"Porażka MKS-u z Warszawianką, nieudana druga połowa wielunian
To nie była udana inauguracja rundy rewanżowej drugiej ligi dla piłkarzy ręcznych MKS-u Wieluń. Podopieczni Dariusza Torchały ulegli w hali WOSiR-u Warszawiance Warszawa 22:29.
Pierwszą bramkę spotkania zdobyli goście ze stolicy, ale chwilę później skutecznie odpowiedział wracający do MKS-u w ramach wypożyczenia ze Śląska Wrocław Maciej Torchała. W kolejnych rzutach wielunianom brakowało skuteczności, także przy rzutach karnych, jednak gospodarze dobrze blokowali rywali w obronie, m.in. dlatego po rzucie Kamila Młodzieniaka w 9. minucie był remis 4:4. Potem gra toczyła się bramka za bramkę, a po kwadransie mieliśmy pierwsze prowadzenie MKS-u (8:7). Niestety, w 22. minucie rywale odzyskali je po pokazie nieskuteczności i niedokładności w wykonaniu wielunian. Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy MKS wyrównał, a chwilę później znowu prowadził. Oba gole zdobył K. Młodzieniak. Co z tego, skoro na 30 sekund przed przerwą warszawianie wyszli na prowadzenie i ta część gry zakończyła się rezultatem 14:13 dla gości.
Tuż po zmianie stron miejscowi odrobili deficyt, a po chwili to oni mieli jednego gola więcej na koncie. Niestety, błędy w obronie i brak celnych rzutów sprawiły, że po 13. minutach drugiej połowy ekipa ze stolicy wygrywała 20:16, a chwilę później dołożyła kolejne trafienie. Nic więc dziwnego, że trener MKS-u poprosił o przerwę. Nie pomogło; w 50. minucie goście prowadzili już 24:17, mimo że wieluński szkoleniowiec próbował różnych wariantów ustawienia oraz rotacji zawodników. Warszawianie zdobyli gola na 25:17 i dopiero wtedy coś się ruszyło w wieluńskim natarciu. Gra do kołowego, Leszka Mielczarka dała kilka bramek, ale ze zwycięstwa i tak cieszyli się goście.
Mecz pokazał jednak, że wzmocnienie wychowankiem, wspomnianym M. Torchałą, to dobry ruch. Lewy rozgrywający rzucił 6 bramek, w tym bezbłędnie trafiał z rzutów karnych. Trudno jednak mówić o szczęściu, skoro drużyna przegrała:
- Jednak w pierwszym meczu boli porażka różnicą aż siedmiu bramek, ponieważ w pierwszej połowie pokazaliśmy, że naprawdę potrafimy zawalczyć z Warszawianką. Nic nie wskazywało, że wynik będzie aż tak bolesny dla nas, ponieważ liczyliśmy na wygraną.
- komentował Torchała. Mimo porażki wielunianie pozostaną na siódmej pozycji w tabeli. Za tydzień zagrają na wyjeździe z Włókniarzem Konstantynów Łódzki."
"Znamy już komplet wyników 16. kolejki rozgrywek II ligi mężczyzn Grupy III. Najważniejsza informacja po tej kolejce jest taka, że szczypiorniści MKS-u Wieluń awansowali na szóste miejsce w tabeli i do czwartego miejsca tracą już tylko jeden punkt. Komplet wyników oraz aktualna tabela rozgrywek znajduje się poniżej.
W następnej kolejce naszych zawodników czeka trudny mecz wyjazdowy, gdzie przeciwnikiem będzie piąty w tabeli - MKS Mazur Sierpc. Warto przypomnieć, że pierwszym meczu pomiędzy oboma zespołami to podopieczni Dariusza Torchały wyszli z tego starcia zwycięsko i pokonali Mazur 27:23. Oby i tym razem wielunianie mogli po meczu w Sierpcu dopisać na swoim koncie kolejne dwa punkty!
"Niestety po dwóch zwycięstwach nastała porażka. MKS Mazur Sierpc - MKS Wieluń 26:21 (11:12)"
Skład i bramki:
Andrzej Waloch, Patryk Stefaniak- Zbigniew Kędzia, Maciej Torchała 3, Kamil Bator, Michał Bernaś 1, Piotr Madeła 8, Kamil Janik, Robert Pawelec, Paweł Chłód, Radosław Majda , Kamil Młodzieniak 4, Mateusz Młodzieniak 1, Andrzej Adamczyk, Tomasz Gustaw 1, Leszek Mielczarek 3
Trener: Dariusz Torchała
Asystenci trenera: Wojciech Psuja, Bartłomiej Mistygacz
Kierownik drużyny: Łukasz Majda
"Już w najbliższą sobotę w wieluńskiej hali WOSiR zostanie rozegrany kolejny mecz ligowy szczypiornistów MKS-u Wieluń w ramach rozgrywek II ligi mężczyzn Grupy III. Tym razem przeciwnikiem podopiecznych Dariusza Torchały będzie aktualny lider rozgrywek, czyli AZS UMCS Lublin.
Akademicy z Lublina do tej pory w całych rozgrywkach zdobyli aż 27 punktów a seria sześciu z rzędu wygranych spotkań tylko jak najlepiej świadczy o klasie przeciwnika, który w sobotę zawita do Wielunia. Nasi zawodnicy zrobią wszystko by przerwać jednak liderowi tą bardzo dobrą passę by móc dopisać do swojej puli kolejne dwa punkty. O tym, że wielunianie nie są bez szans świadczy choćby fakt pierwszego starcia w Lublinie, gdzie po bardzo wyrównanym spotkaniu nasi zawodnicy ostatecznie, minimalnie przegrali 30:28 - remisując do przerwy 14:14.
Aby tak się jednak stało i MKS mógł po meczu fetować zwycięstwo bez wątpienia potrzebna jest Wasza obecność na tym meczu i Wasz gorący doping. Zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie!
" Szczypiorniści MKS-u Wieluń zanotowali drugą porażkę z rzędu w drugiej lidze. W 18. kolejce sezonu podopieczni Dariusza Torchały ulegli liderowi tabeli, AZS-owi UMCS Lublin 24:30 (14:14).
Wielunianie dobrze zaczęli spotkanie, bo choć pierwszą bramkę zdobyli goście, to dwa trafienia Michał Bernasia i jedno Kamila Młodzieniaka sprawiły, że MKS prowadził 3:1. Dwukrotnie w tym okresie skutecznie interweniował bramkarz gospodarzy, Patryk Stefaniak. W 10. minucie był jednak remis po 4, ale po chwili Bernaś rzucił swoją czwartą bramkę w meczu i znów przewaga MKS-u. Dwie minuty później AZS odzyskał prowadzenie, a szansy na wyrównanie nie wykorzystał z rzutu karnego Piotr Madeła. Zrehabilitował się moment później, kiedy po swoim przechwycie trafił w sytuacji sam na sam. Co z tego, skoro w 19. minucie pojedynku lublinianie po raz pierwszy prowadzili różnicą dwóch goli, a po kilku minutach mieli już 3 trafienia „na plusie”. Na niecałe dwie minuty przed końcem pierwszej połowy MKS „złapał” kontakt (13:14), a chwilę później miał szansę na remis. Paweł Chłód źle podał jednak do Bernasia i piłka wylądowała na aucie. Co się odwlecze, to nie uciecze. W ostatniej minucie tej odsłony Robert Pawelec wywalczył rzut karny, którego na gola zamienił Madeła. Do przerwy było więc 14:14, czyli dokładnie taki sam rezultat, jak w meczu w Lublinie w pierwszej rundzie.
Druga połowa rozpoczęła się od dwóch świetnych interwencji Stefaniaka między słupkami. Skutecznie rzucił natomiast Bernaś i zrobiło się 15:14. Goście odzyskali jednak prowadzenie, którego nie oddali do końca. Przez pierwsze 20 minut tej części gry wielunianie rzucili zaledwie 4 bramki i w 49. minucie było 24:18 dla zespołu z Lublina. Zmiana ustawienia i bardziej agresywna gra w defensywie sprawiły, że rywale stracili skuteczność. Odwrotnie niż wielunianie, którzy zanotowali cztery gole z rzędu i na 5 minut przed ostatnim gwizdkiem tracili do przeciwników już tylko 2 bramki. Niestety, skuteczny karny AZS-u, strata MKS-u, kolejny niecelny rzut gospodarzy i lublinianie prowadzili 26:22. Zespół Dariusza Torchały trafił jeszcze dwa razy, rywale dwukrotnie więcej i lider zgarnął dwa oczka.
Za tydzień MKS zagra na wyjeździe z przedostatnim w tabeli Prusem Siedlce."
"Już w najbliższą sobotę naszych szczypiornistów czeka daleki i niełatwy mecz wyjazdowy w Siedlcach. Zanim jednak o meczu z Prusem przypomnijmy sobie komplet wyników rozegranej w poprzedni weekend kolejki oraz jak na tą chwilę wygląda aktualna tabela II ligi Grupy III mężczyzn.
18. kolejka - wyniki
MKS Wieluń - AZS UMCS Lublin 24:30 (14:14)
UKS Anilana Łódź - AZS Uniwersytet Warszawski II 26:26
W weekend na pewno będziemy walczyć. Nie tylko by zdobyć kolejne punkty i poprawić pozycję w tabeli, ale przede wszystkim po to by odbudować morale i wrócić na zwycięską ścieżkę!
"Horror z happy-endem! - relacja z meczu UKS Prus Siedlce - MKS Wieluń
We wczorajszym meczu 19. kolejki II ligi mężczyzn Grupy III piłkarze ręczni MKS-u Wieluń po niezwykle dramatycznym spotkaniu pokonali w hali w Łosicach drużynę UKS-u Prus Siedlce 27:26 (9:13). Zwycięstwo nad drużyną Prusa spowodowało, że podopieczni Dariusza Torchały awansowali na 7 miejsce w tabeli.
Biorąc pod uwagę pierwszy mecz pomiędzy oboma zespołami, gdzie MKS wygrał na własnym terenie 43:30 (22:15), niektórzy kibice mogli pomyśleć, że mecz z przedostatnią w tabeli drużyną Prusa będzie tylko i wyłącznie formalnością i wielunianie pewnie zgarną 2 punkty. Nic bardziej mylnego. Ostatnie bardzo dobre wyniki podopiecznych Marka Gutha nie były przypadkowe i potwierdziło się to również w sobotnie popołudnie.
Od pierwszego gwizdka sędziów było widać, że siedlczanie tanio skóry w tym meczu nie sprzedadzą i to potwierdziły pierwsze minuty spotkania. Wynik w całym meczu otworzył najpierw zawodnik Prusa, Bartosz Sokołów, jednak na to trafienie szybko odpowiedział nasz środkowy Mateusz Młodzieniak. Kolejne szybkie trafienie gospodarzy sprawiło, że to UKS wrócił na jednobramkowe prowadzenie. Później swój „koncert” w bramce drużyny gospodarzy rozpoczął Bartosz Aleksandrowicz, który dosłownie zamurował swoją bramkę, a nasi zawodnicy nawet w 100% sytuacjach nie potrafili go pokonać. Tą trwającą ponad 7 minut złą passę przełamał dopiero Kamil Młodzieniak, który pokonał Aleksandrowicza, a na tablicy wówczas w 11 minucie meczu widniał rezultat 3:2 dla gospodarzy.
Od tego momentu spotkanie bardziej się wyrównało a żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi. Ponadto obie drużyny w dalszym ciągu raziły nieskutecznością co spowodowało, że w 18 minucie mieliśmy rezultat 6:5 dla Prusa. Od tamtej chwili stanęła również na chwilę gra w obronie naszej drużyny co skrzętnie wykorzystali gospodarze tego meczu wychodząc na prowadzenie 10:5. Nasi zawodnicy próbowali jeszcze w końcówce pierwszej części meczu odrobić starty co udało się tylko w minimalnym wymiarze. Ostatecznie po 30 minutach gry MKS schodził do szatni przegrywając 9:13.
Na drugą połowę meczu nasi szczypiorniści wyszli wyraźnie zmotywowani, gotowi do walki i odrabiania strat. Tej walecznej postawy nie potwierdziło jednak pierwsze kilka minut drugiej części spotkania, gdyż już po chwili za sprawą Sebastiana Tomczuka gospodarze wyszli na prowadzenie 15:10. Od tamtej chwili w końcu zaczęli grać w „handball” wielunianie. Kolejne cztery bramki rzucone prze naszych zawodników (dwa razy Michał Bernaś i dwa razy Piotr Madeła) w ciągu zaledwie 3 minut spowodowały, że podopieczni Dariusza Torchały wrócili do meczu a szansa wygranej tego spotkania była już na wyciągnięcie ręki.
Zawodnicy Prusa jednak nadal nie dawali za wygraną a ich kolejny zryw spowodował, że w 43 minucie mieliśmy wynik 20:17 dla gospodarzy.
Na 10 minut przed końcem mieliśmy już jednak na tablicy wyników rezultat remisowy 21:21, a na 5 minut przed końcowym gwizdkiem sędziów to w końcu wielunianie wyszli na prowadzenie 25:24. Ostatecznie więcej ziemnej krwi w samej końcówce zachowali MKS-iacy i to oni wygrali ostatecznie to pełne emocji spotkanie 27:26.
Z grona naszych zawodników, jeśli można byłoby kogoś wyróżnić, to na pewno Kamila Janika, który pomimo kontuzji dał w drugich 30 minutach bardzo dobrą zmianę i prezentował się bardzo dobrze. W drużynie gospodarzy na pewno na wyróżnienie zdecydowanie zasłużył ich bramkarz, Bartosz Aleksandrowicz, który rozegrał kapitalne zawody a świadczyć o tym może m.in. fakt, że po pierwszych 30 minutach miał on 65% skuteczność!
Po tym meczu nasi zawodnicy z dorobkiem 19 punktów zajmują obecnie 7 miejsce w tabeli i do czwartego w tabeli Włókniarza Konstantynów traci, zaledwie jeden punkt.
Piłkarze ręczni MKS-u wrócą na ligowe parkiety dopiero 16 marca, kiedy podejmą u siebie rezerwy AZS-u UW Warszawa. Już teraz zapraszamy wszystkich na to spotkanie!
UKS Prus Siedlce – MKS Wieluń 26:27 (13:9)
Prus Siedlce: Bartosz Aleksandrowicz, Krzysztof Maciak – Bartosz Sokołów 1, Rafał Jaszczuk 3, Paweł Łukaszuk 2, Sebastian Tomczuk 9, Emil Kożuchowski 6, Marek Zbucki, Dawid Rymarzak, Paweł Chybowski 4, Sebastian Hunder 1, Michał Kluczek.
MKS Wieluń: Patryk Stefaniak, Bartosz Drygała - Piotr Madeła 5, Andrzej Adamczyk, Kamil Młodzieniak 5, Tomasz Gustaw, Leszek Mielczarek, Kamil Janik 2, Zbigniew Kędzia, Paweł Chłód 5, Mateusz Młodzieniak 4, Kamil Bator 1, Maciej Torchała, Robert Pawelec, Michał Bernaś 5, Radosław Majda."
Piłkarze ręczni MKS-u Wieluń w ten weekend nie mieli meczu ligowego, ale to wcale nie oznacza, że próżnowali i mieli wolne od handball-a!
Podopieczni Dariusza Torchały dzisiaj rozegrali wyjazdowy mecz sparingowy z silnym, pierwszoligowym przeciwnikiem. Przeciwnikiem tym była zajmująca obecnie 11 miejsce w tabeli I ligi Grupy B drużyna ASPR-u Zawadzkie. Nasi szczypiorniści pokonali ASPR 29:28 (18:15) BRAWO!!!"
"Po dwutygodniowej przerwie ligowe rozgrywki wznawia II liga piłkarzy ręcznych. Oznacza to, że na parkiety powracają również szczypiorniści MKS-u Wieluń, którzy już w najbliższą sobotę, na własnym terenie podejmą rezerwy AZS-u UW Warszawa.
Nie ulega wątpliwości, że przed podopiecznymi Dariusza Torchały kolejne trudne wyzwanie i kolejny trudne starcie, gdyż obie drużyny są bezpośrednimi sąsiadami w ligowej tabeli i dzieli je zaledwie punkt różnicy na korzyść MKS-u. Ponadto pierwsze starcie pomiędzy zespołami z Wielunia i Warszawy oraz jego końcowy wynik jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że będziemy świadkami bardzo emocjonującego widowiska sportowego. Przypomnijmy tylko, że w pierwszym meczu w stolicy nasi zawodnicy pokonali Akademików z Warszawy 33:32.
Oczywiście jak zawsze bardzo serdecznie zapraszamy na to spotkanie wszystkich sympatyków piłki ręcznej i nie tylko. Nie może Was zabraknąć na tym meczu! Liczymy na Was i na Wasze gorące wsparcie!
Dla tych co jednak są spragnieni większej dawki "Handball-owych" emocji informujemy, że bezpośrednio przed meczem drużyny seniorów, o godzinie 15:30, swój mecz w wieluńskiej hali WOSiR rozegrają juniorzy młodsi MKS-u, którzy podejmą Sportową Jedynkę Sieradz!
ZAPRASZAMY!
MKS! MKS! MKS!
Cena biletu - 5 zł. Wejście na mecz drużyny juniorów młodszych jest bezpłatne."
Mecz odbędzie się w sobotę o godzinie 18 na hali Wosiru.
Trener MKS-u po ćwierćfinałach MP: Gra się do końca, do ostatniej piłki (komentarz)
"Dopiero ostatni mecz zdecydował o awansie juniorów młodszych MKS-u Wieluń do półfinałów Mistrzostw Polski. Po porażkach z Zewem Świebodzin (26:28) i Nielbą Wągrowiec (28:37) wieluńscy piłkarze ręczni pokonali Viret Zawiercie (28:25). Co o zawodach w Zawierciu powiedział nam trener MKS-u, Tomasz Derbis?
O całym turnieju: Ten turniej to dowód na to, że gra się do końca, do ostatniego meczu, do ostatniej piłki. My byliśmy tego żywym dowodem. Znaleźliśmy się po tej stronie, która wyjeżdżała z turnieju zwycięsko i z tego się cieszymy.
O meczu z Zewem: Skuteczność strzelecka była niska, bo na poziomie 30%. Tutaj obrzucaliśmy bramkarza drużyny przeciwnej. Przez cały mecz w zasadzie prowadziliśmy i to my dyktowaliśmy tempo i warunki spotkania. Parę rzutów w końcówce doprowadziło do tego, że przegraliśmy mecz. Byliśmy na siebie wściekli, ale taki jest sport. Jeżeli się nie wykorzystuje stuprocentowych sytuacji, to one się mszczą i zamiast pewnie wygrywać, to się minimalnie przegrywa.
O meczu z Nielbą: Podobny scenariusz. Nawet prowadziliśmy z tym zespołem momentami różnicą 2-3 bramek. W zasadzie do 50 minuty można powiedzieć, że mecz był bardzo wyrównany. Potem znowu skuteczność, trochę zabrakło nam koncepcji w grze. Przeciwnik „odjechał” nam na kilka bramek i nie byliśmy w stanie nic zrobić. Żeby nie eksploatować zawodników, nie było sensu ich trzymać na boisku, wszedł drugi skład. Dostał jeszcze kilka bramek. Wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu.
O meczu z Viretem: Myślę, że motywacja była ze wszystkich stron. Zarówno sami zawodnicy się motywowali, jak i nasza kadra trenerska, czyli ja i Wojtek Psuja też staraliśmy się na nich oddziaływać. Trzeba przyznać, że od początku przystąpili do meczu skoncentrowani. Walczyliśmy przede wszystkim o to, żeby wygrać, nie patrzyliśmy na bramki. Udało się, jesteśmy szczęśliwi, że wygraliśmy różnicą trzech bramek, która pozwoliła nam awansować dalej.
Turniej półfinałowy odbędzie się w prawdopodobnie Płocku w dniach 26-28 kwietnia."
"Już w najbliższą sobotę o godzinie 18:00 szczypiorniści MKS-u rozegrają ostatni w tym sezonie mecz przed własną publicznością. Przeciwnikiem podopiecznych Dariusza Torchały będzie drużyna Pabiksu Pabianice, która po 24. kolejkach zajmuje dwunaste, przedostatnie w lidze, miejsce. To jednak wcale nie oznacza tego, że spotkania to dla naszych szczypiornistów będzie spacerkiem o czym najlepiej świadczyć mogą ostatnie wyniki drużyny z Pabianic oraz wynik pierwszego starcia, który zakończył się niespodziewanym remisem 23:23. Nasi zawodnicy są żądni rewanżu i na pewno dadzą z siebie 110% tak by dwa punkty zostały w Wieluniu. Poza tym tylko wygrana w tym meczu sprawi, że nasi zawodnicy nadal będą się liczyć w walce o czwarte miejsce na koniec rozgrywek, więc na pewno jest o co walczyć.
Ze względu na to, że jest to ostatni mecz w sezonie, zarząd MKS-u, szykuje niespodzianki dla kibiców o których na łamach Radia ZW wspomina prezes Sylwester Perliceusz:
- Każdy wchodzący na mecz otrzyma bilet, oczywiście nie płaci za niego. Na odwrocie biletu będzie trzeba wpisać numer zawodnika, którego uważamy za najlepszego w tym sezonie. Druga rzecz – należy wpisać swoje nazwisko i imię. Dlaczego? Po zebraniu biletów, czyli gdzie ok. 15 minuty pierwszej połowy, nastąpi podliczenie – to będzie głosowanie na najlepszego zawodnika drugoligowego sezonu. Zaraz po meczu temu zawodnikowi zostanie wręczona statuetka, jak również nagroda od sponsora. Zawodnik, który zostanie przez kibiców uznany za najlepszego w tym sezonie, będzie losował nagrody dla kibiców.
Nie może Was na tym meczu zbraknąć! Liczymy na Wasze wsparcie i gorący doping w tym ostatnim meczu w sezonie na naszym parkiecie!
"Piłkarze ręczni MKS-u Wieluń odnieśli szóste zwycięstwo z rzędu w rozgrywkach drugiej ligi. Tym razem pokonali u siebie Pabiks Pabianice 33:27 (18:13).
Wielunianie byli faworytami potyczki, choć w pierwszej rundzie na wyjeździe tylko zremisowali. Tym razem jednak MKS od początku miał inicjatywę, prowadził 5:1, a po kwadransie miał już 5 goli więcej od rywali. Świetnie prezentował się zwłaszcza rozgrywający, Mateusz Młodzieniak. W 23. minucie Pabiks zmniejszył jednak straty do 3 bramek (14:11). Chwilę później jednak Maciej Torchała wykorzystał rzut karny, a w 27. minucie trafił Kamil Janik i znowu było 5 trafień „na plusie” gospodarzy. Kiedy Janik ponownie pokonał bramkarza przeciwników, na tablicy wyników pojawił się rezultat 17:11. W samej końcówce tej odsłony MKS dostał jeszcze szansę na gola, dającego sześciobramkowe prowadzenie, ale Piotr Madeła nie przebił się przez mur gości z Pabianic. Do przerwy 18:13 dla gospodarzy.
Drugą połowę MKS rozpoczął od świetnej obrony i gola Leszka Mielczarka. Dwóch kolejnych okazji gospodarze jednak nie wykorzystali. Niemoc przełamał dopiero Michał Bernaś i w 33. minucie było 20:14. Po chwili znowu skuteczny „Berni” i kolejny gol dla MKS-u. Bernaś był autorem także następnej bramki dla wieluńskiej drużyny, mimo że ta grała w osłabieniu (22:15). Słabsza gra w defensywie sprawiła, że w 41. minucie MKS prowadził już tylko różnicą 4 trafień (23:19). Dwie minuty później zespół trenera Dariusza Torchały musiał sobie radzić w podwójnym osłabieniu, a po chwili na dwie minuty na ławkę powędrował kolejny zawodnik miejscowych. Wtedy wieluński szkoleniowiec poprosił o czas. Po chwili jednak MKS znowu miał zaledwie 3 gole zapasu (24:21). Na szczęście dla gospodarzy bramkę zdobył Madeła. W 51. minucie MKS znowu miał pięciobramkową przewagę. Wprawdzie goście odpowiedzieli, ale moment później sprytem w ataku popisał się Madeła i także trafił. Na 6,5 minuty przed końcem meczu goście z Pabianic mieli już 7 goli „na debecie”. Gola zdobył bowiem Robert Pawelec i zrobiło się 31:24. Choć w ostatnich minutach zrobiło się bardzo nerwowo, a sędziowie musieli nawet pokazać czerwone kartki, MKS nie dał sobie wydrzeć z rąk szóstej wygranej z rzędu.
Wieluńska drużyna pozostała na piątym miejscu w tabeli. Za tydzień zagra z drugim zespołem Wisły Płock.
Podczas meczu z Pabiksem kibice głosowali na ich zdaniem najlepszego zawodnika MKS-u w drugoligowym sezonie. Najwięcej głosów dostał Mateusz Młodzieniak."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Statystyki
Rejestracja
Zaloguj
Album
Download
