś miała dyskalkulię, po prostu matma nie jest twoja mocna stroną, tak jak moja historia. Nie umiem sie uczyć na pamięć, a to nie znaczy , że mam Alzheimera.
O dyskalkulii słyszałam już dawno ale prawda jest taka, że w szkołach traktowano ja po macoszemu. Łatwo zdiagnozować dysgrafię, czy dysortografię ale z dyskalkulia gorzej. z tego co wiem, to takie dzieci maja problemy nie z samym liczeniem ale z umiejscawianiem cyfr i liczb. Ze np 2 to dwa a nie łabędź. Jak można dodawać do siebie łabędzie? ( w sumie można, ale wynik będzie inny )
Matematyki wykuć się nie da. Matematykę trzeba zrozumieć. Ja też myślałem kiedyś, że matma to czarna magia, a całki to był chiński dla mnie. Nauczyłem się całek sam, ale przede wszystkim znalazłem w internecie przejrzyste przykłady rozwiązywania. Dla chcącego nic trudnego. A może te wszystkie przypadłości to po prostu lenistwo i wmawianie sobie, że się nie da tego nauczyć?
Pomogła: 4 razy Wiek: 36 Dołączyła: 10 Lis 2006 Posty: 1014 Skąd: Z kątowni
Wysłany: 2007-01-23, 17:07
To nie jest tak jak mówicie - lenistwo. Sama wiem dobrze co to jest za nieprawidłowość... Do tej pory nie pamiętam tabliczki mnożenia (i to nie wina tego że jej się nie nauczyłam), licze na palcach bo nawet najprostsze rachunki sprawiają mi problemy (czuję wtedy totalny mętlik w głowie i niemożność poskładania wszystkiego w całość), nie potrafie ułożyć sobie w głowie etapu rozwiązywania zadania i nigdy nie wiem od czego i jak zacząć (mimo że znam procedurę, teorię), często zamiast pomnożyć dodam, zmienię cyfrę, opuszczę znak. O samodzielnym przeanalizowaniu i zrozumieniu języka matematycznego nawet nie ma mowy. Sprawdzić swojej pracy czy rachunku również nie potrafię, bo nigdy nie dostrzegę błędu. Mój problem polega na robieniu błędów w najprostszych rachunkach i nawet jeśli mój sposób rozwiazania zadania jest dobry, to jednach ZAWSZE pojawią sie błędy rachunkowe...
Ponadto dochodzi jeszcze u mnie coś takiego jak lateralizacja nieustalona. Przerysowując figury geometryczne rysuje często ich lustrzane odbicia (nieświadomie), myle literki np. d i b, p i b, płynnie piszę "od tyłu" tak że można przeczytac to później w lustrze, moje litery nie sa kształtne (nie posiadam stałego charakteru pisma), piszę w nierównych odstępach, opuszczam linijki a w dzieciństwie miałam problem z nauczeniem się która to jest prawa a która lewa strona
Pomogła: 4 razy Wiek: 36 Dołączyła: 10 Lis 2006 Posty: 1014 Skąd: Z kątowni
Wysłany: 2007-01-23, 17:15
Ferbik, problemy z matmą mam od szkoły podstawowej kiedy to uczyłam się WSZYSTKIEGO! Nigdy nie potrafiłam ogarnąć jak to jest że ktoś liczy coś w pamięci... Ja jak próbuje coś policzyć (np. pieniądze) to wszystkie cyfry mi sie plączą, nie wiem co do czego dodać, co odjąć. Żeby do 14 dodać siedem muszę pomyśleć dłuższą chwile... I to nie jest tak że uczę się tylko tego co mnie interesuje... Mam ogromny problem z rozwiązywaniem zadan z chemii bo nie potrafię ułożyć sobie w głowie kolejnego etapu...
Matematyki wykuć się nie da. Matematykę trzeba zrozumieć. Ja też myślałem kiedyś, że matma to czarna magia, a całki to był chiński dla mnie.
No to ja jeszcze nie zburzyłam tego chińskiego muru i chyba już nie zburze... Mam nadzieje że juz nigdy z matmą nie bede miał do czynienia .. nawet wybrałam sobie taki kierunek studiów w którym brak matmy albo jest w minimalnych podstawowych ilościach.
hasta napisał/a:
nie potrafie ułożyć sobie w głowie etapu rozwiązywania zadania i nigdy nie wiem od czego i jak zacząć (mimo że znam procedurę, teorię), często zamiast pomnożyć dodam, zmienię cyfrę, opuszczę znak. O samodzielnym przeanalizowaniu i zrozumieniu języka matematycznego nawet nie ma mowy. Sprawdzić swojej pracy czy rachunku również nie potrafię, bo nigdy nie dostrzegę błędu. Mój problem polega na robieniu błędów w najprostszych rachunkach i nawet jeśli mój sposób rozwiazania zadania jest dobry, to jednach ZAWSZE pojawią sie błędy rachunkowe...
No to mamy podobnie Może nie tak dokładnie jak opisujesz ale bardzo podobnie brrrrr
U mnie dochodzi taki problem że sama nigdy w życiu sie nie nauczę matmy.
Musi ze mna siedziec ktoś kto dobrze ja zna... potem mi ją tłumaczy ,,na chłopski rozum" ,,Jak krowie na granicy" - spoko ok wydaje mi sie ze rozumiem ... przykłądam sie i nawet pochwały dostaje ale..... gdy dostaje przykład w tym samym temacie ale liczby są zmienione albo coś jest minimalnie inaczej - KLAPA, i od nowa tłumaczenie - ide spokojnie spac z myślą ze wszystko jest na swoim miejscu w mojej głowie i ze może wkoncu dostane 4 z matmy. Moj sumienie jest spokojne bo wkońcu uczyłam sie 3 dni do tej klasówki. Budze sie rano i co? LIPA !!! Nic nie umiem mam pustke w głowie a to co wczoraj rozwiązywałam jakby sie upłynniło Rozpłyneło w powietrzu... Ni ma
_________________ ,,Ludzie nigdy nie wiedzą, że są szczęśliwi, wiedzą tylko, kiedy byli szczęśliwi..."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum