Główny bohater to najlepszy wiceminister zdrowia po 89' - Piecha:
Cytat:
- Powiedział nam pan do kamery, że nie spotykał się Pan z Robertem Pachowskim w restauracjach w Warszawie...
- No i...
- No ale widziano Pana z Robertem Pachowskim w Bibliotekarzu dwukrotnie...
- ... Daj Pan spokój....
- Panie ministrze no niestety widział to nasz dziennikarz, więc mamy to z najlepszego źródła z jakiego można było to wiedzieć.
- No i co? Co Pan proponujesz?
- Może trzeba poprawić tą wypowiedź...
- No ale co ja mam tam powiedzieć? No Boże święty....
- No że się Pan spotkał...
- No może lepiej by było, ma Pan może rację
Hehe, piękne na stopkę
i komentarz:
Cytat:
To, że stopień skorumpowania poprzedniej ekipy nie odbiegał w znaczącym stopniu od "średniej" ostatnich lat, nie trzeba udowadniać. Działania Ministra Ziobry, skierowane do byłych przyjaciół i towarzyszy, Kaczmarka, Lipca, Leppera i innych, bardzo dobrze świadczą o samoświadomości i pokorze wobec własnych słabości rządu kierowanego przez Kaczyńskiego. Dlatego szemrane interesy i dopisywanie w ostatniej chwili na listę leków refundowanych produktów "zaprzyjaźnionej" firmy nie powinny nikogo dziwić.
Dlatego poranna jajecznica nie stanęła mi w gardle, kiedy dowiedziałem się o całej sprawie. Tym bardziej, że PiS natychmiast, zgodnie ze standardami demokracji, ogłosił, że sprawę spotkań Piechy wyjaśni w trybie natychmiastowym. Brawo! Straciłem natomiast apetyt pod wpływem sposobu, w jakim przebiegała rozmowa między dziennikarzem a byłym wiceministrem.
Pierwsze, co razi, to knajacki język, jakim posługuje się Piecha. Stopień arogancji i niewyszukane słownictwo przypomina "najlepsze" wzory rozmów Michnika z Rywinem, Lipińskiego z Beger, Oleksego z Gudzowatym. Rozumiem, że polityk PiS-u poczuł się osaczony po przyłapaniu go na kłamstwie, jednak nawet z takich sytuacji można próbować wyjść z honorem. Po raz kolejny opinia publiczna przekonuje się, że ludzie, których sama wybrała, pod względem języka, stylu i honoru nie sytuują się ani wyżej, ani nawet na tym samym poziomie, co statystyczny every-man. Oni są głęboko poniżej średniej krajowej.
Drugie, co mnie zaskoczyło, to owo "Co pan proponujesz" i pozostałe mało wyszukane próby obrony beznadziejnej sytuacji Piechy. Ta krótka rozmowa mówi moim zdaniem bardzo dużo nie tylko o żenującym stylu komunikowania się polityków poza światem kamer i mikrofonów. Między dziennikarzem a politykiem widoczna jest podskórna chęć zawarcia swoistego geszeftu, porozumienia, które umożliwiłoby Piechnie wyjście z twarzą z całej tej historii. Oczywiście bardziej skłonny do rozwiązania sprawy jest Piecha, stąd to "To co pan proponujesz?" - rozpaczliwa prośba o pomoc wyrażona językiem najgorszych dzielnic warszawskiej Pragi.
Dzisiaj kolejny polityk okazał się następną reinkarnacją Nikodema Dyzmy, bohatera przedwojennej powieści Dołęgi Mostowicza. Dołączył tym samym do poprzednich Nikodemów D.: Renaty B., Andrzeja L., Adama L., Beaty S. Czekamy na następnych. Czuję, że nie długo.
_________________ Art. 146, ust. 1: "Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną
Rzeczypospolitej Polskiej."
Art. 133, ust. 3: "Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki
zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem."
Ministerstwo Zdrowia fałszowało opinie dotyczące ivabradyny, żeby lek znalazł się na liście refundacyjnej - ustalił reporter radia TOK FM Klaudiusz Slezak. W Ministerstwie Zdrowia zrobiono wszystko, żeby do leku firmy Servier dopłacało państwo.
Z oficjalnych dokumentów na stronie internetowej Ministerstwa zdrowia wynika, że Polskie Towarzystwo Farmako-Ekonomiczne popierało refundację ivabradyny. To kłamstwo - oburza się jego prezes dr Tadeusz Szuba.
REKLAMA Czytaj dalej
Proszę zobaczyć - to jest oryginał dokumentów przesłanych do ministerstwa zdrowia 19 października 2007 r. - mówi dr Szuba pokazując kilka spiętych ze sobą kartek. Opisujemy różne leki, w tym ivabradynę. Z naszej strony jest kategoryczny sprzeciw. "Ivabradyna jest lekiem stworzonym wyłącznie do zarabiania pieniędzy" - to jeden z fragmentów pisma. Wytłuszczony nagłówek: ivabrydyna - nie refundować.
Kilka dni później na stronie Ministerstwa Zdrowia można znaleźć stanowisko Polskiego Towarzystwa Farmako-Ekonomicznego. Wśród innych leków jest też ivabradyna z dopiskiem: refundować.
To szachrajstwo stworzone tylko po to, żeby przykryć brak naukowych dowodów na racjonalność wpisania ivabradyny na listę leków refundowanych. Ktoś chciał wykorzystać nasz autorytet do swoich celów - oburza się dr Szuba.
Co więcej, dr Szuba posługując się francuską księgą leków na ten rok (producent ivabradyny, Servier jest firmą francuską) pokazuje, że ivabradyna nie jest tam stosowana. Francuskie pismo farmaceutyczne "Prescrire" także skrytykowało ten lek, jako zupełnie nieskuteczny w leczeniu dusznicy bolesnej, czyli choroby do której został stworzony. Ivabradyny nie można w ogóle stosować w takich krajach jak USA czy Kanada. Lek nie został tam dopuszczony do obrotu.
To jednak nie koniec oszustw. Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha, już po ujawnieniu afery powoływał się na pozytywną opinię o leku Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Tej nigdy nie było - mówi prof. Tomasz Pasierski. Mało tego - PTK było proszone przez przedstawiciela firmy Servier Roberta Pachockiego (to ten sam, który spotykał się z Piechą) o udzielenie poparcia dla wpisania ivabradyny do programu lekowego (znacznie mniejszy zakres niż refundacja). Towarzystwo odmówiło.
Kiedy usłyszałem, że Bolesław Piecha powołuje się na opinię PTK, to bardzo się zdziwiłem. Przez moje ręce przechodziły wszystkie dokumenty, które zostały stworzone w Towarzystwie. Takiego na pewno nie było - dodaje Pasierski.
Pół roku wcześniej Ministerstwo Zdrowia zamówiło ekspertyzę dotyczącą ivabradyny u prof. Zbigniewa Gacionga, krajowego konsultanta w dziedzinie chorób wewnętrznych. Ta negatywna opinia nigdy nie ujrzała światła dziennego.
Napisałem, że jest za wcześnie, żeby refundować ivabradynę - mówi prof. Gaciong. Na razie nie są znane dostatecznie skutki jej działania. Jest mnóstwo innych leków, które na tej liście powinny się znaleźć.
Były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha powoływał się także na opinię dotyczącą ivabradyny prof. Witolda Rużyłło, jednego z najbardziej znanych polskich kardiologów. Opinia miała być pozytywna. Wczoraj prof. Rużyłło stwierdził, że nigdy na zamówienie ministerstwa zdrowia nie stworzył żadnej opinii dotyczącej ivabrydyny.
Z dokumentów do których dotarło radio TOK FM wynika, że oprócz sfałszowanego stanowiska Polskiego Towarzystwa Farmako-Ekonomicznego, wszyscy - nawet Ministerstwo Gospodarki - sprzeciwiali się wpisaniu ivabradyny na listę leków refundowanych. Za refundacją - co oczywiste - była tylko firma Servier. Mimo to ivabradyna na liście się znalazła.
Bolesław Piecha odmówił komentowania tej sprawy. (js)
Czyli kręcimy lody i kłamiemy na każdym kroku. Brawo najlepsze ministerstwo zdrowia po 89' ...
_________________ Art. 146, ust. 1: "Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną
Rzeczypospolitej Polskiej."
Art. 133, ust. 3: "Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki
zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum