Pomógł: 46 razy Wiek: 44 Dołączył: 02 Sie 2006 Posty: 3905 Piwa: 79/18 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2009-10-15, 17:00
A czy ktokolwiek z Was ma jeszcze wiarę w to, że dyplom jakiejkolwiek uczelni w Polsce sam z siebie coś oznacza? Może jeszcze skłonny bym był zgodzić się że niektóre kierunki na niektórych uczelniach. Ale żeby od razu twierdzić że dyplom państwowego uniwersytetu jest wart coś więcej?
Skończyłem Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu. Jak na mój gust - łatwiej było i jest tą uczelnię skończyć niż niejedno liceum. Oczywiście jedne kierunki łatwiej inne troszkę trudniej. Ale z pewnością wylecieć z AE można było tylko na własne, bardzo wyraźne żądanie (zresztą studentów wydziału GN nazywano "tramwajarzami" - jak wieść gminna niesie dlatego, że łatwiej wypaść z zamkniętego tramwaju niż z GN-u). Napisanie pracy magisterskiej - wystarczy wybrać odpowiedniego promotora, potem przepisać fragmenty kilku (nastu) książek i już. Produkcja masowa magistrów - po co? właściwie nie wiem. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Najgorsze było to jak zobaczyłem listę osób z mojego roku które zostały na doktoratach. To dopiero jest dramat. A potem ci ludzie uczą kolejne roczniki masowej produkcji magistrów - tylko na jeszcze niższym poziomie (wydawało mi się to niemożliwe, ale jednak się da).
I tak po trochu jest wszędzie. Na jednych uczelniach trochę trudniej, na innych łatwiej. Czy to zależy od tego czy jest ona prywatna czy nie? wg mnie w tej chwili nie ma to już żadnego znaczenia. Problemem jest nie liczba uczelni, ale liczba studentów. Jeśli chcemy produkować ich masowo to siłą rzeczy jakość nauczania musi spaść. Co gorsza spada jakość kadry naukowej, a to dalej przekłada się na spadek jakości nauczania w kolejnych latach. Co można sądzić o polskiej nauce, jeśli powszechnym zjawiskiem jest pisanie prac doktorskich na zlecenie?
_________________ Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty i na pokrzywdzonych przez los...
A czy ktokolwiek z Was ma jeszcze wiarę w to, że dyplom jakiejkolwiek uczelni w Polsce sam z siebie coś oznacza? Może jeszcze skłonny bym był zgodzić się że niektóre kierunki na niektórych uczelniach. Ale żeby od razu twierdzić że dyplom państwowego uniwersytetu jest wart coś więcej?
Skończyłem Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu. Jak na mój gust - łatwiej było i jest tą uczelnię skończyć niż niejedno liceum. Oczywiście jedne kierunki łatwiej inne troszkę trudniej. Ale z pewnością wylecieć z AE można było tylko na własne, bardzo wyraźne żądanie (zresztą studentów wydziału GN nazywano "tramwajarzami" - jak wieść gminna niesie dlatego, że łatwiej wypaść z zamkniętego tramwaju niż z GN-u). Napisanie pracy magisterskiej - wystarczy wybrać odpowiedniego promotora, potem przepisać fragmenty kilku (nastu) książek i już. Produkcja masowa magistrów - po co? właściwie nie wiem. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Najgorsze było to jak zobaczyłem listę osób z mojego roku które zostały na doktoratach. To dopiero jest dramat. A potem ci ludzie uczą kolejne roczniki masowej produkcji magistrów - tylko na jeszcze niższym poziomie (wydawało mi się to niemożliwe, ale jednak się da).
I tak po trochu jest wszędzie. Na jednych uczelniach trochę trudniej, na innych łatwiej. Czy to zależy od tego czy jest ona prywatna czy nie? wg mnie w tej chwili nie ma to już żadnego znaczenia. Problemem jest nie liczba uczelni, ale liczba studentów. Jeśli chcemy produkować ich masowo to siłą rzeczy jakość nauczania musi spaść. Co gorsza spada jakość kadry naukowej, a to dalej przekłada się na spadek jakości nauczania w kolejnych latach. Co można sądzić o polskiej nauce, jeśli powszechnym zjawiskiem jest pisanie prac doktorskich na zlecenie?
Nic dodać nic ująć.
Do ludzi z politechniki czy z medycyny można mieć respekt... a te niektóre uczelnie humanistyczne, ekonomiczne i te śmieszne kierunki... Europeistyki, marketingi i kosmotologie...
Dzieci narobią nadziei rodzicom że jak pójdą na studia i że później będzie zawód/pieniądze. Że dziecko będzie taki mądre...
Zreszta ...byłem pare razy w akademikach m.in Politechniki Krakowskiej i jedyne co zapamiętalem to wyściełane kapslami po piwach trawniki i zrelaksowaną młodzież z piwem już koło 16 godziny.
Naiwni rodzice płacą pieniądze, zamiast sobie kupić autko(dla przykładu podaję) odbierają sobie od ust żeby tylko pomóc dziecku. A wszystko w błoto idzie. (nie to żebym generalizowal i wszystkich do jednego worka wrzucał)
To już chyba inny temat na kiedy indziej.
O badziewności Polskich uczelni już wystarczająco ourson napisał i inni. Mnie rodzice męczą żebym szedł na studia, to powiedziałem jak chcecie możecie mi opłacać semestry(raz ze mi szkoda kasy, dwa czasu też szkoda)
Ale żeby zrobił CFA muszę mieć studia taki wymóg). Choćbym nie chcial i tak będe miał wyższe wykształcenie i w pozłacaną ramkę w pokoiku sobie powieszę to.
Swoją drogą ciekawe ile ludzi po studiach pracuje w zawodzie/kierunku którym się kształciło? 30%? może 15%? Czy połowa z nich zarabia chociaż tyle co wykwalifikowany pracownik budowlany?
Pomogła: 18 razy Wiek: 36 Dołączyła: 03 Lut 2006 Posty: 1016 Otrzymał 3 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2009-10-17, 19:35
Mateusz napisał/a:
Do ludzi z politechniki czy z medycyny można mieć respekt...
Zreszta ...byłem pare razy w akademikach m.in Politechniki Krakowskiej i jedyne co zapamiętalem to wyściełane kapslami po piwach trawniki i zrelaksowaną młodzież z piwem już koło 16 godziny.
hmm te dwa zdania jakoś zaprzeczają sobie...
_________________ W naturze człowieka leży rozsądne myślenie i nierozsądne działanie.
To juz do ludzi co nie sa po polibudzie czy medycynie to nie mozna miec respektu? Wyjdz czlowieku jak masz takie rzeczy pisac. Zrozumcie ludzie, ze nie liczy sie szkola (miejsce nauczania) tylko wiedza. Sa osoby ktore maja wiedze o wiele wieksza niz niejeden madrala z polibudy etc. a nie maja wyzszego wyksztalcenia. Troche Ci widze sodowka do glowy uderza skoro wysmiewasz inne kierunki nauczania. Taka kosmetyczka moze jest gorszym czlowiekiem od takiej osoby co ma tytul mgr, doktora, profesora? HAHAHA n/c.
A mnie nadal bardzo dziwi podjescie niektórych osób do tematu. Nie sądzicie, że jest to dziecinne?Naśmiewanie się i nabijanie z innych, tylko dlatego, że uważa sie inne uczelnie czy kierunki za gorsze od swoich? Ludzie, czy my jesteśmy w przedszkolu???????
Coniektorym uderza sodowka do glowy na tym forum dlatego uwazaja innych za "gorszych". No bo po co studiowac jak mozna isc od razu rowy kopac i sie poddac na starcie. Tak samo smieszne jest stwierdzenie, ze osoby po SGH, Uniwerkach, Polibudach sa "madrzejesze" od tych z AHE itp. prywatnych szkol.
Coniektorym uderza sodowka do glowy na tym forum dlatego uwazaja innych za "gorszych". No bo po co studiowac jak mozna isc od razu rowy kopac i sie poddac na starcie. Tak samo smieszne jest stwierdzenie, ze osoby po SGH, Uniwerkach, Polibudach sa "madrzejesze" od tych z AHE itp. prywatnych szkol.
Dokładnie. Nie powinno się oceniać ludzi i ich wiedzy na podstawie ukończonej szkoły czy uczelni. I chyba każdy człowiek o tym wie. Dlatego dziwią mnie reakcje niektórych osób. Przecież jesteśmy dorośli i takie rzeczy są chyba oczywiste?
Teraz naprawdę duże wyzwanie przed studentami zarządzania- rok studiów zrobić w 4 miesiące Oprócz egzaminów semestralnych dodatkowo, a chyba przede wszystkim obrony w lutym.
Teraz naprawdę duże wyzwanie przed studentami zarządzania- rok studiów zrobić w 4 miesiące Oprócz egzaminów semestralnych dodatkowo, a chyba przede wszystkim obrony w lutym.
czy ja wiem czy takie duże wyzwanie? Jeżeli dostosują się do swoich praktyk opisanych w postach wyżej ( jeden profesor zalicza wszystkie przedmioty i dokonuje wpisów) to może nie być najgorzej
o zgrozo . . .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum