Kto z nas nie spotkał się w przedszkolu lub szkole podstawowej z lizusem?
Najczęściej był to kolega starający się przypodobać nauczycielowi, nawet kosztem innych uczniów. Miał zawsze odrobione lekcje i niechętnie pozwalał przepisywać swoją pracę domową. Jeżeli zdarzyło mu się nie przygotować do lekcji, zazwyczaj uchodziło mu to bezkarnie. Lizus zwykle posiadał także inną, docenianą przez niektórych cechę. Był tzw. „skarżypytą”. Zdarzało się, że nauczyciel aprobował taką postawę, bo lubił mieć wokół siebie osobę zawsze mu sprzyjającą, chętną do informowania o pozostałych kolegach, czy też o pewnych sytuacjach. Lizus dobierał sobie kolegów, którzy z kolei jemu schlebiali i dostarczali odpowiednie informacje, które mógłby wykorzystać we właściwym czasie. Większość grupy gardziła takim kolegą, jednakże musiała być czujna i uważna w chwili, kiedy w otoczeniu pojawiał się lizus. Przez lata szkoły podstawowej i średniej miał możliwość w pełni wykształcić swoje umiejętności.
Warto przy tym przypomnieć słowa:
„Czy wiesz,
że z gnidy, była, jest i będzie
wesz?”
Co począć, jeśli w pełni ukształtowany lizus zostanie naszym współpracownikiem?
Niestety, są szefowie, którzy wykorzystują do swoich niecnych celów takie osoby. Chętnie wysłuchują opinii lizusa, który swoim tupetem nadrabia braki w wykształceniu. Potrafi szantażować szefa, że odejdzie z pracy, jeśli nie zostanie zwolniony pracownik wskazany przez niego. Staje się opiniodawcą i stara się wykreować siebie na wszechwiedzącego i niezastąpionego specjalistę. Jest „uchem” szefa, bo prawą ręką raczej być nie może, ze względu na brak umiejętności profesjonalnych innych niż lizusostwo. Bywa, że szef, który nie ma jeszcze wokół siebie lizusa, sam stara się znaleźć odpowiednią osobę. W rozmowach prowokuje pracowników do zwierzania się i narzekania na innych. Oczekuje pochlebnych uwag o swoim sposobie zarządzania firmą. Jedni wykorzystują taką sytuację. Inni, bardziej spostrzegawczy i mający poczucie godności, nie decydują się zostać narzędziem w rękach szefa. Zazwyczaj znajdują się w gronie skazanych na zwolnienie z pracy, ponieważ zaczyna krążyć o nich opinia, że są nieelastyczni i niechętni do współpracy. W końcu mówi się o tych osobach, że są negatywnie nastawione do współpracowników i firmy. Zdarzają się i gorsze określenia.
Czy ktoś wyszedł obronną ręką w starciu z lizusem akceptowanym przez szefa?
Pozycja lizusa jest wygodna. Zapewnia dość duże bezpieczeństwo w osiąganiu wszelkich korzyści, także finansowych, pod warunkiem, że nie zmieni się szef. W obecnej sytuacji ekonomicznej kraju, w warunkach wysokiego bezrobocia, lizus nie przebiera w środkach, aby utrzymać swoją pozycję w firmie i osiągnąć swój cel, nawet kosztem dobra firmy. Bywa bezwzględny i mściwy. Za wszelką cenę dąży do wyeliminowania niechętnych mu pracowników. Nie widzi, że jeśli pozostaną w firmie tylko jego pochlebcy, to nie będzie miał kto pracować. Doprowadza do konfrontacji i wtedy... chowa się za plecy szefa. Najgorsze, że szef wpatrzony w lizusa też tego nie widzi.
|
Strzeżmy się lizusa, bo niestety nie mamy uprawnień „00” Jamesa Bonda.
Daria Boś
A jak wy postrzegacie to zagadnienie? Moim zdaniem dosc czesto mozna spotkac w swoim otoczeniu taka postawe. Jak sobie z tym radzic?
Moim zdaniem dosc czesto mozna spotkac w swoim otoczeniu taka postawe. Jak sobie z tym radzic?
Masz racje! U mnie w pracy jest taki lizus! Trzeba bardzo uważać co sie robi, mówi przy nim! Zawsze jest ryzyko,ze nakabluje kierownictwu!
Ja staram sie nie wdawać z nim w dyskusje i po prostu schodze mu z drogi.
Zresztą u nas na wielu ludzi trzeba uwazać! Licho nie śpi, czyli lizus!
Wiek: 45 Dołączył: 07 Wrz 2006 Posty: 210 Skąd: Gana
Wysłany: 2006-11-22, 01:30
U mnie normalnie, pogadać co i jak, a jak nie pomoże dac w mordę i kropka. Albo my ich albo oni nas. OZI trzeba tępić jak jak to robi IPN tylko skuteczniej.
Dzięki za dobre rady stanmarc i dj arq ! Mogą się kiedys przydać
Raczej nie wdaje sie w dyskusje ztymi osobami ,ale ostatnio niestety z jedną byla ostra wymiana zdań, wiec konflikt może sie różnie skończyć!
Oj przekonałam się w mojej pracy i w szkole zwanej liceum.. Tacy ludzie przewaznie znajdują sie w każdym środowisku... U mnie w pracy np: jest taka dziewczyna która wszystko robi przesadnie i na siłe aby sie tylko przypodobać kierownikowi... uśmiecha sie na siłe i wciska te obrzydliwe chessy itp... zatrudniła sie w podobnym czasie do mnie .. Ja sie staram tylko wtedy kiedy muszę ja mam humor (swoja prace wykonuje dobrze) i jaki z tego jest morał ?? że lizusostwo nie popłaca Ja dostałąm 1.50 podwyżki a ona 30 gr :P:P:P:P A w liceum znałam wielu ludzi którzy podlizywali sie nauczycielom ...
_________________ ,,Ludzie nigdy nie wiedzą, że są szczęśliwi, wiedzą tylko, kiedy byli szczęśliwi..."
[quote="Malinka"]
Bo są do tego stworzeni ... to im daj satyswakcje i radość
I to jest wstrętne i niezrozumiałe dla mnie!! Nigdy nie byłam lizusem,nie potrafiłabym byc!
W pracy utrzymuje normalne kontakty ze wszystkimi bez "włażenia komuś w tyłek" i jest ok!
Nigdy nie byłam lizusem,nie potrafiłabym byc!
W pracy utrzymuje normalne kontakty ze wszystkimi bez "włażenia komuś w tyłek" i jest ok!
Ja nawet gdybym chyba chciała też bym nie mogłą być ale... jak widać są ludzie którym to sprawia wielką przyjemnośći satysfakcje...
U mnie też jest ok już sie wkręciłam i napewno nikt mnie nie ma za lizusa .. mogę nawet powiedziec ze wrecz przeciwnie mówie to co myśle... i dlatego ludzie licza sie z moim zdaniem ...
_________________ ,,Ludzie nigdy nie wiedzą, że są szczęśliwi, wiedzą tylko, kiedy byli szczęśliwi..."
A jak wy postrzegacie to zagadnienie? Moim zdaniem dosc czesto mozna spotkac w swoim otoczeniu taka postawe. Jak sobie z tym radzic?
A jaka jest opinia na ten temat osoby, która w swoim podpisie zamieszcza następujące zdanie
Blink napisał/a:
Megalomania - http://pl.wikipedia.org/w...a_(psychologia)
Opinie jak i teorie ktore zawieram w swoim podpisie dotycza tylko mej osoby.
Jezeli ktokolwiek poczul sie urazony - przepraszam n
Naprawdę jestem bardzo ciekawy odpowiedzi...
_________________
Blink [Usunięty]
Wysłany: 2006-11-24, 16:00
Jaro nie rozumiem dlaczego tak uczepiles sie mojego opisu i co Ciebie w nim razi? A jeszcze bardziej dziwi mnie powiazanie go z tym tematem.
Jezeli jestes ciekaw mej opinii prosze bardzo. Osobiscie staram sie unikac takich ludzi, napewno nie ufam im. Jezeli na stopie sluzbowej z taka osobą mam stycznosc, nasze wzajemne stosunki nigdy nie wyjda poza sfere sluzbowa. A i w takich stosunkach nalezy uwazac co sie mowi przy takiej osobie bo nie wiadomo kiedy i w jakiej sytuacji wykorzysta ona pozyskane informacje i przekaze zwierznikowi by sie przypodobac. A prywatnie, calkowicie takich ludzi unikam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum