Wysłany: 2007-01-26, 00:16 Gdy dziecko "pcha się na świat" i kogo to dotyczy?
"The Guardian" opublikował wyniki badań seksuologów z Edynburga. Pisze się tam, że co trzecie dziecko zostaje poczęte "przypadkiem", z powodu niewłaściwego stosowania pigułek antykoncepcyjnych lub w wyniku uszkodzenia prezerwatywy. Specjaliści zalecają, aby badania powtórzyć w innym miejscu i jeśli wyniki okażą się podobne, trzeba będzie opracować strategię zmierzającą do poprawienia poziomu stosowania antykoncepcji. Uważają również, że "należy podnieść świadomość ryzyka zajścia w ciążę wynikającego z braku antykoncepcji lub jej niewłaściwego bądź niekonsekwentnego stosowania".
Według ks. Dziewieckiego z psychologa z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, badania z Edynburga pokazują, że 75 procent wszystkich przypadków aborcji dokonują właśnie te kobiety, które stosują antykoncepcję. Tylko 25 procent ogólnej liczby aborcji dokonują kobiety, które nie stosują antykoncepcji. - Najnowsze badania seksuologów angielskich to zatem kolejny dowód na to, że najskuteczniejszym sposobem zmniejszania liczby aborcji nie jest upowszechnianie antykoncepcji, lecz przekazywanie solidnej wiedzy oraz mądre wychowanie, które sprawia, że kobieta i mężczyzna znają cykl płodności i kierują się rozwagą, a nie zawierzają sprawę rodzicielstwa zawodnej antykoncepcji - podkreśla. ks. Dziewiecki. Dodał, że "upadł więc kolejny mit XXI wieku, a mianowicie mit, że aborcji dokonują głównie te kobiety, które nie stosują antykoncepcji.". - Należy się jednak spodziewać, że mit ten będzie nadal podtrzymywany, a nawet agresywnie promowany przez dealerów antykoncepcji - powiedział ks. Marek Dziewiecki.
Naukowcy zbadali niemal 3 tys. ciężarnych oraz 900 pań zamierzających poddać się aborcji. Kobiety pytano o to, czy zamierzały zajść w ciążę, jakie środki antykoncepcyjne stosowały i czy uważają, że moment zajścia w ciążę był właściwy. Spośród ciężarnych dwie trzecie świadomie starało się o dziecko, zaś co dziesiąta zdecydowanie nie chciała zajść w ciążę. Jedna czwarta miała "mieszane uczucia" - nie planowała dziecka, ale zaszła w ciążę.
Przyjęcie, że wiele dzieci na świecie rodzi się "przypadkiem" jest moim zdaniem tylko stwierdzeniem faktu. Jeżeli zgodzimy się, że pod pojęciem "świadome rodzicielstwo" rozumiemy to co wyróżniłem powiększoną czcionką, to wówczas myślę, że bardziej zbliżamy się do prawdy, niż wówczas, gdy będziemy "upierać się" przy tezach wyróżnionych czerwonym kolorem.(ZS)
Proszę o niestosowanie w tekstach koloru czerwonego, patrz regulmin forum.
Jaro
Po 1 - stwierdzenie "dziecko pcha sie na swiat" działa na mnie jak czerwona płachta na byka. ŻADNE DZIECKO NIE PCHA SIE NA SWIAT! Gdzie tu widzimy jakas "WOLE"? Zygota ma wole, a moze komorka jajowa czy plemnik?
W poprzednim temacie broniac swojego zdania na temat "poczecia" mialam na mysli tylko i wylacznie to iz do tego trzeba CHĘCI/ NIECHECI posiadania dziecka dwojga ludzi, na swoj sposob ODPOWIEDZIALNYCH.
Po 2 - kościół nigdy nie był za antykoncepcją i popierał i najprawdopodobniej popierac bedzie "naturalne sposoby" niezajscia w ciaze.
Zadna metoda nie jest 100%. Metoda kalendarzyka rowniez, a dlaczego? Wystraczy ze kobieta przezywa stres, zmiana klimatu itp i wszystko sie przesuwa o kilka dni, a te kilka dni moze zrobic roznice. Zdecydowanie sie na srodki antykoncepcyjne uwazam, za mozliwosc wyboru kazdej z PAR, nie samej kobiety czy mezczyzny. Warto miec na uwadze wszystkie koncekwencje.
Jesli w ktoryms momecie nie zrozumialam Twojego tematu, prosze o sprostowanie. Serdecznie pozdrawiam
Jaro:
Przepraszam Ciebie i wszystkich na tym forum. Więcej się to nie powtórzy!
Dominiko:
Idąc za Twoim rozumowaniem, nie wiem wszakże czy właściwie Cię zrozumiałem, że to "WOLA jest wyznacznikiem człowieczeństwa...?" (no bo jeżeli chodzi o ciążę, to tam nie ma kwestii woli, jest jak już to kiedyś określiłem kwestia fizjologii - skąd więc u Ciebie ta wola?), to wobec tego kwestia ludzi ubezwłasnowolnionych może być rozwiązana na różne sposoby, np: tak jak to zrobił Hitler ?!
Odpowiedzialny na swój sposób, czy to to samo, co odpowiedzialny inaczej?
Bo dla mnie ma to pojęcie charakter bezprzymiotnikowy i ostry!
Albo się jest odpowiedzialny za siebie, drugiego człowieka i ewentualne całe życie poczętego dziecka, albo nie.
Cytat:
Warto miec na uwadze wszystkie koncekwencje.
I właśnie w kwestii tych konsekwencji.
Nie można karać śmiercią człowieka za buble zakładów przemysłu gumowego, czy farmaceutycznego, a taka jest praktyka i ukazaniu tego służył przytoczony przeze mnie artykuł.
Szczególnie boli mnie to, że winni propagowania niedpowiedzialnych postaw stawiają zarzuty tym, którzy gotowi są ponosić pełną odpowiedzialność, również za swoje błędy i wychowują w pokorze np: pięcioro dzieci.
Wspomniana przeze mnie "wola" miala odnoscic sie do "pchania sie dziecka na swiat", bo skoro "sie pcha" to wykazuje "wole"="pcha sie".
Napisalam rowniez "odpowiedzialnych na swoj sposob", gdyz kazdy z nas roznie postrzega ta odpowiedzialnosc. Dla jednego odpowiedzialnoscia bedzie opieka nad dzieckie, a dla drugiego np AŻ "uznanie dziecka za swoje", jeszcze inna "mama" powie, ze to ze zostawila dziecko w szpitalu, a nie wyrzucila go do kosza na smieci jest przejawem jej ODPOWIEDZIALNOSCI.
Dla mnie odpowiedzialnosc to przede wszystkim umiejetnosc ponoszenia konsekwencji za swoje dzialanie, (kazde!)
hmmm wychowywanie w pokorze pieciorga dzieci. Z tego co sie orinetuje w Polsce troje dzieci to juz "rodzina wielodzietna"... hmmm, znam rodzine gdzie liczba dzieciakow zatrzymala sie na 13 (ile ich jest dokladnie nie wiem), gdzie tu jest ODPOWIEDZIALNOSC, pokora? Dla mnie to patologia, szczegolnie, ze rodzice nie sa w stanie zapewnic dobrobytu calej rodzinie. Czy tak bardzo ufaja kalendarzykowi? Watpie ze stosuja inna antykoncepcje, jesli w ogole maja pojecie o wczesniej wspomnianej, bo na ta inna pewnie brak funduszy. Wiec to tylko tak dla zaspokojenia popedu? Czy moze te 13 dzieci pchalo sie na swiat? Mysle ze takie pytanie nie raz uslyszeli DOROSLI ODPOWIEDZIALNI podobno ludzie, rodzice od swoich pociech.
Dominiko zgoda. Stwierdzenie "pcha się" zawiera w sobie potencjalnie element wolicjonalny, ale dotyczy czynności, która wynikać może z woli człowieka, ale równie dobrze może być czynnością wymuszoną i bezwolną, np: ktoś popycha nas w tłumie, bo ktoś inny w tym momencie go popchnął. I w tym momencie trudno mu przypisać wolę popchnięcia nas, po prostu takie są okoliczności niezależne od tej osoby, co "się pcha...". W omawianym kontekście sądzę, że niewłaściwie interpretujesz, że Twój adwersarz mówiąc że dziecko "pcha się na świat" zakłada element wolicjonalny, tam gdzie go nie ma.
A teraz w kwestii odpowiedzialności:
Zgadzam się z Twoim stanowiskiem wyrażonym ostro.
Cytat:
(każde!)
Rozumiem, że stanowiska podane wcześniej przez Ciebie są przejawem ludzkiej nieodpowiedzialności, czyli "odpowiedzialności inaczej". Przynajmniej takimi są jednoznacznie dla mnie.
Nie rozumiem, nie wynika to jasno dla mnie z tego co napisałaś w jakim kontekście stawiasz rodzinę wielodzietną (bez cudzysłowia).
Cytat:
(pisząc o rodzinie 13 osobowej piszesz)... Dla mnie to patologia, szczegolnie, ze rodzice nie sa w stanie zapewnic dobrobytu calej rodzinie.
Sam pochodzę z rodziny liczącej 10-ro rodzeństwa. I nic nie wiadomo mi na temat, że rodzinie wielodzietnej musi towarzyszyć patologia. Natomiast tezę o dobrobycie rodziny, jako gwarancję zapobieżenia patologii uważam wprost za fałszywą! Całe moje życie, jak również wszelkie doświadczenie historyczne i socjologiczne wskazuje na to, że nie ma ŻADNEJ zależności między zmniejszaniem się patologii wraz ze wzrostem dobrobytu. Przypisywanie rodzinom wielodzietnym odpowiedzialności za patologię uważam za szkodliwy mit. Niestety został on publicznie wypowiedziany przez byłego premiera Leszka Milera dyskwalifikując go całkowicie i wszystkich jemu podobnych do zajmowania się sprawami społecznymi.
Istnieje natomiast inna zależność. Dość racjonalna.
Nieodpowiedzialność i zachowania patologiczne mogą niekiedy prowadzić do skrajnej nędzy.
Poruszasz problem antykoncepcji. Mam wrażenie, że odnosisz się do niego dość bezkrytycznie.
Natomiast istnieją racjonalne przesłanki, aby spojrzeć na problem antykoncepcji wielostronnie. Rozpoczynając ten temat przytoczyłem negatywny przykład wskazujący na większą skalę aborcji u osób stosujących antykoncepcję, w stosunku do tych, którzy jej nie stosują. Sam popęd nie jest niczym złym, a odpowiedzialny człowiek jest w stanie go nie tylko zaspokajać jak twierdzi Freud, ale i asymilować (Jung).
Nie wiem jak mozesz porownywac te dwa sposoby "pchania sie". Dla mnie te stwierdzenia sa tak rozne zarowno w brzmieniu jak i znaczeniu, ze nie jestwem w stanie wyobrazic sobie ich zestawienia.
Co do samego rozumienia definicji "odpowiedzialnosci", mamy takie same zdanie.
Jesli chodzi o przyklad wielodzietnej rodziny. Gratuluje Tobie, a przede wszystkim Twoim rodzicom umiejetnosci wychowania takiej gromadki, poswiecenia na pewno czasu dla kazdego z Was osobna, choc jak wiadomo w takiej rodzinie dzieci potrafia sie zajac soba wzajemnie. Jest to o tyle dobry przyklad, jesli sa one wychowywane w duchu tych najwiekszych i najwazniejszych wartosci, co uwazam nie mozna poddac jakiejkolwiek dyskusji. Powtarzam, miales to szczescie, choc uwazam, ze jest mnostwo takich rodzin, gdzie nie zostaly zaspokojone te podstawowe potrzeby. I tu przyklad rodziny, ktora ja podalam, gdzie w efekcie dzieci trafily do osrodkow, a rodzice nadl zaspokajali swoje potrzeby/popedy.
Jesli chodzi o antykoncepcje to mam taki poglad i te wyniki badan ktore tu zamiesciles, nie potrafia przekierowac mojego sposobu myslenia. Traktuje je po prostu jako kolejne wyniki empiryczne, kolejnego badacza. Z reszta oboje wiemy, ze nie mozna generalizowac, gdyz badania nie sa robione na calej populacji, bo jest to niemozliwe do wykonania, a tylko na pewnej grupie osob.
Pomogła: 4 razy Wiek: 36 Dołączyła: 10 Lis 2006 Posty: 1014 Skąd: Z kątowni
Wysłany: 2007-01-28, 01:24
Zygmunt Stary napisał/a:
Nie można karać śmiercią człowieka za buble zakładów przemysłu gumowego, czy farmaceutycznego, a taka jest praktyka i ukazaniu tego służył przytoczony przeze mnie artykuł.
może się to wydać drastyczne ale płody w przepisach prawnych traktowane są jako szczątki a nie zwłoki...
Od eutanazji po klonowanie - gdy postęp w medycynie wywołuje kontrowersje etyczne i prawne, w pewnych łatwych do zidentyfikowania sferach reakcją na najnowsze osiągnięcia w medycynie jest postulat "Zakazać!". Najintymniejsza sfera w życiu człowieka stała się obszarem wojny między politykami, kościołem, różnymi wiekowo i światopoglądowo grupami społecznymi. Do naszych łóżek włażą posłowie, księża, starsze panie, które dawno dzieci z domów wyprawiły, pochowały mężów i zgubiły miesiączki, a teraz gorliwie strzegą cyklów młodszych kobiet, oraz pyskaci panowie którym w prezerwatywach niewygodnie, a gwałt i ciąża w żadnym wypadku im nie grożą... Cały tłum obcych ludzi patrzy nam na ręce, czy nie siegamy po akcesoria groźne dla naszego zdrowia jak na przykład prezerwatywy. Pilnuje, czy aby na pewno dbamy o to, by zapładniać i dawać się zapładniać. Odwodzi ciężarne od niepotrzebnych introspekcji w postaci badań prenatalnych. Wreszcie wiwatuje po rozwiązaniu, wręcza becikowe po czym znika. Nie ma już tłoku gdy urodzone dziecko okazuje się chore, gdy rodzice-alkoholicy katuja swoje dzieci a wielodzietne rodziny niszczy bieda. Dla tych "troskliwych" życie ludzkie jest bezcenne, póki nienarodzone. Później ich troska gwałtownie słabnie. Być może wkrotce odmówi się zgwałconej przez wujka nastolatce legalnego usunięcia nieznośnego dla niej śladu haniebnego czynu. I nie zadecyduje o swoim losie kobieta, w której łonie dojrzewać będzie uszkodzony płód, ani ta, której ciąża i poród zagrożą śmiercią. Chyba, że słono zapłacą za zabieg pokątny, stając sie przestępczyniami.
Nie podoba mi się to. Uważam, że politycy, księża i inni "zainteresowani" nie powinni zabierać głosu w dyskusji na temat, który zgodnie z ich własnym wyborem nigdy bezpośrednio dotyczyć ich nie bedzie...
Ostatnio zmieniony przez hasta 2007-01-30, 02:08, w całości zmieniany 1 raz
Dziękuję Ci Dominiko, że odpowiedziałaś na mój post.
Jakkolwiek nie uzgodniliśmy poglądów, to przecież "kłóciliśmy się" w imię poszukiwania prawdy, a więc tego, co moim zdaniem jest najcenniejsze.
Odczuwam satysfakcję z naszej rozmowy. Szkoda, że nikt inny się nie włączył do naszej, ale prowadzonej publicznie rozmowy.
Pozdrawiam Cię z sympatią.
ZS
Uważam, że politycy, księża i inni "zainteresowani" nie powinni zabierać głosu w dyskusji na temat, który zgodnie z ich własnym wyborem nigdy bezpośrednio dotyczyć ich nie bedzie...
Kiedy wysyłałem swój post nie zauważyłem jeszcze Twojego. Dziękuję, że włączyłaś się do dyskusji, ale jednocześnie zacytowanym zdaniem mnie z niej wykluczyłaś.
Pozdrawiam Ciebie również.
Zygmuncie Stary,
rowniez dziekuje za wymiane pogladow.
Podpowiedz na przyszlosc : byc moze forumowicze potraktowali Twoj zaczety wartek jako bezposrednio skierowany do mnie i dlatego nie wtracali sie do dyskusji, Choc jak widac temat byl odwiedzany, wiec niejako czytali go. wiec ?nastepnym razem napisz tytul w temacie, a jesli chcesz poznac zdanie konkretnego uzytkownika, skieruj ta prosbe w watku. Ja bynajmniej poczulam sie zobligowana.
Rowniez pozdrawiam serdecznie
Szkoda, że nikt inny się nie włączył do naszej, ale prowadzonej publicznie rozmowy.
Nie chciałem się wtrącać ponieważ odniosłem wrażenie, że ten watek był skierowany bezpośrednio do Dominiki lub nawet był kontynuacja jakieś wczesniejszej wymiany zdań, np na PW. Ale moje poglądy są bardzo zbliżone do poglądów Zygmunta Starego.
Pozdrawiam
red:
Faktycznie ten temat jest pewną kontynuacją wątku wywołanego przez oburzoną Dominikę w innym temacie w tym dziale:
http://wielun.biz/viewtop...er=asc&start=30
ale w sensie ogólnym cały czas chodzi o wątek:
http://wielun.biz/viewtopic.php?t=2692
Czy zgodzisz się ze mną, że takie postawienie sprawy, jak zrobiła to hasta, utrwala poglądy mieszczące się w obszarze emocji wyrażane przezeń za pomocą słów ("włażą", "pyskaci", "nieznośnego") nie poddające się weryfikacji rozumu?
Oczywiście odczuwanie w przeciwieństwie do prawdy jest całkowicie subiektywne i nie podlega dyskusji !
Pomogła: 4 razy Wiek: 36 Dołączyła: 10 Lis 2006 Posty: 1014 Skąd: Z kątowni
Wysłany: 2007-01-29, 13:11
Bo temat na który rozmawiamy należy oceniać subiektywnie. Każdy powinien mieć prawo samodzielnie podejmować pewne decyzje. Nie podoba mi się, że te najintymniejsze chcą za nas podejmować osoby, których ten wybór nigdy bezpośrednio dotyczył nie będzie. Przykro jest patrzeć jak miłość zaczynają egzekwować współcześni inkwizytorzy lub stojące za nimi paragrafy. Nie przyjmuję argumentów panów w sutannach bo ich argumenty nie są moimi... I może nie jest prawdą, że dla tych życzliwców życie ludzkie jest najcenniejsze póki nienarodzone? Nikt się nie przejmuje co się potem dzieje z dzieckiem. Uwaga zostaje natomiast silnie skoncentrowana jeżeli z płodu wyrośnie gej... Nie jest tak, że sypiają ze sobą dwie (lub wiecej) osoby płci odmiennych) lub tych samych albowiem taka jest ich wola i nikomu nic do tego. Cały tłum ludzi ocenia nasze ciała przykładając do nich szablon heteroseksualnej normy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum