Pomógł: 7 razy Dołączył: 12 Mar 2006 Posty: 960 Piwa: 6/3 Skąd: Oklahoma Village
Wysłany: 2008-01-30, 08:05
Administrator napisał/a:
Brać adwokata i skarżyć, w Polsce nikt nie wyłoży 20,000 na nowy silnik by zachować twarz
Moim zdaniem na 90 % będzie to konieczne. PZU raczej będzie unikać przyjęcia odpowiedzialności za szkodę tak jak to robi dotychczas, a już raczej napewno nie zgodzi się na pokrycie kosztów wymiany silnika na nowy.
*na pewno
Ostatnio zmieniony przez Panterka 2008-01-30, 16:56, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 1 raz Dołączył: 12 Lip 2005 Posty: 407 Otrzymał 1 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-01-30, 10:39
Administrator napisał/a:
Mike startery można stosować w każdym silniku zarówno benzynowym jak i dieslu. Myślisz że w Niemczech ktoś odważyłby się sprzedawać taki produkt gdyby uszkadzał on silniki? Wystarczy przeczytać instrukcję i się do niej zastosować.
Jak wyczytałeś taki specyfik właśnie mógł uszkodzić silnik... nowoczesne silniki diesla na bezpośrednim wtrsyku nie są tak idiotoodporne jak starsze mało skomplikowane silniki diesla na pompie mechanicznej. Wszszystko można popsuć jak widać...
Pomógł: 46 razy Wiek: 44 Dołączył: 02 Sie 2006 Posty: 3905 Piwa: 79/18 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-01-30, 19:20
Moje doświadczenia z INTERMOTem też nie są specjalnie pozytywne... Miałem ostatnio kilka rzeczy do zrobienia w samochodzie i zamiast obiecanych 4 dni napraw (kwestia ściągnięcia części itp) najpierw zrobił się tydzień, potem półtora, na szczęście dzięki mojej interwencji i możliwości załatwienia jednej części na własną rękę w Łodzi znacznie szybciej niż Panowie z INTERMOTu zajęło im to niecałe 2 tygodnie. Ale i tak nie zrobili tego dobrze, bo okazało się że pokrętła nawiewu blokują się w 1/3 obrotu Panowie byli bardzo zdziwieni tym faktem i po jedynych 30 minutach oddali mi sprawny samochód. Ale nigdy więcej. Wolę pojechać do Łodzi ze swoją Toyotką albo do zaprzyjaźnionego mechanika do Wrocka.
_________________ Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty i na pokrzywdzonych przez los...
Intermot Citroen Wieluń - ciąg dalszy przykrych przygód
We wtorek 19.02 w godzinach popoludniowych odebralem Forda Focusa po wymianie silnika na tzw. serwisowy. Na parkingu pod autem byla plama oleju, ale ekipa “mechanikow” jednoglosnie stwierdzila ze to przy wymianie filtra splynelo na oslone silnika i z niej teraz skapało… ale kazali obserwowac. Odebralem auto mimo drobnych zastrzezen co do dziwnego delikatnego turkotu w silniku. nowy to nie ulozony itp. napisalem to w uwagach w protokole odbioru. ze wzgledu na brak czasu niewiele jezdzilem autem, wiec do soboty praktycznie stalo.
I teraz cos na rozweselenie. Zalaczam fakture ktora dostalem przy odbiorze auta we wtorek.Wymiana filta + cena filtra 160 zl Ciekawe na jakiej podstawie wyliczyli koszt wysadzenia silnika na 25 zl netto. W sumie to taniocha…
W sobote, moja druga polowka wziela auto i pojechala 50km do rodziny. Po powrocie i godzinnym postoju chcialem wyjechac do miasta i okazalo sie ze pod autem jest duuuza plama oleju. przestawilem tylko samochod zeby sie upewnic czy to moja i za godzine sprawdzilem znow. okazalo sie ze kolejna duza plama pojawila sie pod silnikiem. Rece opadly mi po raz kolejny. Do rana w niedziele oleju zostalo tyle ze koncowka bagnetu sie zanurzala. Pasek osprzetu i rolki cale w oleju.
W poniedziałek zajechalem zeby poinformowac o sytuacji mowiac ze wyciekl mi caly olej z silnika. Oni na to: a jest pan tutaj tym samochodem? Oczy mi prawie wyszly z orbit, bo przeciez przed chwila powiedzialem wyraznie i duzymi literami ze nie ma oleju! Ehh, rzucilem tylko komentarz i poczekalem az pracownik z nowym olejem wezmie mnie i razem przyprowadzimy focusa z powrotem do serwisu. Po odstawieniu udalem sie do pracy, a po 2-3 godzinach dostalem telefon ze byla awaria uszczelniacza pompy paliwowej i ze wioza go do serwisu ASO Ford do Czestochowy zeby tam go wymienili na gwarancji. Przy okazji uslyszalem ze najlepiej jak sobie sam pojade odebrac auto do Czestochowy, bo nikt nie chce nim jezdzic z Intermotu…. Stwierdziłem, ze ok, odbiore sam i przy okazji u źródła wypytam co i jak z tym samochodem.
Naprawa miała być w środę, ale coś tam się przedłużyło i odłożyli do czwartku. Auto odebrałem. Olej nie ciekł. Wszystko wydawało się ok.
I znow ciekawostka. U jednego z klientów usłyszałem historię o tym jak Intermot nie radzi sobie z silnikami diesla i zawozi pod osłoną nocy na lawecie do mechanika z Komornik. Mówię, no to nieźle mają ludzie. Dają auto a tu pół polski objeżdża. No ale co tam. I…. teraz najlepsze. Jadę wieczorem do rodziców, Ania przegląda schowki i co znajduje??? No oczywiście że wizytówkę pana z Komornik, który naprawia diesle wszelkiej maści. Heh i tym sposobem z dużym prawdopodobieństwem mogę się domyślać kto wstawiał mi nowy silnik…
Ale pominąwszy to, nazajutrz rano zapalam silnik, a tu grzechotanie metaliczne słyszę… trwało to może z pół minuty i ucichło. Myślę sobie - na pewno wigloć, coś tam coś tam i wogóle to jestem już przewrażliwiony. Pojechałem do pracy. Po południu uruchamiam silnik i to samo… załamka. Co znów się dzieje?? Następnego dnia rano to samo, więc od razu jadę do Intermotu. Mowię że tu i to i tak to wygląda. Popatrzyli i stwierdzili że to raczej rolki napinaczy, które są stare i mogą rzęzić. Nic nie poradzą. Silnik na gwarancji więc lepiej jechać do Forda. Tak też zrobiłem. Umówiłem się w Częstochowie w serwisie Frank Cars. Po oględzinach okazało się, że to układ rolek napinaczy. Do wymiany ze względu na zużycie. Zdziwiłem się, ale już wcale nie tak mocno, ponieważ tydzień przed wysadzeniem auta Intermot wymieniał mi pasek osprzętu i pytałem czy rolki są do wymiany czy dobre. Stwierdzili że dobre i wymienili pasek. Jak zobaczyłem teraz tą rolkę napinacza to była prawie kwadratowa, więc nie rozumiem jak po przejechaniu ok 500 km mogła się tak doszczętnie zużyć. Mniejsza z tym. Dzięki temu pasek (nowy) uległ naderwaniu i też musiał być ponownie wymieniony. Zacisnąłem zęby. Zleciłem naprawę, zapłaciłem i pojechałem do domu pełen lekkiej wiary że juz będzie dobrze.
Nie było.
Rano stojąc na światłach usłyszałem jak coś coraz głośniej klekocze w silniku. Myślę sobie. Chłopie jestes juz przewrażliwiony. Podgłosiłem radio i pojechałem dalej. W trakcie dnia jeżdżąc po mieście ciągle pojawiało się stukanie. W końcu nawet znajome które spotkałem zwróciły mi uwagę co tak stuka głośno. Nie wytrzymałem. Zadzwoniłem znów umówić się w Fordzie.
W piątek o 16:30 przyjęli auto na oględziny. Stwierdzili uszkodzenie koła pasowego. Cena: 550-800 zł + robocizna. Na szczęście okazało się, że silnik przyszedł wraz z tym kołem i to nowe koło szlag trafił. Całe szczęście.
Dziś jestem umówiony na odbiór. Nic mnie już pewnie nie zdziwi. Ale może to “już” koniec przykrych przygód….?
Pomógł: 59 razy Dołączył: 12 Sie 2005 Posty: 3155 Otrzymał 7 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-03-11, 12:16
Jeżeli byłby to nowy silnik do dostałby na niego gwarancje. Nikt normalny nie montowałby takiego silnika po za siecią FORD'a bo w tym momencie automatycznie traci gwarancję. Radzę poprosić o fakturę zakupu silnika..
Ma nowy tzw serwisowy z gwarancja forda, jesli montuje autoryzowany serwis to ford daje dokumentacje i jest normalnie gwarancja, z tym ze przeglady juz w ASO ford. Ma kserokopie faktur zakupu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum