Dziś (nie wiem właściwie dlaczego tak późno) czuję nieodpartą potrzebę podzielenia się swoim dość męczącym od jakiegoś czasu problemem. Muszę, bo się uduszę. Otóż pewnego pięknego poranka 26 listopada 2007 zajechałem do serwisu Citroen Intermot Wieluń, na wymianę FILTRA PALIWA w swoim zakupionym całkiem niedawno Focusie 1.8 tdci. Rutynowa wymiana. Od obsługi serwisu usłyszałem, żebym poczekał - w końcu to raptem 20 minut. Tak więc czekam. Za szybą przemykają mechanicy, uczniowie, obok mnie przebierają nogami inni klienci w oczekiwaniu na odbiór swoich aut. Mija pół godziny. Mija godzina. Widzę jak ekipa usilnie próbuje uruchomić silnik w moim samochodzie. Nerwy mnie zżerają. Gdybym palił nałogowo, to miałbym chociaż papierosy z sobą, żeby się troche rozstresować. Auto wciąż nie zapala, mimo że od rozruchów rozładował się akumulator i podpięli inny. Widzę między szczelinami jak pryskają do filtra powietrza (prawdopodobnie) jakimś sprayem. Moje nerwy są na skraju wytrzymałości. Po kilku kolejnych próbach słychać huk. Auto mechanicy spychają na inne stanowisko i podnoszą do góry. Zaczyna się odkręcanie osłony silnika. Pytam szefa o co chodzi i czy może mi wyjaśnić co się dzieje z moim samochodem. W odpowiedzi usłyszałem, że auta na pompowtryskach jest ciężko odpowietrzyć i podobnie jest w C4!! oraz że muszą sprawdzić co się dzieje. Po chwili Focus nie ma już miski olejowej a oni czegoś w niej usilnie szukają. Ja w tym czasie przechodzę niemal stan przedzawałowy!!! W tym samym momencie podchodzi do mnie pan G. z recepcji serwisu. Proponuje podwiezienie do pracy podczas gdy oni będą szukać przyczyny tego, że samochód nie chce odpalić. Zgadzam się, wiedząc że dłuższe patrzenie na to co się dzieje może się rzeczywiście źle odbić na moim zdrowiu. W pracy oczekiwanie. Nic mi nie idzie, bo i jak ma iść skoro głowa zaprzątnięta czymś zupełnie innym. Po ok. 2 godzinach przyjechał pan G. testowym Citroenem C3 informując mnie o użyczeniu na czas analizy problemów w moim aucie. To może potrwać nawet 2-3 dni - słyszę. Kolejny przypływ nerwów i stresu… Jakoś się staram uspokoić i po prostu czekać.
Nadchodzi wtorek. Jeszcze zanim dojechałem do biura otrzymałem telefon od pana G. w którym informuje mnie, że chciałby się spotkać. Spotykamy się zaraz po przyjeździe do Wielunia. Dowiaduję się, że silnik jest do wymiany…… COOOOOOOOOOOO???????????? Jak to do wymiany??????????? Auto z października 2003 ze stanem licznika 128 tys. i silnik do wymiany??????? Jak to możliwe???? Otóż, wcale nieszanowni panowie mechanicy postanowili użyć startera do rozruchu silników na mrozie (bądź też jakiegoś innego badziewia na bazie eteru) i napsikali tego tyle do filtra powietrza, że silnik eksplodował. Zniszczyły się tylko korbowody, tłoki, wał i jest dziura w bloku….. Teraz to ja byłem bliski eksplozji!!! Zwłaszcza, że zaproponowano mi na wymianę silnik UWAGA używany!!!!!! Więc się pytam: znaczy że chcecie mi wstawić silnik od rozbitka?? Niekoniecznie…. możemy panu ściągnąć anglika na części. Kto rozbiera na części 4 letnie auto??? Mało tego. Nie po to kupowałem samochód który był od początku serwisowany, żeby teraz dostać wielką zagadkę pod maskę, która nie wiadomo ile pochodzi! Cholerny świat. Zażądałem nowego, co w tej sytuacji myślę że dla każdego byłoby oczywiste. Odpowiedź była w ciągu 2 godzin. Albo używany i naprawa będzie wykonana w ciągu tygodnia, albo nowy i wtedy naprawa idzie przez PZU, ale potrwa ok 30 dni. Wybrałem opcję 2. I co…? Dziś jest 28 styczeń 2008. Focusa nadal nie naprawili. PZU w tym czasie raz odmówiło wypłaty odszkodowania ze względu na brak związku przyczynowo skutkowego, potem po złożeniu odwołania przysłało jeszcze dwukrotnie rzeczoznawcę i ciągle odsuwa termin podjęcia ostatecznej decyzji. Aktualnie wymyślili , że potrzebują opinii niezależnego rzeczoznawcy z PZMOTu. Teraz dopiero się obudzili??? Zwyczajna gra na zwłokę. Tymczasem poza tym, że z PZU w mojej sprawie kontaktuje się pan G. z Intermotu to Citroen nie robi nic w tym kierunku, żeby coś przyspieszyć. Szefostwo nawet słowa nie powiedziało w tej sprawie. Mam wrażenie, że dla nich sprawa nie istnieje i że przejdzie sobie, ucichnie i będzie znów miło i sympatycznie. Fakt. Dostałem po tygodniu jazdy testową C3 inny samochód zastępczy- tym razem Berlingo diesla - ale ile musiałem naciskać, żeby tak się stało. Auto testowe nie miało AC a do tego paliło olbrzymie ilości benzyny. Berlingo ma AC i w koncu normalnie da się używać. Tak czy siak, Ford nadal stoi na parkingu w Intermocie przy ul. Głowackiego, a ja dalej nie wiem co się będzie działo.
Pomógł: 59 razy Dołączył: 12 Sie 2005 Posty: 3155 Otrzymał 7 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-01-28, 22:57
Brać adwokata i skarżyć, w Polsce nikt nie wyłoży 20,000 na nowy silnik by zachować twarz. Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym PZU. Z czyjego ubezpieczenia to ma iść? Chyba nie właściciela auta?
Prawdę mówiąc to wątpię aby to się stało od startera, chyba że ktoś zaaplikował cały pojemnik obliczony na kilkadziesiąt użyć. Znam samochód w którym było to wykorzystywane regularnie przez kilka miesięcy i nic sie nie działo.
A nad miejsce w którym serwisujemy auto trzeba się 100 razy zastanowić. Ja mam pod nosem ASO BMW ale jeżdżę z samochodem do Opoczna, małego dobrze wyposażonego warsztatu gdzie pracują fanatycy marki. I jeszcze jedno - nigdy nie zostawiaj samego samochodu w nieznanym warsztacie !
Uważam, że Intermot powinien ułatwić w jak najszybszym czasie wymianę starego silnika na nowy, pokrywając tym samym wszelkie koszty. W końcu nie kto inny jak tylko oni są winni całego tego niefortunnego zdarzenia. Ciekawy jestem dalszego toku tej sprawy.
Myślę, że tu rozchodzi się o to, że Intermot jest ubezpieczony od takich przykrych incydentów i właśnie w tej sprawie odszkodowanie wypłaci ubezpieczalnia w/w.
Również nie rozumiem dlaczego płacić ma PZU a nie "mechanicy" z Intermot?
Bo tak mają umowy sporządzone, że w razie czego ubezpieczyciel płaci za każdą ich pomyłkę.
A teraz moja historia, dużo bardziej lajtowa ale zabawna
Pojechałem kiedyś do Intermotu na serwis celem sprawdzenia, co dzieje się ze wspomaganiem. Tłumaczę gościowi, że przy skręcaniu w lewo wszystko jest ok, natomiast przy skręcaniu w prawo przy jeździe tzw. parkingowej czasem czuć opór, który nagle znika w momencie intensywniejszego skręcania. Mechanik podniósł maskę, patrzy z dobre 5 minut i wrzeszczy do mnie: "PANIE! PAN TU NIE MASZ WSPOMAGANIA!". Zgłupiałem w jednej chwili, ale przekonany jednak o tym, że mam, mówię: mam, oczywiście że mam, elektryczne. A gość do mnie dalej krzycząc:"TO TRZEBA BYŁO TAK OD RAZU!". No przepraszam bardzo, ale kto tutaj powinien być większym fachowcem? Najlepiej w takiej sytuacji byłoby pewnie, gdybym sam wymontował to wspomaganie, pokazał co jest do zrobienia, a najlepiej to zrobił i zapłacił.
Pomógł: 7 razy Dołączył: 12 Mar 2006 Posty: 960 Piwa: 6/3 Skąd: Oklahoma Village
Wysłany: 2008-01-29, 17:43
Administrator napisał/a:
Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym PZU. Z czyjego ubezpieczenia to ma iść? Chyba nie właściciela auta?
Prawdopodobnie z uwagi na to że jest to autoryzowany serwis Citroena mają ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej (OC) i z tego ubezpieczenia chcą zlikwidować szkodę.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 12 Lip 2005 Posty: 407 Otrzymał 1 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-01-29, 17:50
Powinni ropą zalać nowy filtr i dopiero to założyć wtedy powinno odpalić, chyba że filterek był za 15 zł. Poza tym Dray to nie jest jakiś stary bus żeby mu psiukać w dolot i to w dodatku przed turbine
Pomógł: 7 razy Dołączył: 12 Mar 2006 Posty: 960 Piwa: 6/3 Skąd: Oklahoma Village
Wysłany: 2008-01-29, 18:16
Sam stosowałem taki "starter" do rozruchu ciągnika rodziców i jak za dużo psiknąłem w dolot powietrza to zapalał ale dostawał strasznie wysokich obrotów przez kilka sekund także przypuszczam że do nowszych diesli nie powinno się stosować tego typu specyfików, zwłaszcza z turbiną, a jeśli już to chyba z umiarem.
Pomógł: 59 razy Dołączył: 12 Sie 2005 Posty: 3155 Otrzymał 7 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-01-29, 18:51
Mike startery można stosować w każdym silniku zarówno benzynowym jak i dieslu. Myślisz że w Niemczech ktoś odważyłby się sprzedawać taki produkt gdyby uszkadzał on silniki? Wystarczy przeczytać instrukcję i się do niej zastosować.
Ci partacze z Citroena zapewne nie wiedzą lub nie chcą się przyznać co naprawdę było powodem uszkodzenia. Jeśli nie potrafią zmienić filtra paliwa to nie sądzę aby byli w stanie ocenić uszkodzenia w silniku. Jeśli ktoś jest baranem to uszkodzi silnik dolewając płyn do spryskiwaczy nie tu gdzie trzeba.
Skoro warsztat ma OC to jest ich problem aby uzyskać z niego pieniądze a nie problem właściciela auta. Gdybym był jego właścicielem to już dostaliby pisemko od prawnika, a samochód zawiózł bym do prawdziwego mechanika aby go obejrzał dodatkowo załatwiłbym opinie własnego rzeczoznawcy.
Co do przekładki silnika z anglika to nie taki głupi pomysł, tam używane samochody są znacznie tańsze. Niestety wcześniej trzeba sprawdzić czy mocowanie silnika i skrzyni jest identyczne w wersjach z kierownicą po lewej i prawej. Obawiam się że jest inaczej i trzeba byłoby "rzeźbić".
Co do przekładki silnika z anglika to nie taki głupi pomysł, tam używane samochody są znacznie tańsze. Niestety wcześniej trzeba sprawdzić czy mocowanie silnika i skrzyni jest identyczne w wersjach z kierownicą po lewej i prawej. Obawiam się że jest inaczej i trzeba byłoby "rzeźbić".
Ja bym się na to nie zgodził. Nikt mi nie da gwarancji, że silnik używany, który mi wstawią, będzie wolny od wad i w lepszym stanie niż mój, jak jeszcze był sprawny.
Szkoda mi kolegi, bo męczy się już chyba z tym tematem ze 2 miesiące...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum