Rzecznik praw dziecka Ewa Sowińska znowu w akcji. Tym razem zajęła się moralnością okładek zeszytów szkolnych. Jak ustalił "Wprost", wysłała w tej sprawie list do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Zaalarmowała, że na wewnętrznych stronach okładek można znaleźć reklamy poradników o sekretach całowania i technikach antykoncepcji oraz tapet na komórkę z rozbieranymi modelkami. – Rodzice kupując zeszyt nie podejrzewają, że może on stanowić zagrożenie dla dziecka – pisze w liście do prezesa UOKiK. Niepokój pani rzecznik wzbudziły zeszyty produkowane przez wrocławską firmę Dan-mark. - Faktem jest, że w zeszytach były wspominane treści – Ale musieliśmy szukać jakichś reklam, żeby obniżyć cenę naszych produktów, które nie wytrzymują konkurencji z importem z Chin – przyznaje Marian Danys, właściciel firmy - Wycofaliśmy już te zeszyty, bo po co nam problemy – dodaje.
Sowińska to chyba jeszcze nie wyszła z czasów inkwizycji. Żal mi tej kobiety, bo nie potrafi zaakceptować tego, co dzieje się dokoła niej. W takim razie pytanie: co taka kobieta robi na tak odpowiedzialnym stanowisku? Rozumiem, że dzieci dowiadują się o nagości dopiero po ukończeniu pełnoletności, a antykoncepcją dla pani Sowińskiej jest szklanka wody... przed czy po? Zamiast...
Wg Sowińskiej najlepiej o takich rzeczach nie rozmawiać bo przecież to wstyd!
Szkoda, że biedna nasza pani rzecznik praw dziecka nie zna powiedzenia Terencjusza:
"Homo sum; humani nil a me alienum puto".
Ferbik,nie do końca mogę się z Tobą zgodzić. Niby racja,że z nagością mogą się dzieciaki spotkać wszędzie,bo jeśli nie będzie to zeszyt,to będzie to np. gazeta z programem telewizyjnym! Ale mimo wszystko zeszyty,to produkty przeznaczone w zdecydowanej większości dla dzieciaków i pewnych treści być tam nie powinno! Inna sprawa,że jak przypomnę sobie akcję z teletubisiami,to nie mogę się oprzeć wrażeniu,że Pani Rzecznik prowadzi jakąś chorą "moralną krucjatę" mającą charakter pokazówki...ale jestem jej w stanie jeśli chodzi o zeszyt przyznać trochę racji! Pozdrawiam!
A ja takiego zeszytu bym nie kupiła, mimo że nie jestem dzieckiem i zgorszenie mi chyba nie grozi. Zeszyt to zeszyt i ma być dla ucznia, ma być prowadzony porządnie tak? Więc umieszczanie w nim reklam poradników antykoncepcji, portali z tapetami na komórkę jest dla mnie przegięciem.
Młodzież w szkołach jest na tyle dojrzała, że biorąc taki zeszyt do ręki sama decyduje o tym, czy zakupić czy nie i moim zdaniem wbijanie się tej pani rzecznik w temat jest jak najbardziej chybiona, biorąc jej akcję z teletubisiami. Ta pani potrzebuje pomocy zamiast sama próbować pomagać.
Młodzież w szkołach jest na tyle dojrzała, że biorąc taki zeszyt do ręki sama decyduje o tym, czy zakupić czy nie i moim zdaniem wbijanie się tej pani rzecznik w temat jest jak najbardziej chybiona, biorąc jej akcję z teletubisiami. Ta pani potrzebuje pomocy zamiast sama próbować pomagać.
ale oprócz młodzieży,w szkołach są jeszcze dzieciaki w najmłodszych klasach,a rodzice kupujący zeszyty nie zawsze sprawdzą,co jest na wewnętrznej stronie okładki,często kierują się okładką zewnętrzną (np.teletubiś ) lub ceną!
rodzice kupujący zeszyty nie zawsze sprawdzą,co jest na wewnętrznej stronie okładki,często kierują się okładką zewnętrzną (np.teletubiś ) lub ceną!
bo ponad 4 miliony Polaków nie potrafi czytać niestety... raczej to nie treści na zeszytach wpływają degeneracyjnie na zachowanie dzisiejszej młodzieży, tylko brak kontroli nad tym co dzieci robią: komputery, tv, znajomi itp.
Więc uważam to za chybione zdanie. A ta znowu się czepia jak bizon na rowie.
Ferbik rozumiem, że tobie taki zeszyt by nie przeszkadzał ale zrozum osoby, które maja inne zdanie.
Ferbik napisał/a:
raczej to nie treści na zeszytach wpływają degeneracyjnie na zachowanie dzisiejszej młodzieży, tylko brak kontroli nad tym co dzieci robią: komputery, tv, znajomi itp.
Jeśli są to takie treści jak były opisane w cytowanym przez ciebie artykule, również mogą źle wpływać! Bo dzieciaki na przerwach zamiast jeść kanapkę będą sobie ściągać panienki na komórkę, bo są ciekawe. Zeszyt to zeszyt a reklama poradnika antykoncepcji to nie reklama cukierków, NIE JEST DLA DZIECI
Pomógł: 59 razy Dołączył: 12 Sie 2005 Posty: 3155 Otrzymał 7 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2007-09-30, 21:26
Tej pani wszystko kojarzy się z seksem. Ja na jej miejscu wprowadził zakaz jedzenia lodów kobietom w miejscach publicznych, zakaz wyprowadzania nagich psów na spacery, no i zakazał stawiania pał w szkole.
jestsuper, a Ty myslisz że dzieci same się uświadomią odnośnie niechcianych ciąży itp., pójdą do księgarni i zasięgną wiedzy w odpowiednich poradnikach? Akurat jesli chodzi o antykoncepcję, to uważam że to nie jest temat tabu i powinien być rozpowszechniany w takim wieku, w jakim młodzież zaczyna próbować współżycia i tak często jak to tylko możliwe, bo później nasze społeczeństwo stanie się jeszcze bardziej patologiczne niż jest dotychczas.
jestsuper napisał/a:
dzieciaki na przerwach zamiast jeść kanapkę będą sobie ściągać panienki na komórkę
Tu strasznie generalizujesz, bo nawet w gazecie z programem można znaleźć reklamy tapet z panienkami. Raczej stawiałbym na świadomość rodziców, po co dzieciom telefon komórkowy, a tym bardziej w szkole.
Tej pani wszystko kojarzy się z seksem. Ja na jej miejscu wprowadził zakaz jedzenia lodów kobietom w miejscach publicznych, zakaz wyprowadzania nagich psów na spacery, no i zakazał stawiania pał w szkole.
I jeszcze powinno się zabronić nauczycielkom drapania się po przerwie, a nauczycielom po dzwonku
Akurat jesli chodzi o antykoncepcję, to uważam że to nie jest temat tabu i powinien być rozpowszechniany w takim wieku, w jakim młodzież zaczyna próbować współżycia i tak często jak to tylko możliwe, bo później nasze społeczeństwo stanie się jeszcze bardziej patologiczne niż jest dotychczas.
Ale zeszyty nie są tylko dla młodzieży, ale dla dzieci. Nie wiem czy 10 - latek zna słowo antykoncepcja. Rozumiem, że ty masz inne zdanie, ale dla mnie zeszyt to zeszyt a nie gazeta ani ulotka, żeby oglądać w nim reklamy.
Ferbik napisał/a:
Raczej stawiałbym na świadomość rodziców, po co dzieciom telefon komórkowy, a tym bardziej w szkole.
No właśnie, świadomość rodziców, ale dziecko z 2 klasy podstawówki jest jak dla mnie za małe, żeby uświadamiać je o antykoncepcji. Rodzice nie są wstanie ograniczyć wszystkich złych czynników z otoczenia dziecka, które mogą je demoralizować więc kupowanie im zeszytów z taką reklamą też jest często przypadkowe, bo mało kto zwraca uwagę na to co jest po wewnętrznej stronie okładki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum