Maciej W trakcie przeprowadzki do Wielunia EWI w Sercu
Pomógł: 13 razy Wiek: 48 Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 1155 Piwa: 5/6 Skąd: EWI-OOL
Wysłany: 2009-06-01, 19:48
Nie , nie zgodzę się z tobą , być może inaczej to rozumiemy .Inaczej zgadzam się z tym co napisałeś ale chyba nie zrozumieliśmy się z moim postem .Być może ja źle to napisałem
Chodzi mi o to że każdą nawet najprostszą wiadomość np: susza powódź itd można podać naprowadzając odbiorcę w dwa różne kierunki . Specjalnie podałem tą stronę były tam przykłady takich wiadomości (strona chyba już nie istnieje ) . Oczywiście każdy swobodnie interpretuje ale odpowiednie naprowadzenie odbiorcy daje pewność co do interpretacji , myślę że jest tak w większości przypadków .
Pozdrawiam.
_________________ Jeśli pozwolisz, by robactwo się rozmnożyło, rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać.
Antoine de Saint-Exupery
Pomógł: 3 razy Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 427 Otrzymał 2 piw(a) Skąd: zewsząd
Wysłany: 2009-06-02, 10:07
Jeśli się zgadzasz, to faktycznie źle sformułowałeś poprzedni post. Tobie najwyraźniej chodziło o interpretowanie FAKTÓW przez media, a nie o odczytywanie WIADOMOŚCI przez odbiorcę, a tak zrozumiałem Twoją wypowiedź. Jeśli rzeczywiście chodziło Ci o ten pierwszy przypadek, to ja się z Tobą zgadzam, gdyż oczywiste jest to, co piszesz, że każdy przekaz można konstruować na różne sposoby. By się o tym przekonać, wystarczy wziąć dwa różne dzienniki i przeczytać w nich dowolną informację traktującą o tym samym - niekiedy różnice są tak wielkie, że ma się wrażenie, jakoby były to relacje z dwóch innych zdarzeń.
Tyle że to "naprowadzanie" odbiorcy miałoby ograniczone pole rażenia, gdyby założyć, że tenże odbiorca posiada, że się tak wyrażę, kompetencję interpretacyjną, czyli krótko mówiąc - potrafi czytać między wierszami. I w takim przypadku "odpowiednie naprowadzenie odbiorcy" nie dawałoby nadawcy "pewności co do interpretacji". Taką pewność można mieć w sytuacji odwrotnej - gdy założymy, że kompetencja odbiorcy jest niewielka i wtedy interpretuje on przekaz dokładnie tak, jak założył sobie nadawca.
_________________ Conversations don't get any better as you get older
Maciej W trakcie przeprowadzki do Wielunia EWI w Sercu
Pomógł: 13 razy Wiek: 48 Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 1155 Piwa: 5/6 Skąd: EWI-OOL
Wysłany: 2009-06-02, 11:23
ryba napisał/a:
niekiedy różnice są tak wielkie, że ma się wrażenie, jakoby były to relacje z dwóch innych zdarzeń.
Dokładnie o to mi chodziło
Cytat:
Tyle że to "naprowadzanie" odbiorcy miałoby ograniczone pole rażenia, gdyby założyć, że tenże odbiorca posiada, że się tak wyrażę, kompetencję interpretacyjną, czyli krótko mówiąc - potrafi czytać między wierszami. I w takim przypadku "odpowiednie naprowadzenie odbiorcy" nie dawałoby nadawcy "pewności co do interpretacji". Taką pewność można mieć w sytuacji odwrotnej - gdy założymy, że kompetencja odbiorcy jest niewielka i wtedy interpretuje on przekaz dokładnie tak, jak założył sobie nadawca.
Co rozumiesz poprzez "kompetencje odbiorcy" ?? . Statystyczny odbiorca po prostu przyjmuje wiadomości i przechodzi z nimi do porządku dziennego , nie zaprząta tym sobie głowy . Jaki proc zastanawia się nad tym co nam przekazują media ?? Czy nie naciągają pewnych faktów aby informacja nabrała innego znaczenia . Osobiście podchodzę bardzo ostrożnie , sceptycznie do każdych "gorących" informacji .
Ostatni przykład z publikacjami w niemieckim dzienniku (spiegel) , pokazał pięknie jak media to inaczej podają .
Pozdrawiam.
_________________ Jeśli pozwolisz, by robactwo się rozmnożyło, rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać.
Antoine de Saint-Exupery
Pomógł: 3 razy Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 427 Otrzymał 2 piw(a) Skąd: zewsząd
Wysłany: 2009-06-02, 18:33
Przyciskasz mnie, jak gdybym w którymkolwiek miejscu opowiedział się po stronie koncepcji ze "świadomym odbiorcą" A ja przecież nigdzie nie dałem temu wyrazu. Ja tylko wysuwałem hipotezy: w pierwszym poście kwestię świadomego odbiorcy wprowadziłem sformułowaniem: " jeżeli prawdziwe jest stwierdzenie", w drugim zaś wyrażeniem: "gdyby założyć". Było mi to potrzebne do tego, aby odnieść się do twoich twierdzeń, które zresztą, jak się okazało, sugerowały co innego, aniżeli to, z czym podjąłem dyskusję. Tak czy inaczej, w żadnym razie nie wyraziłem swojej opinii na poruszony mimochodem temat: czy odbiorca ma wspomnianą kompetencję czy też jej nie ma i jak w związku z tym odczytuje medialne przekazy.
Pytasz, co owa kompetencja znaczy. Wydaje mi się, że wiesz o co chodzi. Posiada ją odbiorca będący prostym przeciwieństwem tego, który - by użyć twych słów - "po prostu przyjmuje wiadomości i przechodzi z nimi do porządku dziennego , nie zaprząta tym sobie głowy". Jak już napisałem, kompetencja wyraża się choćby w przysłowiowym "czytaniu między wierszami". Nie znaczy to wszak, że "statystyczny odbiorca" taką kompetencję posiada. Jak pisałem powyżej - moje deliberacje na temat "świadomego odbioru" nie są równoznaczne z tym, że przychylam się ku takiej interpretacji. Jest wręcz przeciwnie.
Natomiast odnosząc się jeszcze do kwestii interpretowania faktów przez media. Trzeba powiedzieć jasno, że do pewnego stopnia jest to zjawisko naturalne. Stojąc na radykalnym stanowisku, można by wręcz dowodzić, że fakty jako takie w ogóle nie istnieją, bowiem nie da się przedstawić czystego faktu - każda relacja, choćby najwierniejsza, jest już interpretacją z samej swej zasady. Do tego dochodzi sfera polityki. Praktycznie każde z tzw. opiniotwórczych mediów ma swoje mniejsze lub większe sympatie ideowe i daje demu wyraz w polityce informacyjnej, jaką stosuje. I też nie ma w tym nic złego. "Odpowiednia" interpretacja jest wręcz wskazana, bo po to ktoś kupuje daną gazetę, aby odnaleźć w niej obraz świata zgodny z jego poglądami. Problem powstaje w sytuacji świadomej manipulacji faktami (demagogii), aczkolwiek wyznaczenie granicy między "normalną" interpretacją a manipulacją jest praktycznie niemożliwe.
Przypadek artykułu ze "Spiegla" tylko do pewnego stopnia obrazuje to, o czym tu gadamy. A to dlatego, że histeria wokół niego jest świadectwem jeszcze czegoś innego. Tego mianowicie, że dzisiejsze media (głównie chodzi o TV) kierują się odruchem stadnym, co nota bene z rzetelnym dziennikarstwem nie ma nic wspólnego. Odruch stadny polegał tu na tym, że niemal wszyscy, w uderzająco podobny sposób, wycierali sobie gębę całkowicie oderwanym od kontekstu fragmentem artykułu, nie odnosząc go przy tym do sensu całego tekstu. Można tylko domniewywać, że powód tego był banalnie prosty - większość oburzonych rzekomo kontrowersyjnym artykułem zwyczajnie go nie przeczytało. Tu nie chodziło więc o tę czy inną interpretację. Trudno bowiem nazywać interpretacją godne politowania straszenie jednym cytatem.
Kurde, ale się rozpisałem, sorry W każdym razie co do zasady się chyba zgadzamy, a rozbieżności wynikły z nieporozumienia.
Pozdrawiam
Ps. Zrobiliśmy mały offtop, może admini nam darują
_________________ Conversations don't get any better as you get older
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum