Pomogła: 10 razy Dołączyła: 07 Mar 2006 Posty: 464 Skąd: prawie Wieluń
Wysłany: 2009-09-16, 16:55
Cyntia napisał/a:
Kopnąć faceta w krocze? A co jak się nie trafi? Efekt odwrotny do zamierzonego. Zamiast obrony zwiększenie agresji napastnika.
Dlatego nie należy działać siłą, lecz inteligencją. Dlatego uważam gaz łzawiący bądź też paraliżujący za dobre rozwiązanie.
Nie wiem, czy odważyłabym się użyć gazu w niebezpiecznej sytuacji. Nigdy tego nie używałam, równie dobrze mogłabym coś źle zrobić i jak piszesz - wzbudzić jeszcze większą agresję. A biegaczka ze mnie kiepska.
Heh, a poza tym w takich stresowych sytuacjach ciężko jest działać inteligencją.
Magduś, no właśnie. Musze wspomnieć o pewnej sytuacji, która miała miejsce wiele lat temu w pewnym barze. Otóz siedziałam sobie z koleżanką i dwoma kolegami.
Dwa stoliki dalej siedziała grupka facetów. Koleżanka podeszła do baru, chciała coś zamówić. Jeden z facetów (już troche zresztą podpity) zaczepił ją, mówiąc 'ale masz małe...'. Nie będę sie wypowiadać o jego kulturze osobistej, bo chyba nie ma sensu tego komentowac.
Moja koleżanka, z natury trochę porywcza i wybuchowa, wyciągnęła gaz z torebki i psiknęła mu prosto w oczy. Niestety gaz musiał być kiepskiej jakości albo jakiś przeterminowany, bo działał na tyle krótko, że nie zdążyliśmy wyjść z lokalu, a już facet zdążył wstać, włączył mu się agresor na maxa i zaczał sie wydzierać na nią, próbował ją dorwać i tylko dzięki jego kolegom tego nie zrobił, bo to był 'kawał' chłopa.
Jak już kupujemy gaz, to dobrej jakości, działający. Wiem, że to była inna sytuacja, bo wcale nie musiała psikać mu gazem w oczy. Jednak można oczywiście wzbudzić gazem agresję, można też wystraszyć. Zależy wszystko od sytuacji i człowieka.
Uważam też, że nie ma jednego przepisu na samoobronę. Zgodze się też z tym,że i tak działamy instynktownie, zależnie od sytuacji, czasu, miejsca itd. itp. Warto jednak mieć zawsze coś przy sobie, tak na wszelki wypadek. Takie jest moje zdanie.
Uważam, że z gazem, jak z każdym rodzajem broni, trzeba wiedzieć, co się robi, co też wymaga ćwiczeń - niektórym wydaje się, że pryskanie kogoś kapsaicyną w wypadku braku dystansu jest dobrym pomysłem.
Użycie gazu to niemal jak użycie dezodorantu.
Konstrukcja pojemnika z gazem uniemożliwia skierowanie strumienia z gazem we własną stroną. Można samemu trochę oberwać gdy się skieruje strumień gazu pod wiatr, ale są gazy żelowe, które rozwiązują ten problem. Poza tym obrażenia od gazu, który dopadł nas za sprawą wiatru nie są takie straszne zważywszy, że napastnik oberwał i dostał skondensowanym strumieniem. Z nim na pewno będzie gorzej aniżeli z nami.
maed napisał/a:
Nie wspominając już o tym, że istnieją preparaty częściowo "chroniące" przed efektami gazów pieprzowych, a i nie każdy może używać gazu pieprzowego z powodów zdrowotnych (vide astmatycy, choć może jest to dość drastyczny przykład, bo osoby cierpiące na ciężką astmę mają minimalne szanse na obronę własną przez wzgląd na duże ryzyko wystąpienia ataku w przypadku gwałtownego wyrzutu adrenaliny).
Istnieją też kamizelki kuloodporne i dlatego policja ma nie nosić broni?
Skupisz się nie na tym na czym powinnaś się skupić. W 99% przypadków gaz zadziała. Reszta nas nie interesuje, bo te 99% wystarcza. Odsyłam do tego pojęcia:
http://pl.wikipedia.org/w...dobie%C5%84stwa
Magduś napisał/a:
Cyntia napisał/a:
Kopnąć faceta w krocze? A co jak się nie trafi? Efekt odwrotny do zamierzonego. Zamiast obrony zwiększenie agresji napastnika.
Dlatego nie należy działać siłą, lecz inteligencją. Dlatego uważam gaz łzawiący bądź też paraliżujący za dobre rozwiązanie.
Nie wiem, czy odważyłabym się użyć gazu w niebezpiecznej sytuacji. Nigdy tego nie używałam, równie dobrze mogłabym coś źle zrobić i jak piszesz - wzbudzić jeszcze większą agresję. A biegaczka ze mnie kiepska.
Heh, a poza tym w takich stresowych sytuacjach ciężko jest działać inteligencją.
Raczej podczas użycia gazu nie da się niczego źle zrobić. Wyciągasz i pryskasz! To prosta czynność. A gaz jest skuteczny, bo oślepia napastnika, który do napaści na Ciebie potrzebuje sprawnego wzroku.
Naturalnie, że w stresowych warunkach ciężko jest działać w sposób inteligentny. Dlatego trzeba przewidywać i być przygotowanym na potencjalnie możliwe wydarzenie. Jak idziesz ciemną uliczką i widzisz przed sobą gościa, który potencjalnie może chcieć Cię zaatakować, to wkładasz sobie lewą rękę do kieszeni (gdzie masz gaz) i przygotowujesz się do użycia gazu. Schodzisz trochę na bok, tak aby mieć większy dystans do tego człowieka i zyskać trochę czasu na reakcję. Gdy widzisz, że coś jest nie tak to ładujesz mu z gazu w ślepia i uciekasz. To ułamek sekundy.
Są też gazy na psy, jeśli ktoś boi się psów. Miałam kiedyś taki gaz (kupiłam koło rynku w sklepie myśliwskim). Kosztował grosze. A jak szłam do koleżanki na wieś (w pobliżu Wielunia) to nie bałam się psów. Wiedziałam, że będę miała szansę na obronę. Zawsze jak widziałam dużego psa to kładłam rękę na gazie i czułam się bezpieczniej.
EDIT:
Maed, jeśli trenujesz sztuki walki to dobrze. Widzę, że masz trochę pojęcia o temacie. Trenuj dalej, bo to fajna sprawa. Jednakże uprzedzę Cię tylko, że przed facetem łatwo się nie obronisz. On będzie miał nad Tobą zbyt dużą przewagę fizyczną. Będzie też miał dużo większe doświadczenie w walce, bo bił się od dziecka. Także Twoje szanse będą marne.
Natomiast odnośnie napaści ze strony innej kobiety to kiedyś pewien chłopak dał mi radę. Należy łapać za włosy i tłuc o kolano. To brutalne, ale jak się trzeba obronić to nie ma wyjścia. Oczywiście jak się ma gaz to dobry jest gaz.
Oj niektórym "panom" to by się należało. Jestem czwarty rok w Łodzi i średnio raz na 2,3 miesiące mam niemiłe spotkania z żulami, pijanymi burakami... Pory dnia tych przypadkowych spotkań są naprawdę różne - 8 rano, czy to 20. I tak właśnie było dziś, wracałam z uczelni, koleś stał oparty o drzewo i się onanizował, mniej więcej na wysokości mijania go, zadzwonił do mnie telefon, kątem oka zobaczyłam że rusza w moją stronę z tymi opuszczonymi gaciami. Zaczęłam uciekać. Na szczęście nic się nie stało, ale strachu najadłam się co niemiara. Pewnie gdybym miała gaz, zapomniałabym jak go użyć, a może nawet że go mam; nie skończyłam żadnego kursu samoobrony, ale wątpię, że w takich sytuacjach pamiętałabym co robić.... Że też takie barany chodzą po świecie...
Kiedyś w "Rozmowach w toku" było właśnie jak bronić się przed łajzami takimi.
Facet radził aby starać się nie wpadać w panikę, co może być trudne, krzyczeć głośno, uciekać w stronę ludzi, jak ktoś ci chce zabrać telefon to rzuć tym telefonem w napastnika i tak i tak go stracisz a ty zyskasz kilka cennych sekund i ucieczka ewentualnie coś o kopnięciu wspominał.
To tylko część tych metod co zapamiętałam. Ale nic nie wspominał o gazie, który tak zachwalała Cyntia. Bo pomyślmy dziewczyny, w takiej sytuacji kryzysowej, która z nas będzie pamiętać o wyjęciu gazu.
Mnie kiedyś moje nogi uratowały jak mnie facet gonił, całe szczęście że szybko biegam, nawet na obcasach
_________________ Wszystko o czym marze jest albo nielegalne, albo nieetyczne, albo strasznie tuczące...
Kiedyś... szybko biegałam. Dziś już nie ta kondycja... Jednak w takich sytuacjach, spokojnie możecie pobijać swoje życiowe rekordy, i to w pełnym "ekwipunku". . Może i za mną by nie biegł, ale jego widok mam przed oczami... brr . Zmieniłam trasę powrotów z uczelni.
Syla W trakcie przeprowadzki do Wielunia SuperStar
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum