Pomógł: 3 razy Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 1504 Piwa: 17/150 Skąd: z północy
Wysłany: 2009-03-04, 14:30 Wampir z Byczyny
Warto przeczytac
Wampir z Byczyny. Bestialskie zabójstwo, które wstrząsnęło Opolszczyzną
32-letni Krzysztof P. bardzo dobrze znał swoją ofiarę, bo był jej sąsiadem. Nie przeszkodziło mu to jednak zgwałcić, udusić i poćwiartować zwłok dziewięciolatki.
Krzysztof P. nie mógł dostać kary śmierci, choć taka była zapisana w ówczesnym kodeksie. Od kilku lat obowiązywało jednak moratorium na jej wykonanie, dlatego sąd skazał go na dożywocie.
Byczyna nigdy nie zapomni tej zbrodni. W tym małym, cichym miasteczku na krańcach Opolszczyzny wszyscy się znają. Wiedzą, kto, z kim, gdzie i kiedy. Owszem, zdarzały się tu drobne kradzieże, ktoś komuś dał po pysku, ale zabójstwo? I to w dodatku dziecka? Nigdy! Tak było do 3 października 1996 roku.
Zaginęła w drodze do szkoły
Kasia uczyła się w trzeciej klasie szkoły podstawowej w Byczynie. Była jedynaczką, oczkiem w głowie rodziców. Wzorowa uczennica, od pierwszej klasy nie opuściła ani jednego dnia w szkole. Zaginęła w czwartek w drodze do szkoły. Tego dnia jak zwykle wyszła z domu o 7.40. W połowie drogi widział ją jeden z mieszkańców Byczyny, potem już nikt oprócz mordercy. Alarm podniosła matka około 16.00. Wcześniej myślała, że córka nie wróciła do domu, bo po szkole pojechała z ojcem w odwiedziny do jego chorej siostry. Wieczorem dziewięciolatki szukała już cała Byczyna. Kiedy rodzice odchodzili od zmysłów, dziewczynka leżała za ścianą, w mieszkaniu Krzysztofa P., dobrego znajomego rodziny, który był częstym gościem w mieszkaniu zamordowanej Kasi. Matka i ojciec dziewczynki zapraszali go na obiady, dawali jedzenie, kiedy przymierał głodem. Dziewczynka nie żyła od 14.30. Wcześniej zwyrodnialec przez kilka godzin znęcał się nad nią i zgwałcił.
- Potem zaniósł jej zwłoki do łazienki i w wannie zaczął ćwiartować kuchennym nożem i piłką do metalu. Zrobił to podobno dlatego, bo gdzieś wyczytał, że tak najłatwiej pozbyć się zwłok - mówił jeden z policjantów pracujących przy sprawie.
Jasnowidz dał nadzieję
Kasi szukało całe miasteczko. Ludzie przetrząsali dom po domu. Byli też w mieszkaniu mordercy. Ale niczego niepokojącego nie znaleźli. Może dlatego, że w środku było ciemno. P. nie płacił za energię, więc elektrownia odłączyła mu prąd. Nikt nie mógł więc zobaczyć plam krwi na wannie czy szczątków dziecka poupychanych w reklamówkach. Zrozpaczeni rodzice zgłosili się do jasnowidza. Ten był przekonany, że Kasia żyje.
- Została ogłuszona i przeniesiona do piwnicy domu z czerwonej cegły. Leży związana pod kartonami. Widzę długą ulicę... Pośpieszcie się! - powiedział.
Wskazówki jasnowidza zostały wzięte pod uwagę aż za dokładnie. Poszukiwania skoncentrowały się bowiem w okolicach ul. Długiej. Nie dały jednak rezultatu. W piątek dziewczynki szukało już całe miasteczko. Tego dnia nikt w Byczynie nie uczył się, nie pracował. Ludzie przetrząsali lasy, zagajniki, szukali Kasi w stawach i gliniankach. Po dziewczynce śladu jednak nie było.
Głowa była w reklamówce
Tak było do sobotniego ranka. Około 11.00 trójka ochotników przyszła w okolice dzikiego wysypiska śmieci. Między chaszczami zobaczyli reklamówki poplamione krwią. Jeden z nich podszedł do siatek, zajrzał do środka i momentalnie zasłabł.
- W jednej reklamówce była głowa dziewczynki, w drugiej ręce i nogi - mówił Marcin Piekarczyk, jeden z mężczyzn, którzy znaleźli szczątki Kasi.
Wiadomość o makabrycznym odkryciu szybko obiegła miasto. Mieszkańcy wiedzieli już wówczas, kto jest mordercą. Przypomnieli sobie, że kiedy oni szukali Kasi, Krzysztof P. biegał po mieście z reklamówkami w rękach. Policjanci zatrzymali mordercę w jego mieszkaniu. Musieli szybko wepchnąć go do radiowozu, bo spory tłum, który zebrał się pod kamienicą, chciał go zlinczować. Na komendzie mężczyzna przyznał się do winy i wyjawił, że tułów dziecka zakopał w pobliżu silosów SKR w Jaśkowicach. Kiedy tam szedł, zmęczył się, podszedł do kiosku i kupił sobie piwo. Obok stali inni ludzie, a on spokojnie pił, mając przy nodze torbę z kawałkami zwłok.
Kasię żegnało całe miasto
Na cmentarz w Byczynie w ostatniej drodze dziewięcioletniej Kasi towarzyszyło trzy tysiące osób. Był nawet biskup kaliski Stanisław Napierała, dwunastu księży, a trumnę z ciałem nieśli harcerze. W żałobie pogrążone było całe miasto. Na szkole, w której uczyła się dziewczynka, jeszcze długo wisiała biało-czerwona flaga z kirem. W sobotę, kiedy znaleziono jej szczątki, w Byczynie nie było żadnej dyskoteki.
Dożywocie dla Wampira
Sprawa Wampira z Byczyny trafiła do ówczesnego Sądu Wojewódzkiego w Opolu. W swoim ostatnim słowie Krzysztof P. powiedział:
- Nie mogę prosić ludzi o cokolwiek dla siebie, więc zwracam się do sądu o sprawiedliwy wyrok. Proszę o wymierzenie kary śmierci.
Emocji nie mogli ukryć rodzice bestialsko zamordowanej dziewczynki.
- Miałam w życiu tylko jeden kwiat - mówiła łamiącym się głosem matka. - Ten kwiat potrzebował opieki, potrzebował troski. Nie potrafił się bronić. Został w brutalny sposób zaatakowany, zniszczony i rozrzucony po polach. Dlatego domagam się jak najwyższego wymiaru kary i żeby ta kara ustrzegła te wszystkie kwiaty, które jeszcze są, jeszcze cieszą nasze oczy. Bo moich oczu już nic nie ucieszy.
28 sierpnia 1997 roku o 13.30 Wampir z Byczyny usłyszał wyrok. Dożywocie i 10 lat pozbawienia praw publicznych. Kiedy sędzia Jarosław Benedyk odczytywał wyrok, Krzysztofowi P. nie drgnęła nawet powieka. Morderca nie mógł dostać kary śmierci, choć taka była zapisana w ówczesnym kodeksie. Od kilku lat obowiązywało jednak moratorium na jej wykonanie.
- Jedna rzecz mnie tylko pociesza, że jego ręka nie dotknie już więcej żadnego dziecka - powiedziała mama Kasi, opuszczając salę rozpraw.
za: nto.pl
_________________
Ostatnio zmieniony przez Ferbik 2009-03-04, 18:28, w całości zmieniany 2 razy
Policjanci zatrzymali mordercę w jego mieszkaniu. Musieli szybko wepchnąć go do radiowozu, bo spory tłum, który zebrał się pod kamienicą, chciał go zlinczować.
Moim zdaniem policja w takich sytuacjach powinna lekko przymrużyć oko na rozwścieczony tłum...
Pomógł: 3 razy Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 1504 Piwa: 17/150 Skąd: z północy
Wysłany: 2009-03-04, 18:52
ferbik napisał/a:
nto napisał/a:
Policjanci zatrzymali mordercę w jego mieszkaniu. Musieli szybko wepchnąć go do radiowozu, bo spory tłum, który zebrał się pod kamienicą, chciał go zlinczować.
Moim zdaniem policja w takich sytuacjach powinna lekko przymrużyć oko na rozwścieczony tłum...
Tak Ferbik, tylko wiesz, pozniej byloby dochodzenie, kto go zabil i jak to w Polsce bywa, pewnie ta osoba nie dostalaby kary duzo lagodniejszej od samego zwyrodnialca.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 1504 Piwa: 17/150 Skąd: z północy
Wysłany: 2009-03-04, 19:59
Sam bylem ciekaw. Jak pisze jedna z osob komentujacych sprawe, nikt, nigdy jeszcze nie opisal tego zdarzenia, gdyz nie wszystkie fakty byly jasne. Widocznie teraz juz sa, i taki wlasnie jest powod Szczerze przyznam, ze troszke mnie zszokowal ten artykul. Nigdy bym nie pomyslal, ze cos takiego mialo miejsce tak blisko. Moze to i dobrze, ze wraca sie do tych spraw. To zycia tej dziewczynce nie odda, ale przynajmniej moze komus, cos uswiadomic. Miedzy innymi, ze nic na tym swiecie, nie jest niemozliwe.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum