Wysłany: 2007-07-01, 18:53 Nowa składka rentowa - Pensje w górę
Stało się. W niedzielę wchodzi w życie obniżka składki rentowej. Nasze pensje płacone w lipcu i w kolejnych miesiącach będą dzięki temu wyższe. A to nie koniec - następna podwyżka płac związana z cięciem składki rentowej w styczniu.
Cytat:
Wicepremier Zyta Gilowska dopięła swego. Od niemal półtora roku obiecywała obniżkę składki na ubezpieczenie rentowe. I składka wreszcie spadnie.
Do końca czerwca składka rentowa stanowiła 13 proc. pensji brutto pracownika. 6,5 proc. płacił pracownik, drugie tyle za pracownika płacił pracodawca. Od 1 lipca składka w części, którą płacą pracownicy, spada o 3 pkt proc. czyli niemal o połowę. To pierwszy etap redukcji kosztów pracy w Polsce. W drugim, od 1 stycznia 2008 r., składka znów spadnie - o 4 pkt proc. Tym razem jednak pracownicy i pracodawcy podzielą się obniżką po połowie.
Ostatecznie po obu cięciach pracownicy będą płacić składkę w wysokości 1,5 proc. pensji brutto, zaś pracodawcy - 4,5 proc. Przełoży się to na wzrost pensji pracowników. O kilka procent, czyli w zależności od wysokości zarobków - o kilkadziesiąt do kilkuset złotych miesięcznie. Ministerstwo Finansów twierdzi, że wzrost płac odczuje 9 mln pracowników.
- To pierwsza, historyczna redukcja klina podatkowego w Polsce - cieszyła się niedawno w Senacie wicepremier Gilowska. Klin to różnica pomiędzy tym, co pracodawca musi wydać na zatrudnienie pracownika, a tym, co pracownik potem dostaje na rękę. Inaczej mówiąc - chodzi o koszty pracy. Według danych OECD za zeszły rok koszty pracy w Polsce należały do najwyższych w Europie i przekraczały 40 proc. Dla porównania - w Irlandii były nieznacznie wyższe niż 23 proc., w Wielkiej Brytanii wynosiły niespełna 34 proc., a na Słowacji - 38,5 proc. Koszty w wysokości 50 i więcej proc. płacy brutto mieli Węgrzy, Belgowie, Francuzi i Niemcy. Poza Europą koszty pracy są z reguły znacznie niższe: w Meksyku - 15 proc., w Korei - 18 proc., w Japonii i USA - niespełna 29 proc.
- Praca jest w naszym kraju najwyżej opodatkowanym dobrem. Wyżej niż najbardziej luksusowe towary, najbardziej ekskluzywne alkohole - mówiła niedawno Gilowska.
To m.in. dlatego mamy do czynienia z dużą szarą strefą. Po obniżce składki zatrudnianie pracowników będzie kosztować pracodawców nieco mniej niż teraz. Ma to sprzyjać powstawaniu nowych miejsc pracy. Dzięki temu szara strefa ma się skurczyć.
Przedsiębiorcy są zadowoleni, choć oczywiście woleliby, żeby cięcie składki po ich stronie było wyższe. Liczą na to, że wzrost pensji złagodzi nieco presję płacową w firmach, że dzięki temu uda się ochronić konkurencyjność polskich przedsiębiorstw.
Ministerstwo Finansów twierdzi, że dzięki obniżce zwiększą się dochody budżetu państwa z podatków. Wpływy z podatku od dochodów osobistych (PIT) mają wzrosnąć o 1,3 mld zł, bo wyższe będą pensje i zatrudnienie. Prawie 2 mld zł mają sięgnąć dodatkowe wpływy z VAT i akcyzy od zwiększonych - dzięki wyższym pensjom - zakupów. Dodatkowe 1,5 mld zł dostanie też Narodowy Fundusz Zdrowia - po obcięciu składki rentowej składka, którą płacimy na ubezpieczenie zdrowotne, będzie naliczana od wyższej podstawy. Będzie więc nieco wyższa.
Ekonomiści nie podzielają tego entuzjazmu.
- Zwiększanie wydatków socjalnych i obniżka składek są krańcowo nieodpowiedzialne, bo teraz jest jedyny moment na obniżenie deficytu budżetowego - mówił niedawno "Gazecie" Andrzej Bratkowski, główny ekonomista Banku Pekao SA. Ostro działania Gilowskiej skomentował też Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH: - Obawiam się przegrzania gospodarki. Rząd wsypuje na rynek dodatkowe pieniądze. Nakręci tym inflację, a to grozi podwyżkami stóp procentowych. Większymi niż te, których się dotąd spodziewaliśmy. W czarnym scenariuszu widzę hamowanie naszej gospodarki, znacznie gwałtowniejsze niż to, które mielibyśmy bez obniżki składki rentowej.
Wtórował im Witold Orłowski, ekspert w PricewaterhouseCoopers: - Obniżce podatków powinna towarzyszyć redukcja po stronie wydatków budżetu państwa. Obawiam się, że jeśli jej nie będzie, to następny minister finansów będzie musiał te podatki przywracać.
Być może jego przewidywania spełnią się jeszcze szybciej. W piątek minister zdrowia Zbigniew Religa domagał się w Sejmie podniesienia składki, którą płacimy na ubezpieczenie zdrowotne.
Źródło: Gazeta Wyb(o/ió)rcza
Co tu dużo mówić... Duży plus dla PiS, a właściwie Gilowskiej, która w końcu z liberalnej parti wywodziła się. No i dla Jarosława Kaczyńskiego, że na to sie zgodził. Idąc tokiem myślenia - Oniżamy podatki, redukujemy wydatki. Jestem ciekaw czego się rząd pozbędzie. NFZ(prywatyzacja systemu świadczeń)?? Nieee to by było zbyt piękne, aby było realne.
Fanatykom LiD(SLD) i innych socjalistycznych tworów przypomnę, że SLD próbowało zawetować tą długo oczekiwaną zmianę...
I im się wydaje że ludzie dla tych kilkudziesięciu złotych zostaną w Polsce???dobre sobie
Tu nie chodzi o to żeby ktos dostał 50 zł więcej. Chodzi raczej o obniżanie wysokich w Polsce kosztów pracy. A to ma byc poczatek stopniowych obnizek tych kosztów co ma stymulowac rozwój gospodarki i pomóc w likwidacji szarej strefy.
Pomogła: 32 razy Dołączyła: 03 Maj 2006 Posty: 2461 Piwa: 25/43 Skąd: w-ń
Wysłany: 2007-07-05, 18:30
red napisał/a:
Tu nie chodzi o to żeby ktos dostał 50 zł więcej. Chodzi raczej o obniżanie wysokich w Polsce kosztów pracy. A to ma byc poczatek stopniowych obnizek tych kosztów co ma stymulowac rozwój gospodarki i pomóc w likwidacji szarej strefy.
Wiadomo,od czegoś trzeba zacząć ,tylko zbyt późno poszli po rozum do głowy,większość Polaków też poszło po rozum do głowy,i wyjeżdża ,często by już nie wrócić,niedługo to będzie kraj starych ludzi.....
Wiadomo,od czegoś trzeba zacząć ,tylko zbyt późno poszli po rozum do głowy,większość Polaków też poszło po rozum do głowy,i wyjeżdża ,często by już nie wrócić,niedługo to będzie kraj starych ludzi.....
To wszystko nie jest takie proste. Wiadomo - trzeba obniżac koszty pracy. Ale z drugiej strony oznacza to mniejsze wpływy do budżetu a tu w kolejce ustawiają sie po podwyżki lekarze, pielegniarki, nauczyciele, pocztowcy... Efekty wzrostu najłatwiej jest przejeść ale co dalej? Naiwnością byłoby sądzić, że poziomem życia dogonimy Europę w kilka lat po wejściu do UE.
Gdyby nie było przywilejów dla róznych grup społecznych, sprywatyzowano słuzbe zdrowia(finansowanie), zlikwidowało by się ZUS i inne twory, które nieefektywnie zarządzają naszymi pieniędzmi, to z pewnością podatki moznaby z pewnością obniżyć o kilkadziesiąt pkt %.
Ale naszym krajem rządzą socjaliści i zapewniają nam "bezpłatną" i jakże badziewną słuzbę zdrowia i w dodatku na każdym kroku szukają sposobów żeby od nas wycyckać pieniądze np. wysoka akcyza, podatek od krajobrazu, VAT, składka rentowa(która i tak nie gwarantuje nam wcale emerytury, a pkico emerytura jest i tak niska),. W sumie to wszystko jeśli będziemy obliczać to jako konsumenci,a nie jako podatnicy(dzień wolności podatkowej), to wyjdzie nam że państwo polskie zabiera nam ok 60 - 70% pieniędzy. Oczywiście podaki powinny być, ale niskie i odpowiednio dobrane, żeby w minimalnym stopniu obciążać gospodarkę i ludzi(czyli konsumentów)
Ale obawiam się że w tym kraju może się nic na lepsze nie zmienić. Dlaczego?
Argument 1: SLD niedawno sprawowało rządy i jak wiadomo było to fatalne i zwiększyło bezrobocie do 20%, spowodowało zubożenie spoleczeństwa, rozkradanie majątku narodowego(dzika i niejawna prywatyzacja) itd. I mimo tego nadal ta partia(LiD) ma 12% poparcia. Ukazuje to że ludzie mają ulotną pamięc i wierzą w utopie. Do tego dochodzi partia "elit PGR-owskich" - Samoobrona, która również niestety cieszy się poparciem.
Argument 2: Ludzie bez pracy w Polsce lub z słabą pensją, ale z duzymi chęciami i zaradnością oraz często wysokim wykształceniem wyjeżdząją do Angli, Irlandii i spora część tam zostaje na stale. Czyli możnaby powiedzieć, że częściowy odpływ inteligencji i ludzi zaradnych i pracowitych. Pozostała część Polaków nie emigruje z róznych powodów: mają w miare dobrą pracę, coś ich trzyma w Polsce lub są na tyle niezaradni itd. że nie mogą wyjechać.
Wniosek taki że, ludzie którzy mogliby coś zmienić w Polsce na dobre itd. w dużej części wyjeżdżają. A wtedy przy następnych wyborach głosy zdobędą partie populistyczne i z utopijnymi programami gospodarczymi, co spowoduje że Polska wpadnie w jeszcze większe bagno...
Wniosek: Wyjedziesz z kraju to źle dla Polski, zostaniesz w kraju to będzie dla Ciebie źle, że mało płacą, że korupcja w urzędach i że wszystko się sypie(strajki, problemy itd.)
Wyjechać czy zostać - Oto jest pytanie
Pomógł: 4 razy Wiek: 35 Dołączył: 05 Maj 2007 Posty: 743 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2007-07-06, 19:51
Mateusz napisał/a:
Wyjechać czy zostać - Oto jest pytanie
Odpowiedź: Wyjechać, zarobić, wrócić i wydać pieniądze w Polsce dla dobra swojego (w PL taniej) i dobra całej gospodarki. Co ty na to Mateusz? Źle prawię?
Mateusz, co ty wypisujesz? Czy sądzisz, że w tak wychwalanych przez ciebie państwach europy zachodniej nie ma ZUSu, akcyzy, vatu, składki rentowej czy państwowej słuzby zdrowia? Otóż jest i często na większą skale niż w Polsce. A podatki (bezpośrednie i pośrednie) są tam często wyższe niż w Polsce (np w krajach skandynawskich).
Mateusz napisał/a:
Argument 1: SLD niedawno sprawowało rządy i jak wiadomo było to fatalne i zwiększyło bezrobocie do 20%, spowodowało zubożenie spoleczeństwa, rozkradanie majątku narodowego(dzika i niejawna prywatyzacja) itd. I mimo tego nadal ta partia(LiD) ma 12% poparcia. Ukazuje to że ludzie mają ulotną pamięc i wierzą w utopie. Do tego dochodzi partia "elit PGR-owskich" - Samoobrona, która również niestety cieszy się poparciem.
Ujawnij swoje preferencje polityczne. Bo jesli jesteś zwolennikiem PiSu, to ich zasługa w zmniejszaniu bezrobocia polega na ulatwieniu wyjazdu za granice części społeczeństwa oraz związała się z rozwojem gospodarczym kraju i boomem inwestycyjnym. Poza tym to PiS pozwala tej "partii elit PGR-owskich" współrządzić Polską.
Mateusz napisał/a:
Pozostała część Polaków nie emigruje z róznych powodów: mają w miare dobrą pracę, coś ich trzyma w Polsce lub są na tyle niezaradni itd. że nie mogą wyjechać.
A może są na tyle zaradni, że nie muszą wyjeżdzać? Czy dla ciebie każdy emigrant to bohater narodowy?
Mateusz napisał/a:
wtedy przy następnych wyborach głosy zdobędą partie populistyczne i z utopijnymi programami gospodarczymi, co spowoduje że Polska wpadnie w jeszcze większe bagno...
O ile mi wiadomo to za granicą tez można głosować.
red
Nigdzie w tym poście nie wychwalałem państw zachodnich, jedynie USA jest warte podziwu, choć nie do końca. Bo to co wyprawia Bush to istny cyrk i rozrzucanie publicznymi pieniędzmi.
Napisałem też że niekóŧrzy nie muszą wyjeżdżać, bo mają dobra pracę lub coś ich trzyma.
Za granicą można głosować, ale ilu Polaków korzysta z tego?? Skoro duża część Polaków po obejrzeniu sondaży wyborczych pójdzie zagłosować na największe partie? Możnaby to nazwać manipulacją wyborczą.
Ja socjalistów, cwaniaków, buraków i złodzieji nie popieram czyli LiD, Samoobrona(dopasuj okreslenia do partii ) A w takich partiach jak PiS, PO i LPR jest też spory odsetek socjalistów.
Moje preferencje to konserwatyzm-liberalny. Przy czym liberalizm to znaczy, że mogę robić wszystko, pod warunkiem że nie szkodzę innym ludziom oraz nie włączam w to niepełnoletnich. A konserwatyzm to prostu fakt, że należy wykorzystać wzorce chrześcijańskie.(nie mylić z aborcja, bo ja nie mam nic przeciwko)
Napisałem też że niekóŧrzy nie muszą wyjeżdżać, bo mają dobra pracę lub coś ich trzyma.
Za granicą można głosować, ale ilu Polaków korzysta z tego?? Skoro duża część Polaków po obejrzeniu sondaży wyborczych pójdzie zagłosować na największe partie? Możnaby to nazwać manipulacją wyborczą.
Skoro twoim zdaniem wyjeżdzaja najlepsi, inteligencja, to przeciez nie powinni sie dac zmanipulowac tym wstrętnym sondazom wyborczym
Mateusz napisał/a:
Ja socjalistów, cwaniaków, buraków i złodzieji nie popieram czyli LiD, Samoobrona(dopasuj okreslenia do partii ) A w takich partiach jak PiS, PO i LPR jest też spory odsetek socjalistów.
Moje preferencje to konserwatyzm-liberalny. Przy czym liberalizm to znaczy, że mogę robić wszystko, pod warunkiem że nie szkodzę innym ludziom oraz nie włączam w to niepełnoletnich. A konserwatyzm to prostu fakt, że należy wykorzystać wzorce chrześcijańskie.(nie mylić z aborcja, bo ja nie mam nic przeciwko)
Ciekawe poglądy. Zapewne udałoby się na nich zbudowac "solidny" program wyborczy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum