Wysłany: 2008-09-24, 17:21 To jest bardzo smutny wpis
PO ma sposób na WŁADZĘ
Tagi: WSIDonald TuskagencimediapolitykaPO
--------------------------------------------------------------------------------
„Nie bał się już Europy, bo jak później nieraz twierdził, zatraciła ona poczucie etyki, chociaż stało się to z innych, niż w ciemnej, szarej, zaśnieżonej Rosji przyczyn, lecz równie doszczętnie i beznadziejnie.Być może, wtedy to dojrzała w Leninie decyzja postawienia stawki na najgorszych, najciemniejszych, najnędzniejszych. Skierował wzrok swój w stronę najmniejszego oporu, tam gdzie już w pewnych okresach udawało się osiągnąć sukcesy rewolucyjne.(…)W tem zawarta jest demagogiczna „wielkość” i cała pospolitość i nikczemność jego mieszczańskiego spryciarstwa. Gdyby Lenin nie obrał tej drogi najmniejszego oporu, pozostałby, jak Bakunin, Chrustalow-Nosar i cały hufiec innych rewolucjonistów – wiecznym, zgorzkniałym emigrantem, tracącym poczucie rzeczywistości rosyjskiej, teoretykiem marksizmu, na wzór Piotra Struwego lub prof. Tugan-Baranowskiego, albo zginął na szubienicy, jak Pestel, bo wtedy Rosja znalazłaby dość siły na reakcję. Lenin wiedział dokładnie, że czasy się zmieniły, że wybiła godzina, przeżywana przez zziajane, przerażone gwałtem zwierzę, w którym nagle wybuchła rozpaczliwa odwaga nienawiści i żądzy, drogo sprzedać swe nędzne, spodlone życie. Już nie oglądał się na liberałów i socjalistów, wyciągnął ręce do najgorszych (…)”
Nie bez powodu, przywołałem już na początku niniejszej notki, fragment przedmowy Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego do trzeciego wydania „Lenina”.
Mianowicie, po jego lekturze doznałem olśnienia jak należy pojmować całokształt działania Platformy Obywatelskiej przez ostatnie dwa lata, i nie ukrywam, że włosy stanęły mi dęba z przerażenia. Zrozumiałem, bowiem, że Tusk i jego farmacja odkryli skuteczny sposób na zdobycie i utrzymanie władzy. Przy czym moja zgryzota i strach dotyczą nie tyle wizji władzy sprawowanej przez PO, lecz intencji tej formacji i używanych środków, determinujących przyszłe – dodam tragiczne – losy Polski.
Na początek postawię odważną tezę, która już się pojawiła na łamach tygodnika, „Wprost”, że w okresie od 1989 do 2007 r. wszystkim startującym w wyborach do Sejmu o coś chodziło. Każda formacja startowała z programem politycznym, który zamierzała realizować. Nie mówię tu o faktycznej realizacji, która jest wypadkową wyniku wyborczego, uzyskanego kompromisu i późniejszej woli ekipy rządzącej.
Nie mówię także o „kiełbasie wyborczej” sprzedawanej telewidzowi podczas kampanii. Chodzi mi o to, iż niegdyś partie polityczne miały faktyczne cele polegające na takim lub innym pomyśle na państwo i wokół tych faktycznych celów (czasem niechętnie nagłaśnianych) gromadzono zaplecze ludzi o podobnych poglądach. Nawet stagnacyjne i kryminogenne rządy SLD miały plan „pozytywny” dotyczące Polski, polegający na budowaniu socjalnego „PRLu-bis”, ale ze zliberalizowaną gospodarką i funkcjonującego w ramach struktur UE. Przy tym słowo „pozytywny” nie jest moją oceną tego planu, gdyż oceniam go jednoznacznie negatywnie, ale przymiotnikiem obrazującym, iż w rządach tych też chodziło o „budowanie” czegoś. Jakiegoś systemu czy rozwiązania.
Tą realizację swojej wizji SLD zarzuciło dopiero w czasie rządów Premiera Belki. Nastąpiło to z dwóch powodów:
1. SLDowski pomysł na Kraj się skompromitował i został odrzucony przez społeczeństwo,
2. Afera Rywina spowodowała rozkład zaplecza ludzkiego i więzów pomiędzy poszczególnymi politycznymi i medialnymi koteriami (Duży Prezio, Mały Prezio, wściekły Adaś i Starzy) – w tej sytuacji zadaniem „rządów” Belki było tylko administrować i wytrzymać jakoś w spokoju do następnych wyborów.
W 2005 roku obserwujemy kolejny zwrot, czy raczej powrót do rządów sprawowanych z bardzo wyrazistymi celami i wizją drogi, jaką powinien pójść rozwój Państwa Polskiego. Pierwszy raz od wielu lat, pojawiła się formacja polityczna, dla której podstawową wartością były założone cele w polityce wewnętrznej i zagranicznej. W przypadku PiS sama władza pełniła funkcję służebną, była tylko środkiem, warunkiem koniecznym do ich zrealizowania.
Do tego stopnia ważyło to „narzędziowe” podejście, że Jarosław Kaczyński ze zbyt wielką swobodą podszedł najpierw do sposobu utrzymania władzy, oddając jej część (tą mniej istotną dla założonych celów) osobom niegodnym lub niepopularnym; a potem po prostu odstąpił od władzy, gdy w jego ocenie stała się za słaba by realizować PiSowski program rozwoju kraju. 5 mln elektoratu - popierającego przyjęty kierunek działania oraz klasę rządów, polegającą na zdeterminowaniu, w uczciwej realizacji programu wyborczego - miało być gwarantem powrotu tego polityka za stery. Ale już nie w randze oficera pokładowego, ale kapitana. Stało się jednak inaczej.
Kaczyński popełnił błąd należytej oceny sytuacji i w wyniku kolejnych wyborów raz oddanej władzy już nie odzyskał. I wszystko wygląda na to, że długo nie odzyska. Nad czym osobiście boleję, bo w ten sposób zaprzepaszczone zostały nie tylko te reformy w Państwie, które zostały przeprowadzone lub rozpoczęte.
W mojej opinii stało się coś znacznie gorszego.
Zaprzepaszczone zostały reformy wszelkie. Ponieważ "formacja", na rzecz której PiS stracił władzę, ma na nią patent wykluczający przeprowadzenie jakiejkolwiek modernizacji Państwa. Prezes Prawa i Sprawiedliwości przeceniając swoje atuty: spójny pomysł na państwo, doświadczenie polityczne, liczny elektorat i poparcie Prezydenta (to, że jest to jego brat jest w takim samym stopniu rysą jak pomocą) zlekceważył wady swojej formacji: czarny PR i potężni wrogowie. Był to efekt jego autentycznego konserwatyzmu polegającego na niezrozumieniu mediów oraz, uwaga, sztywnego kręgosłupa moralnego – niepozwalającego temu zadeklarowanemu patriocie, na skuteczną neutralizację wrogów przez dogadanie się z nimi lub zestąpienie im z odcisków, kosztem rezygnacji z istotnych elementów swojego programu odbudowy RP.
Koncepcja przyjęta przez Tuska, skrystalizowana i uspójniona w 2006 roku, po upadku projektu PiSPO (POPiS upadł wcześniej, w wyborach 2005 r.) nazywana często i nieprecyzyjnie „postpolityką” był sposobem sensu stricte na zdobycie władzy a teraz służy jej skutecznemu utrzymaniu. I to się uda niestety. Gdyż Tusk nie posiadając poglądów politycznych i nie spętany głębokimi korzeniami narodowymi wyszedł z założenia, iż władza nie może być tylko środkiem do uzyskania celów politycznych polegających na zrealizowaniu przyjętego programu. Wręcz przeciwnie.
W założeniach Szefa Platformy Obywatelskiej „WŁADZA” jest jedynym celem tej formacji, dla pozyskania, której, a potem jej utrzymania, program partii jest tylko jednym (i to nie najważniejszym) ze środków. Tusk będąc osobą względnie młodą i nowoczesną doskonale zrozumiał gdzie leżą źródła porażki Kaczyńskiego. Dlatego postanowił pozyskać przychylność mainstreamowych mediów oraz zneutralizować ewentualnych wrogów.
I tu wracamy do „Lenina” Ossendowskiego. Tusk, nieposiadając takiej kotwicy jak sumienie (tzn. ma, ma, ale czyste, bo nieużywane) już nie oglądał się na liberałów i socjalistów, konserwatystów czy inne opcje polityczne, po prostu wyciągnął ręce do najgorszych:
Zaprosił do szeroko pojętej władzy i rozgrabiania majątku: zdrajców z GRU, zbrodniarzy z SB, przekręciarzy z PSL, morderców młodego Olewnika, międzynarodowych spekulantów i mafię, fałszywą magnaterię medialną oraz różnych gładkich idiotów. Obiecał synekury, wielkie biznesy i ochronę ich przestępstw przez państwo. W zamian oczekuje tylko jednego: pomocy w utrzymaniu władzy.
Tym celom ma służyć np.: likwidacja wrogiej, bo względnie niezależnej, Telewizji Publicznej. Przy okazji uwłaszczy się „smutnych przyjaciół” na jej majątku, spacyfikuje ostatnie niedobitki prawdziwego dziennikarstwa, pozyska setki nowych, atrakcyjnych wakatów, wesprze usłużną prywatną konkurencję i wyciszy społeczeństwo. Michnikowi się nie udało z Rywinem. Może teraz. Zadowolony z takiego obrotu sprawy TVN i Polsat, nie tylko wyrobią pozytywną markę rządowi PO, takiemu akurat na 55% poparcia społeczeństwa, ale też doradzą, jakie wrzutki medialne pomogą przy walce o Prezydenturę, vulgo: uchwyceniu raz zdobytej władzy w Polsce jeszcze mocniej.
Nie oszukujmy się, tylko temu służą nagle pojawiające się informacje - precyzyjnie trafiające do rozpoznanych targetów - o kastracji pedofilów, wprowadzeniu euro, likwidacji wysokich emerytur eSBekom (tych ważnych to nie boli, bo żyją, z czego innego, ci nieważni są nieważni) czy zezwoleniach na picie piwa na meczach. Są to sprawy medialne i dla wywołania odpowiedniego wrażenia, więc tak naprawdę nie trzeba nic z tych rzeczy robić, wystarczy tylko o tym gadać i korzystać z wielkiej tuby.
W cieniu robienia wrażenia dzieją się ważniejsze rzeczy i faktyczne działania, niemające jednak nic wspólnego z programem tej partii oraz poprawą warunków życia Polaków. Wręcz przeciwnie:
1. Przywrócenie do łask WSI, to specjaliści. Nie tylko nie warto z nimi zadzierać, warto chronić, bo pomogą w inwigilacji i pacyfikowaniu ewentualnej konkurencji. Jeśli ktoś twierdził, iż Jan Olszewski to człowiek krystalicznie uczciwy to po prowokacji zadaniowanego Płk. LeszkaTobiasza szkolonego przez GRU przeciwko Komisji Weryfikacyjnej wielu z telewidzów ma już wątpliwości.
4. Niszczenie naftoportu w Gdańsku i dalsze uzależnienie od surowców Rosyjskich,
5. Parcelacja majątku państwowej służby zdrowia,
6. Handel z EUrokracją możliwościami podporządkowania interesów Polski interesom korporacyjnym (nieudana na razie sprawa Traktaciku Lizbońskiego)
7. Utrzymanie gwarancji przychylności niezależnej władzy sądowniczej przez ochronę jej interesów,
8. Faktyczne obniżenie emerytur ludziom starym, i tak nie przydatnym dla tej formacji. Niech zaczną walczyć o byt zamiast politykować.
Zagrożenia dla Polski wywołane przez te działania, oraz świadomość niszczenia własnego kraju nie jest i nie będzie żadną przeszkodą dla Donalda Tuska.
Patriotyzm, przyzwoitość i twarz nie są dla niego, bowiem żadną wartością. Jedyną wartością dla PO jest „Władza” i grupa ta (bo już nie partia i nie formacja polityczna) wszystko zrobi i z każdym by ją utrzymać. I nie zrobi nic, by do siebie zrazić szumowiny i idiotów.
Pusty i nie posiadający skrupułów Tusk, nie widzi innego interesu, niż dbać o skuteczną ochronę najpotężniejszych ludzi w państwie i robić dobre wrażenie. A to się załatwia z rączki do rączki, w zaciszu gabinetu a nie „rzucając się jak głupek jakiś i frajer, z motyką na słońce” - w którym wielu już się spaliło.
Parafrazując: Gdyby Tusk nie obrał tej drogi najmniejszego oporu, pozostałby, jak Buzek, Kaczyński i cały hufiec innych reformatorów – wiecznym, zgorzkniałym działaczem politycznym.
Żadnych reform, więc nie będzie.
I to jest właśnie skuteczny sposób PO na władzę.
Z salonu 24
Jak się to czyta to człowiek się zastanawia kto jest właściwie tym CIEMNOGRODEM.
I mam wrażenie że to jednak Ci którzy jak stado baranów idą na rzeż a wierzą że czeka ich piekna przyszłość.
Myślę, że autor tego artykułu pozostaje w pewnym "oderwaniu" od geopolityki, od władzy faktycznej, którą sprawują "wielkie pieniądze", podczas gdy tzw. "władzę polityczną" sprawują dziś "kukiełki" w ich rękach. Polityczne "zderzaki" im bardziej są spolegliwi i plastyczni, tym mają większe "wzięcie" u "władców tego świata".
Zwłaszcza tzw. "autoryteta", jak Wałęsa, Borusewicz, Niesiołowski, ale mógłbym wyliczać bez końca, którzy zamieniają "zasługi" na wymierne tantiemy i służą jako "zasłona dymna", faktycznych geopolitycznych działań.
Szanowny panie Administratorze!!!
Dlaczego jesteś tendencyjny i subiektywny?
Moim postem odpowiedziałem na post Zygmunta Starego z tematu "Co PiS dzisiaj spieprzyło" - http://wielun.biz/viewtop...=5264&start=165
Dlaczego każesz tylko jedną osobę, czyżby obiektywizm odszedł do lamusa?
Proszę przeczytać PW, tam jest odpowiedź na dręczący Ciebie problem.
J.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Jaro 2008-09-27, 20:46, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum